Ocena kierowcy - Toyota Avensis II Sedan

Toyota była o krok od stworzenia samochodu w polskich warunkach idealnego: ładnego, pojemnego, przyjaznego w obsłudze i dla portfela, omijanego przez szpanerów, co to dowartościowują się - tylko Niemiec (od kilkunastu lat byle jak klecony rękami Turków). Tymczasem wyszła klapa na własne życzenie. Co można wybaczyć producentom francuskim czy włoskim - tego Toyocie się nie wybacza. Dlatego, choć na codzień, gdy nic się nie dzieje, dobrze jeździ sie Avensis, to jednak ze względu na wpadki straciłem serce do tego wozu. Myslę o paroletniej Camry czy Lexusie GS. Dużo rzadziej się psują, części nawet tańsze, gdyby tylko mniej paliły... Diesla do nich nie ma, a do gazu nie mam przekonania...

Troszkę za głośny na wolnych obrotach, koledze na gwarancji wymienili połowę tego samego silnika, bo były spore przedmuchy i pił olej. Gdyby nie to, dałbym 5+ za zrywnośc przy tej masie samochodu i niskie zużycie, także w mieście (jeśli kierowca nie wbija pedału gazu w asfalt).

Czasem opornie wchodzi wsteczny, reszta ok. W dużym typowo użytkowym samochodzie trochę dłużej zestopniowana skrzynia nie szkodzi. Do sportowej jazdy proponuję Celikę albo MR 2.

Nie tak twardy, jak w niemieckich kozach, nie tak miekki, jak amerykański. W sam raz na nasze drogi, dobrze tłumi nierówności. Mankament - w Avensis I amortyzatory nie do zdarcia, w II pod koniec gwarancji po 60 tys. już jeden trzeba było wymienić. Inaczej znów byłaby ocena na 5.

Bez problemu. Widoczności do tyłu nie biorę pod uwagę, bo we wszystkich dzisiejszych samochodach jest gorsza, niż w starszych modelach. Taki obowiązuje design, zatem uznaję to za normę. Jest dużo bryk z gorszą od Avensis widocznością.

Wszystko pod ręką, intuicyjna obsługa.

Klimka super, choć tylko manual, ogrzewanie wydajne, gorzej wentylacją - niestety czasem za bardzo parują szyby.

W środku pełen luz dla 5 pasażerów I kufer ponad 500 litrów. A to jest dla mnie najważniejsze, jeśli jadę z rodziną na narty albo letni urlop. Dla mnie, jeśli w tej klasie samochodu bagażnik ma mniej, niż 500 litrów, to znaczy, że producent lekceważy potrzeby klienta. Dałbym 5, gdyby w porówaniu z poprzednią wersją, nie zaoszczędzono na schowku na okulary, podłokietniku i składanej tylnej kanapie, które w Avensis I były w standardzie, a teraz tylko w lepszych wersjach.

Oczywiście Lexus ma lepsze, ale w segmencie Avenisi jak nie mogę się przyczepić, nawet przy 180 hałasy z zewnątrz nie absorbują uwagi. Dopiero, gdy stanie się na światłach, na wolnych obrotach silnik przypomina o sobie. Szczególnie, że wolne obroty czasem lubią popływać, głownie przy zimnym silniku albo włączonej klimie

Za zużycie paliwa dałbym 5+, za troszkę przydrogi serwis autoryzowany dałbym 4, ale jest w Warszawie na Tarchominie bardzo solidny i niedrogi serwis nieautoryzowany, dlatego pozostaję przy 5

Za Avensis I dawałem 5, za II - tylko 3. Wrócę do 5, jeśli Toyota zapewni Avensis II jakość Camry czy Lexusa.

I tu wielkie rozczarowanie w porównaniu z Avensis I (też przecież angielską). Źle umocowane przewody pod podsufitką stukają o dach na nierównościach. Zamiast przyjemnego weluru, który się łatwo czyścił i nie wycierał - jakaś paskudna czarna tkanina, która błyskawicznie się brudzi. Czyszczenie nie pomaga - nawet po płynie do tapicerek Shella pozostają brzydkie zacieki - chyba skorzystam z rady koleżanki - Vanishem je! Najwyżej tapicerka spłowieje. Deska rozdzielcza też czasem zatrzeszczy. Lakier Mica niby metalizowany, ale za łatwo powstają na nim drobne zarysowania. Komputer pokładowy czasem sam z siebie nagle zresetuje wskazania, a radio czasem samo przełącza stacje wbrew woli kierowcy, choć za nagłośnienie dałbym 5.

Kolejne wielkie rozczarowanie w porównaniu z poprzednią wersją. Akcja serwisowa z kolumną kierownicy. Wymiana amortyzatora po 60 tysiącach. Wymiana przednich reflektorów - parowanie oraz wypalanie gniazd żarówek. Dostałem już 5-tą generację tych nieszczesnych reflektorów - dopiero ta podobno jest bez usterek. Żarówki przepalają się nagminnie - to wada całej instalacji elektrycznej, która daje za duże napięcie w stosunku do nominalnego. A Toyota zamiast to poprawić namawia do kupna specjalniej dla niej wyprodukowanych i drogich żarówek niskotemperaturowych.