Ocena kierowcy - Smart Roadster Cabrio

W letni słoneczny dzień nie ma lepszego samochodu do wypadu za miasto. W mieście nie ma problemu z parkowaniem, na stacji benzynowej zostawiamy 130 zł i jedziemy za to 520 km w bardzo stylowym samochodzie. Samochodzik cieszy i ściąga spojrzenia ludzi.

Zadziwiająco dynamiczny silniczek, można śmiało zapomnieć o jego pojemności. Brzmi jak 3x większa jednostka a zużywa symboliczne ilości paliwa. Smaku dodaje \"sapiąca\" przy każdym puszczeniu gazu turbina. Należy pamiętać, że jest to nowoczesna skomplikowana i wysilona konstrukcja: silnik jest bardzo wrażliwy na częstotliwość wymian i jakość oleju, ze względu na duże obciązenie termiczne należy pamiętać o zasadach użytkowania samochodu z turbosprężarką. Zdarzają sięsamochody z przebiegiem 60 000 km wymagające remontu silnika. Mój ma przejechane 50 000 i jak dotąd nie bierze oleju.

To pomysłowe urządzenie firmy Getrag bardziej nadaje się do miejskiego Fortwo, niż do Roadstera o sportowych aspiracjach. Skrzynia ta jest fantastycznie prosta w obsłudze, jeżdzi się z nią łatwiej niż z automatem. Niestety ma jeden duży minus: czas przełączania biegów. Można odnieść wrażenie, że w ciągu jedensatu sekund jakie są potrzebne do rozpędzenia smarta do 100 km/h, przynajmniej połowę czasu czekamy pozbawieni napędu na zmianę biegów.

Bardzo dobry rozkłada masy, koła w 4 rogach samochodu, nisko położony środek ciężkości. Skręca i hamuje jak gokart. Zawieszenie jest raczej twarde i daje znać o nierównościach, lecz w takim samochodzie jest to jak najbardziej na miejscu. Egzemplarze z elektrycznym wspomaganiem kierownicy dają zdecydowanie gorsze wyczucie. Ilość obrotów kierownicy między skrajnymi położeniami mogłaby być mniejsza. Standardowe opony 185 trochę nie nadążają za resztą układu jezdnego, opcjonalne 205 są bardziej na miejscu jeśli ktoś lubi szybkie ciasne zakręty. Seryjny układ ESP można wyłączyć. Seryjnie również występuje szpera, elektroniczny rozdział siły hamowania i pare innych bajerow. Radość z jazdy i poprawność zachowania jest w Roadsterze zdecydowanie powyżej przeciętnej. W porównaniu z Toyotą MR2 z tego samego roku Smart wypada pod względem własności jezdnych zdecydowanie lepiej.

Szyby są małe, tak małe że trudno wystawić głowę przez okno. Spore są też tylne słupki z wbudowanym pałąkiem przeciwkapotażowym. Tym nie mniej widać dokładnie gdzie samochód się kończy z każdej strony.

Z kilkoma rozwiązaniami się nie zgadzam: za daleko umieszczony włącznik klimatyzacji, zbyt łatwo przekręcający się włącznik świateł mijania (zdarza się wyłączyć światła włączając kierunkowskaz), wyłącznik nawiewu umieszczony \"żeby było ładnie\" a nie \"żeby było wygodnie, guzik centralnego zamka na konsoli pozwala zamknąć drzwi, żeby kogoś wpuścić z zewnątrz trzeba użyć klamki, gaśnica fabrycznie jest umieszczona w miejscu do deptania, regulacja pochylenia oparcia tylko w fotelu kierowcy. Da się z tym żyć, ale mogłoby być lepiej

Klimatyzacja na medal - niby manualna, ale ma 2 tryby pracy, wyłącza sprężarkę podczas gwałtownego przyspieszania, komputer przy włączeniu sprężarki kompensuje spadek mocy i jazdy na klimie w ogóle się nie czuje. Nawet w największy upał można się bawić w posiniałą królową śniegu. W zimie jest znacznie gorzej. Malutki ultraoszczędny silnik długo się nagrzewa, a włączenie maksymalnego ogrzewania w korku może wystudzić silnik i nie nagrzać wnętrza. Dopóki temperatura nie spadnie poniżej -15 stopni da się żyć, poniżej można tylko założyć grubsze rękawiczki. Problem nie występuje w trasie, gdy silnik jest obciążony wydziela więcej ciepła.

Kierowca może mieć spokojnie powyżej 2m wzrostu i będzie wygodnie. Pasażer ma mniej miejsca na nogi ze względu na schowek. Na 2 osoby bagażniki są wystarczającej wielkości, ale namiot, ponton, materace, psa i rowery zostawiamy w domu.

To auto w założeniu chyba nie miało być ciche. Słychać: silnik, sprężarkę, wydech, sprężarkę od klimatyzacji, silnik wycieraczek, świst powietrza opływającego dach, świst powietrza w okolicach lusterek, przekaźniki od wszystkiego co elektryczne. Entuzjastom motoryzacji może się to nawet podobać, ten samochód daje kontakt z \"przyrodą\", ale wiek jest dwudziesty pierwszy i można by całość bardziej wyciszyć

To jest samochód do oszczędzania. Nie spotkałem się z taką ilością radości z jazdy przy spalaniu na poziomie 6 litrów. Dopóki nie zepsujemy czegoś drogiego (jak np turbosprężarka) auto jest tanie w eksploatacji. Klocki, tarcze, filtry itp są ogólnie dostępne i w przystępnych cenach. Jeśli chodzi o naprawy to musimy znaleźć warsztat który widział już kiedyś smarta, gdyż jest to samochód pod względem technicznym wyprzedzający o dwie dekady seicento.

Auto jest drogie i mało funkcjonalne, jednak daje dużo radości i jest tanie w eksploatacji.

Jak na razie wszystko działa. Wymieniam głównie spalone żarówki. Felerna jest uszczelka biegnąca dookoła dachu i drzwi - raz na 4-5 lat należy się nowa. Trzeba pamiętać o smarowaniu szyn dachu jeśli jest elektryczny (raz w roku). Raz udało mi się przełączyć silnik w tryb serwisowy - prawie brak doładowania, prędkość max 90 km/h. Odłączenie akumulatora przywróciło fabryczne osiągi.

Należy pamiętać, że silnik w tym samochodzie (arcydzieło sztuki użytkowej) nie grzeszy trwałością. Nie ma co się nastawiać na przebiegi rzędu 300 000 km bez naprawy.