Ocena kierowcy - Seat Toledo III

Ogólnie super autko, jedno z lepszych jakie miałem. Silnik najlepszy w tej kategorii. Szkoda, że bierze olej i szkoda, że nikogo to nie obchodzi. Jeżeli serwis Seata będzie stał na stanowisku, że jest ok, to będę się martwił poważniej. Na razie daję mu czas na lepsze dotarcie itp. Grudzień 2008: przestał żłopać olej, obecnie ubytki są minimalne, więc zobaczymy co dalej. Czerwiec 2009: Mimo awarii turbiny nadal uważam, że to fajne autko. Marzec 2010: wyczerpała się moja cierpliwość do serwisu seata. Auto nie ma mocy i znowu bierze olej.

Jak na diesla nieszczególnie głośny i wystarczająco elastyczny, ale po 10000 zaczął brać olej i nie odwidziało mu się nawet po wcześniejszej wymianie. Średnio bierze 0,5l/ 1000km. Olej Shella 5w30vx to wydatek rzędu 50-60 zł/ 1l. Przed zakupem nikt mnie nie informował o dodatkowych kosztach eksploatacji, że o estetyce kopcącego bolidu nie wspomnę... A fachowcy z serwisu uważają, że norma....Chociaż przy zakupie mówili, że ten to nie prawa wziąć grama; jak zaczął brać wybronili się instrukcją. Grudzień 2008: Po kolejnej wymianie oleju wszystko wróciło do normy, tzn. auto nie kopci, a oleju bierze troszeczkę. Czerwiec 2009: Inny dowcip - po 52000 km padła turbina, gdybym nie wiedział jak jeździ się turbodieslem to wmówiliby mi, że moja wina. Turbinę wymieniono na gwarancji, ale jestem zaniepokojony tym zdarzeniem. Poza tym trzeba mu przyznać, że przy (-20)C palił na dotyk. Marzec 2010, mimo wymiany turbiny auto nie ma mocy a serwis robi co może żeby zamydlić mi oczy...

Bez większych problemów, ale wsteczny z charakterystycznym przeskokiem. Grudzień 2008: No i wydarzyło się przy około 26000 km przebiegu zatarł się układ przekładniowy. Drążek po wstecznym nie wraca do swojej normalnej pozycji, dwójka nie wchodzi. Na razie wystarczyło smarowanie, zobaczymy co będzie dalej. Czerwiec 2009: dla uniknięcia problemów proszę smarowanie przekładni przy każdym przeglądzie i jakoś to działa

Zawieszenie z A3 bardzo dobrze znosi polskie drogi. ESP też super. Grudzień 2008: na oponach zimowych Kleber(nowe) toczy się i zachowuje OK. Czerwiec 2009: nadal OK Marzec 2010. po dłuższym postoju słychać zgrzyty z tylnego zawieszenia. Podczas toczenia słychać odgłos jakby wybitych łożysk.

Z tymi słupkami to może nie szczyt marzeń, ale nie jest tak tragicznie jak niektórzy twierdzą. Do tyłu to kwestia kierowcy, ja bez czujników jakoś daję radę. Grudzień 2008: Cały czas zastanawiałem się jak te wycieraczki ze słupków poradzą sobie w śnieżycy. Przeczucie nie myliło - w słupkach nie ma ogrzewania a zebrany tam śnieg zalega i powoduje ograniczenie widoczności. Nawet po wyłączeniu stacyjki wycieraczki wracają do słupka, więc usunięcie tego śniegu to robota dla kogoś z refleksem - albo wyłączyć silnik i w tryb awaryjny. W serwisie zapewniono mnie, że silnik ma sprzęgło i nie spali się oraz nie dognie piór, zobaczymy w gorszych warunkach.

Raczej wszystko pod ręką. Trochę małe schowki. No i nieśmiertelne przełączniki z VW - lekko toporne pod palcami.

Mam go dopiero 3 miesiące ale klimatronic OK. Wentylatory na wysokich obrotach piszczą, ale podobno tak mają. Grudzień 2008: ogrzewanie przy minus kilku OK. Czerwiec 2009: bywało i bardzo mroźno tej zimy, ale ogrzewanie dało radę Marzec 2010: nadal ok

Jak dla mnie wystarczająco i z przodu i z tyłu i w bagażniku.

Na 3000 obr już go słychać, powyżej staje się uciążliwy, na szczęście nie jeżdżę szybko, więc do przeżycia. Czerwiec 2009: Życie zmusiło mnie do szybkiej jazdy - było głośno, mam nadzieję, że Exeo jest lepiej wyciszony.

Zużycie paliwa większe niż obiecuje producent, do tego bierze olej, więc nie ma euforii. Średnio auto bierze 6,3/100km (mieszany). Koszt wymiany oleju, filtra oleju, filtra pyłkowego z robocizną 515,00 złotych. Drugi przegląd prawie 700,00 złotych. Czerwiec 2009: w sumie nawet po gonitwie na niemieckich autostradach (średnio 170km/h) nie wziął więcej niż 8l/100km - uważam, że to dobry wynik

Maj 2008: W tej cenie nie da się kupić samochodu z takim wyposażeniem. Jedyna wada to tandetne plastiki i tapicerka. Reszta ok. Grudzień 2008: wbrew zapewnieniom sprzedawcy plastiki zimą trzeszczą, podczas nagrzewania auta mam wrażenie, że pod deską biegają myszy. Czerwiec 2009: po roku eksploatacji dochodzę do wniosku, że było warto. Marzec 2010: w czerwcu się myliłem

Wyrwała się osłona siłownika klapy bagażnika, nie do włożenia przez laika. Czas oczekiwania w serwisie 4 dni, ale podlega gwarancji, więc przeżyję. Uszczelka lewych drzwi przepuszcza wodę, otwarcie po deszczu = woda na butach. Wymienili i spokój. Czerwiec 2009: po roku eksploatacji i 53000km nie mam uwag Marzec 2010: zatarła klamka bagażnika, wymienili na nową

Grudzień 2008: Nic się wielkiego nie wydarzyło, zobaczymy za rok. Czerwiec 2009: No i zobaczyłem, po 52000km padła turbina, serwis po wymianie zdań doszedł do wniosku, że miała feler fabryczny - mam nadzieję, że to się nie powtórzy. Dodatkowo rozjechało się jakieś łożysko przy alternatorze - wymiana gwarancyjna. Marzec 2010: auto nie ma mocy, nie zbiera się, strach wyprzedzać. Zdaniem serwisu wszystko jest ok, bo komputer nic nie pokazuje. A nie mają biedaki drugiego żeby porównać. I tak od pół roku. Dałem im ostatnią szansę potem idę do prawnika.