Ocena kierowcy - Suzuki Vitara III SUV Facelifting

Samochodzik ma dwie zalety - jest ładny i względnie mało pali. I to wszystko. Reszta to naprawdę koszmarne połączenie różnych wad typowych dla budżetowych aut. Jest głośny, ma niepewne zawieszenie, męczący układ kierowniczy, jakoś wnętrza jest poniżej standardu. Kupiłem go na mocnej wyprzedaży (i to jedyna słuszna droga, bo ceny cennikowe są bez sensu) dla żony, która i tak woli jeździć moim Avensisem. Ogólnie samochód sprawdzi się do jazdy po mieście, na zakupy, wożenie dzieci do szkoły itd. JAko auto rodzinne, na wakacje, do szybkiej jazdy autostradą - nie i jeszcze raz nie.

Osiągi w miarę ok., głośny, niska kultura pracy.

Brak 6 - masakra na autostradzie. Pali wtedy jak smok i jest głośno.

Twardo i niewygodnie a przy tym zdumiewająco słabo się prowadzi. Pechowym nabywco odradzam wszelkie gwałtowne manewry. Z podwoziem dzieje się wtedy coś dziwnego, prawdopodobnie tak działa kontrola trakcji. Potrafi mocno przyhamować, ale samochód wypada z toru jazdy. Przećwiczyłem to klika razy. W miejscach, gdzie Toyotą Avensis na mocno zużytych gumach przejeżdżałem nawet o tym nie myśląc, w Vitarze na nowiutkich oponach klasy premium była to walka o życie. Do tego trzeba dodać układ kierowniczy, który jest doskonały do miasta - kręci się bez oporu. Na trasie bardzo męczy, bo kierownica nie powraca do położenia środkowego, przez co trzeba bardzo uważać, zwłaszcza na szybkich zakrętach.

Słaba jakoś blach i materiałów w środku. Do tego niechlujny montaż.

Ogólnie ok, ale jest jakiś problem z widocznością do przodu. Nie widzę świateł na skrzyżowaniu, jeśli są za wysoko. Muszę się wtedy wychylać.

Podstawowy problem - za mały zakres regulacji kierownicy i fotela. Ja mam jeszcze jako tako, bo wysokie osoby się wpasują. Ale jeśli ktoś ma 175cm lub mniej musi się przysunąć, żeby sięgnąć pedałów, ma wtedy mocno zgięte nogi, bo fotel jest wysoko. Ja mam "zaledwie" trochę za daleko kierownicę. Nie za bardzo rozumiem jak oni to konstruowali, nie spotkałem się z podobnymi problemami w żadnym samochodzie.

Ok. Minus za bardzo głośne nawiewy.

Prawdę mówiąc patrząc na zdjęcia, myślałem że będzie lepiej. Dopiero jak wsiadłem ze zdumieniem przekonałem się, że to tak naprawdę mały samochodzik. Miejsca mniej więcej tyle, co w Clio.

Ogólnie dramat. Nie wierzcie ludziom, którzy piszą, że wycidzenie jest ok. Nie, nie jest. I nie porównuję tylko do samochodu innej klasy, czyli mojego Avensisa. Porównuję do KAŻDEGO INNEGO współczesnego samochodu. Nawet toczydełka typu Renaul Clio są cichsze. Od 110-120 głośne w Vitarze jest wszystko - silnik, szumy od opon i powietrza. Nie da się tym normalnie jeździć.

Na razie tylko eksploatacja. Pali niewiele (poza autostradą...). Ceny przeglądów w ASO wysokie.

W moim przypadku ok, bo kupiłem auto dilera na wyprzedaży. Ale gdyby miał zapłacić tyle, co w cenniku, powiedziałbym, że to rozbój.

Po kolei - nie domyka się klapa bagażnika, serwis walczy z tym od nowości i nadal jest problem. Świszczy wiatr przez uszczelki powyżej 100km/h. Jedną udało im się poprawić. Zepsuł się centralny zamek - naprawiony w ASO. Zmieniane było oprogramowanie, żeby lepiej działało wspomaganie, mam wrażenie, że pomogło, ale i tak jest słabo. Czasem zatrzeszczy jakoś plastik, nie ptrafię zlokalizować gdzie, być może w desce rozdzielczej. To wszystko świadczy o budżetowości tego samochodu i ogólnym niechlujstwie w fabryce na Węgrzech.