Ocena kierowcy - Suzuki Swift VI Hatchback

Ogólnie to autko ma dwie zalety, bardzo mało pali i jest bezawaryjne.

Silnik pracuje równo bez jakichkolwiek wibracji, w miarę cicho do 3500 obrotów, powyżej już głośno daje o sobie znać. Naprawdę jak na 90 koników plus niska masa własna to połączenie daje dobre rezultaty. Mimo iż nie posiada turbiny to na pierwszych trzech biegach jeździ jak uturbiony. Na czwórce dopiero czuć że to wolnossacy silnik, jakoś przyspiesza ale już bez wciskania w fotel. Piąty bieg służy do utrzymywania stałej prędkości na płaskim terenie. Do miasta nadaje się znakomicie natomiast jak ktoś szuka wrażeń poza miastem to się rozczaruje. Podsumowując: w mieście jedzie naprawdę dynamicznie przy korzystaniu z pierwszych trzech biegów można nawet powiedzieć że w mieście jeździ z punktu A do punktu B przez punkt G, natomiast na autostradzie jedzie bo musi, bez emocji, lelum polelum.

Zmiana biegów...tutaj czuć taką przeciętność, nie znajdziemy chirurgicznej precyzji jak w mazdzie czy hondzie. Jak dla mnie to biegi zmienia się za lekko tzn. nie ma takiego lekkiego oporu, ponadto są długie drogi prowadzenia. To że jest to pięciobiegowa przekładnia odbieram jako zaletę ponieważ biegi są dłuższe i po mieście nie trzeba ciągle wachlowac. Na trójce przy 50km/h mamy 2200 obrotów przy 70 km/h 3000 obrotów. Na czwórce przy 100 km/h jest 3300 obrotów ale wtedy jesteśmy na granicy akceptowalnej ciszy.

Zawieszenie z przodu jest miękkie jak przyspieszamy to czuć że przód się trochę podnosi. Do przodu nie mam zastrzeżeń. Natomiast z tyłu mamy belkę i na równej drodze jedzie się w miarę komfortowo i cicho. Na dziurach czyt. kocich łbach zawieszenie z tylu słychać, a z dodatkiem obciążenia potrafi dobić. Wydaje mi się, że np. mazda ma bardziej sprężyste zawieszenie. Hamulce brzytwa.

Kształt karoserii to kwestia gustu, jednym się podoba innym nie. Wydaje mi się, że na żywo wygląda lepiej niż na zdjęciach. Lakier jest bardzo delikatny, jak jakiś ptak naptaka to szybko trzeba to umyć bo później będzie ciężko zmyć i na bank porysujemy lakier. Lepiej zakonserwowac podwozie, bo produkcja made in japan a wiadomo skosnookie nie przykladaja się do konserwacji podwozia. Chyba że zamierzamy krótko użytkować więc po co robić prezent następnemu właścicielowi.

W trakcie pierwszej przejażdżki miałem wrażenie że oglądam obraz z czołgu. Na boki oki, ale na światłach lepiej stawać nie za blisko, bo dach będzie zaslanial. Jeśli chodzi o oświetlenie to ledy robią wrażenie w nocy. Czasem śmiać mi się chce bo na skrzyżowaniu inny kierowca luka na Ciebie i widzę zdziwienie na jego facjacie -to audi, bmw, mercedes? Nie... to jakiś suzuka podjechał.

Wszystko mamy w zasięgu ręki. Wskazania komputera zmieniamy patyczkiem lub wygodniej z kierownicy, nie wiem czy w podstawowej wersji tak można, możliwe że tylko patyczkiem. Jeden minus, głośności nie ustawimy pokrętłem tylko na suwak co jest niewygodne, można to zrobić z kierownicy ale jak ktoś lubi to robić pokrętłem będzie niezadowolony.

Tutaj pełne zadowolenie chłodzi, grzeje sprawnie i szybko. Na początku mocno parowały szyby, z czasem przestało.

Z przodu miejsca dość, a z tylu jest więcej miejsca niż w nowym yarisie. Bagażnik skromny ale ustawny

Do powiedzmy 3500 obrotów można wytrzymać powyżej już głośno aczkolwiek dźwięk silnika jest miły dla ucha.

Spalanie w dużym mieście obojętne zimą, lato, korki, bez korków zabetonowane 5,2. Za to uwielbiam to autko. Autostrada prędkość 100 km/h spalanie 3,9. Do tego zero usterek. 150 - 200 zł i jeździmy miesiąc po mieście. Nie ma potrzeby zakładania gazu. Jak ktoś się uprze to może zagazować bo mamy tutaj wtrysk wielopunkt i zawory regulowane hydraulicznie.

Jak za tak wyposażone autko to cena jest adekwatna. Ceny mieszczuchow ostatnio poszybowaly w górę a tutaj za klime aut., pełne ledy, nawigację, kamerę cofania, audio, grzane siedzenia można się zmieścić w 60 tyś z malym ogonkiem. U konkurencji za takie wyposażenie trzeba sporo dopłacić.

Jak to japoniec szybciej zardzewieje niż się zepsuje.

Jak powyżej.