Ocena kierowcy - Toyota Avensis III Wagon

jeździ i się nie psuje mimo że w rankingach Dekry nie wbiła się do czołówki, ale my przecież wiemy lepiej.

Silnik daje rade chociaz to 126 koników to troche mało. Wnętrze nie jest najlepiej wytłumione w tej klasie i niestety warkot diesla jest dosyc mocno odczuwalny.

skrzynia dosyc precyzyjna, 6 biegowa- troche się trzeba nawiosłować ale w trasie jest ciszej

pewne solidne zawieszenie zapewniające przyzwoite trzymanie się na drodze, komfort raczej przeciętny

bez zastrzeżeń, polecam tylne czujnik, przy tym gabarycie się przydają

wszystko niby na swoim miejscu, mi cos nie pasuje w ustawieniu, ale moze sie czepiam

daje radę

bywało lepiej

jak w dieslu, małe odstępy miedzyprzeglądowe a serwis kosi nieźle, z moimi przebiegami 20-25tys wychodzi dwa razy do roku, u konkurencji jest lepiej bo 1000PLN w kieszeni

cena straszna, dostaniemy wprawdzie kierownicę koła, światła i hamulec elektryczny pomocniczy ale konkurencja chyba poszla troszkę do przodu :D

Samochód chyba zielony bo jakość plastików w niektórych obszarach jakby z recyklingu, trochę jak jakość papieru toaletowego z makulatury, taki szorstki w użyciu ale tani i ekologiczny. Być może miało być modnie- \"zieleń\" robi wrażenie w Priusie, może to jakiś chwyt marketingowy. A może to uzasadnienie tej zielonej naklejki na klapie bagażnika. Nie chcemy oczywiście sądzić że Toyota ma tam klienta, kierowcę, swojego samochodu gdzie najlepiej sprawdza się wspominany makulaturowy produkt ekologiczny. Ja tego nie akceptuje. W samochodzie za ponad 100 tys PLN należy się nam coś lepszego. I to niestety nie koniec rzeczy których zastosowania nie da się chyba wytłumaczyć w prosty sposób. Avensis produkowany w UK, na starym kontynencie dla starych księgowych, pewnie dobrze się poczują patrząc na panel radia. Wspomnienia z młodości wracają. Patrzysz na zegarek i widzisz pierwsze zegarki elektroniczne z jednorzędowym monochromatycznym wyświetlaczem, te z lat 80- to chyba jakiś nostalgiczny wybieg specjalistów od stylu w Toyocie- przepraszam księgowych bo ci od stylu tam przecież nie istnieją.