Ocena kierowcy - Skoda Felicia II Kombi

Samochód zdecydowanie nie komfortowy, z kiepskimi osiągami, za to bardzo tani w utrzymaniu i z dużymi możliwościami przewozowymi. Jeśli ci się nie spieszy, a musisz zabrać ze sobą pół tony dużego bagażu - jest to samochód dla ciebie. W takim właśnie charakterze używałem go przez ponad 10 lat i sprawdzał się w tej roli świetnie. Dlatego subiektywnie oceniam go na 4.

Silnik malutki jak na kombi, zdecydowanie nie można nazwać go dynamicznym. Za to można go nazwać elastycznym, jedzie (słabo bo słabo, ale jednak) już od 1500 obr/min. Jeżdżąc po mieście wrzuca się trójkę i jeśli trafia się na zielone to w zasadzie nie trzeba wrzucać nic innego. Silnik bardzo trwały, 220 000 na karku i żadnej awarii. Ze względu na bardzo małą moc, gdy samochód załaduje się kompletem pasażerów i bagażami, można (a nawet trzeba) zapomnieć o wyprzedzaniu.

Duże luzy, czasem trzeba wbić bieg na siłę, ale podobnie jak silnik jest bardzo trwała. Przełożenia są dobrze dobrane do niewielkiej mocy silnika, pozwalają na płynną jazdę bez ciągłego wajchowania.

Dobrze dobrany do masy samochodu. Przy pełnym załadowaniu trochę za mocno siada tył, ale w codziennej eksploatacji sprawdza się dobrze. Po 200 000 tylna ośka musiała przejść remont generalny. Z przodu bez problemu. Z powodu niewielkiej masy samochodu brak wspomagania przeszkadza tylko na parkingach. W czasie normalnej jazdy dobrze czuje się przez kierownicę co się dzieje z kołami. Brak ABS potrafi dać w kość w czasie zimy. Tym samochodem trzeba umieć jeździć.

Rewelacja. Widoczność w tym samochodzie jest wzorowa. Duża powierzchnia okien, mała powieżchnia słupków bocznych, w miarę wysoka pozycja za kierownicą i dobrze dobrana powierzchnia lusterek sprawiają że zawsze wiadomo co się dzieje dookoła samochodu.

Jeden schowek o dość przeciętnej objętości, mała półeczka przy lewarku zmiany biegów i standardowe schowki w przednich drzwiach. Brak sterowania radiem z kierownicy, bo i fabrycznego radia brak. Otwieranie szyb korbą, bagażnik otwierany dźwigienką przy siedzeniu kierowcy. Silniczki zamka centralnego w tylnych drzwiach wysiadły przy 200 000 km. Z przodu dwa uchwyty na kubeczki umieszczono zbyt blisko siebie, używanie dwóch naraz wymaga odrobimy gimnastyki i spokojnej jazdy. Brak regulacji pozycji kierownicy, fotel reguluje się tylko przód-tył i kąt nachylenia oparcia. Bardzo dużym plusem jest niebywale - jak na samochód tych gabarytów - pojemny bagażnik. Nawet bez składania tylnej kanapy robi on wrażenia, zaś po złożeniu tylnej kanapy (którą w razie potrzeby można bez potrzeby używania narzędzi zdemontować) pojemność wkracza na obszar zarezerwowany dla małych samochodów dostawczych. Przeprowadziłem raz eksperyment, w wyniku którego okazało się, że po złożeniu tylnych kanap w tej skodzie zmieści się dużo więcej gratów niż w Peugeocie Partnerze, również ze złożoną kanapą. Jedynym mankamentem bagażnika jest wysoki próg załadunku i sztywna półka - fajniejszym rozwiązaniem jest roleta typowa dla np. Pasatów.

Brak klimatyzacji, nawiewy tylko z przodu samochodu. Ogrzewanie zaczyna mocno grzać po przejechaniu ok. 3 km. Przez pierwszy kilometr jest zimno.

Z przodu miejsca dużo, nawet bardzo. Bez problemu mieszczą się osoby wzrostu do 2m (sprawdzone). Siedzenia przyzwoite, na dłuższych trasach dają trochę w kość. Z tyłu w miarę przyzwoicie, osoby o przeciętnym wzroście nie mogą narzekać na ilość miejsca, jednak sama kanapa nie jest już zbyt komfortowa (cena za możliwość całkowitego jej zdemontowania). W kanapie miejsce na 2 zagłówki.

Bardzo kiepsko wyciszony samochód. Silnik robi się bardzo głośny powyżej 3000 obr/min, co w praktyce oznacza że powyżej 90 km/h bez głośnego radia naprawdę niezbyt komfortowo się jedzie. Szum wiatru przy większych prędkościach też zaczyna dawać się we znaki, powyżej 120 km/h nawet radio przestaje dawać radę (przynajmniej na standardowych głośnikach).

Średnie zużycie paliwa wynosi około 6 litrów na setkę. Na co dzień samochód używany w cyklu mieszanym w stosunku miasto/drogi mniej więcej 40/60. Przeglądy w ASO kosztują jak wszędzie. Oryginalne części kosztują w miarę przyzwoicie, natomiast zamienniki można dostać za pół-darmo. Od jakiegoś czasu przestałem serwisować go w ASO, a zacząłem u znajomego mechanika - sam czasami się dziwi jak tanio da się ten samochód naprawiać. Ostatnio zapłaciłem 100zł (słownie sto złotych) za wymianę rury wydechowej razem z tłumikiem. W dodatku samochód ten bardzo rzadko się psuje.

Kupiony jako nowy z salonu. Cena była adekwatna do jakości jak na tamte czasy. Ceny części zamiennych przechylają szalę w stronę taniochy. Samochód zdecydowanie wart swojej ceny.

Po 10 latach użytkowania poddały się silniczki centralnego zamka w tylnych drzwiach. Mniej więcej w tym samym czasie nawaliło podświetlenie deski rozdzielczej i pokręteł ogrzewania. Rok później zaczął szwankować prędkościomierz (czasami działa, czasami pokazuje cały czas 0).

Samochód bardzo bezawaryjny. Tylko raz odmówił mi posłuszeństwa na drodze - awaria alternatora ok. 210 000 km. Koszt naprawy - niecałe 200zł.