Ocena kierowcy - Toyota Corolla VII Hatchback

Auto w wersji liftback raczej dla spokojnych kierowców, 5 osób plus zwykły bagaż znikają bez śladu we wnętrzu, choć komfortu Lincolna tam nie ma, silnik to wzór ekonomii i niezawodności, reszta podzespołów zrobiona po prostu dla ludzi, nie dla mechaników. Ponadczasowa linia nadwozia, do dzisiaj ładna. Niestety model właściciela o nazwie Dureń potrafi zepsuć i to. Pojemność mylna, spokojnie na autostradzie dociągałem do 195 km/h jadąc równoległe z autami 10-krotnie droższymi i nowszymi. A koszt zakupu niewiele przekroczył 3 tysiące... Po przejściu do tego auta z dużo młodszego Clio II czułem się najpierw zaniepokojony: nic się nie urwało, wszystko działa i nie skrzypi, tu musi być jakiś podstęp! Nerwowe sprawdzanie poziomu oleju - jest. Napięcie pasków klinowych - prawidłowe. Płyn chłodzący - nie zgubiony. Co jest do licha? Nawet linki ręcznego działają jak należy. Może to egzemplarz dla jakiegoś ministra robiony po znajomości?

Nie maksimum, bo w tej karoserii lepszy byłby motor 1,6. Ale i tak to wzór japońskiej solidności. Po prostu trochę głośniejszy zegarek - za to po roku wskazuje ten sam czas z dokładnością do sekundy...

W wersji liftback typowa dla samochodu, który będzie maksymalnie obciążany - czyli biegi dość krótkie, trzeba wtedy kręcić do ok. 4 tysięcy i wystarczy... Niezawodne sterowanie linkami, nic nie przenosi się do wnętrza auta, wszystko chodzi jak należy

Nieco głośny na polskich drogach, ale i tak znakomity. Guma drążka stabilizatora umieszczona tak nisko, że dość często jej obudowa ulega zgnieceniu. Ale i tak to koszt około 50 zł z wymianą.

Ja uważam, ze lepsze byłoby tylko pełne akwarium. Wtedy jednak nikt by na samochód pewnie nie zwrócił uwagi.

Wzorowa! W starym stylu, ale jeśli ktoś nawet niechętny uczy się obsługi w czasie krótszym, niż 5 sekund, to jest chyba dobrze? W moim modelu brakuje uchwytów na napoje. Wiem, czepiam się, to lata produkcji bez takich wodotrysków...

Japończyk, więc grzanie wzorowe. Wentylacja to zwykły system klimatyzacji typu korbotroniks - ale działa wzorowo!

Mam tylko 181 cm i za mną spokojnie siada taki sam wymiarowo pasażer. Więc o czym tu jeszcze gadać? No dobra - mogło by być szerzej o 4 centymetry. Ale nie jest - i to nie tragedia.

Bez maksimum punktów, ale tylko dlatego, że dodatkowe wyciszenie podniosło by znacznie wagę i pogorszyło tak trakcję, jak spożycie płynów. Mata pod maska diametralnie zmienia sytuację.

Liczby mówią swoje, tu dodam tyle, że ten niewielki pojazd śmiało zaciągnął przyczepę kempingową na wakacje i spalił przy tym 9 l na setkę. Że nie przyspieszał przy tym jak Porsche? A powinien?

Samochód w Polsce niedoceniany, także poprzez nieumiejętną eksploatację i serwisowania niekoniecznie dobrych właścicieli. Jako ciekawostkę powiem tyle, że auto najchętniej wywożone do Afryki, gdzie uważane jest za niezawodny cud techniki. Tam kosztuje PIĘĆ razy tyle, co u nas!

Owa niezawodność prowadzi wprost do nudy. Wkładasz kluczyk do stacyjki, odpalasz i jedziesz. I tak przez kilkanaście lat. Nuda, panie, po prostu nuda! I chwała za to znudzonym: od jednego z nich odkupiłem to cudowne auto. Z tapicerką jak ze sklepu, nie powycieranymi przełącznikami i kierownicą.

Mechanicy się na niej nie znają - nie mieli okazji się poznać. Wymiana rozrządu w silniku EFE dziecinnie prosta, kłopotliwa jedynie wymiana przegubu zewnętrznego. Części dostępne za niewielkie pieniądze, jedynie blacharze szaleją, ale ten typ rękodzielnika zawsze tak miał. Corolla NIGDY nie psuje się nagle, w sposób niezapowiedziany - najpierw są objawy wstępne i tylko głupol ich może nie zauważyć