Ocena kierowcy - Seat Marbella

Jest to świetne auto dla oszczędnych którzy potrafią przymknąć oko na to że auto nie jest konstrukcji z tego wieku:) i nie mają zboczenia estety. Dobrze zadbane autko nie zawiedzie nigdy w trasie i odwdzięczy się małym apetytem na paliwo a i OC jest prawie jak za malucha. W porównaniu do cinquecento jest więcej miejsca i 2 razy taki albo 3 bagażnik. POLECAM ale tylko dobrze dbane.

Mam 800-tke i 4 skrzynie - nie mogę o nich powiedzieć nic złego silnik zbiera się nawet przy komplecie załogi (5 osób) i rozkreca się do ponad 130 km/h. Silnik wydaje charakterystyczny ciekawy pomrók, nie przerywa, nie szarpie.

Bez zarzutów - biegi wchodzą precyzyjniej niż w niejednym aucie i są dosyć krótkie więc nadają się do ostrzejszej jazdy.

Żeby auta ze wspomaganiem kręciły kołami tak jak marbella bez niego... Kręci się lżej niż seicento ze wspomaganiem. Pomimo tego że jest to auto wysokie ( wysoko zawieszone) i jednocześnie dość wąskie można bez obawy wchodzić w drakońskie zakręty z prędkością dużo przewyższającą zalecane. Wbrew pozorom auto nie odrywa się od podłoża a zawieszenie jest na tyle sztywne że nie występuje bujanie.

Widoczność jest dobra poza tylną szybą która nie robi najlepszego wrażenia. Brak widoczności występuje przy zaparowanych lub oszronionych szybach które często prędzej się wyjmie niż odparują za pomocą ogrzewania.

wszystko mamy pod ręką przyciski przełącza się intuicyjnie. Na duży plus zasługują okienka trójkąty z przodu dzięki którym można spokojnie jeżdzić z drzwiami otwartymi na oscież bez obawy że wiatr wepchnie nam oczy do środka głowy. Minusem są klamki wewnętrzne i zewnętrzne których obsługi intuicyjnie nie jest w stanie rozpracować żaden przypadkowy pasażer. Ogromną zaletą jest całkowicie demontowalna tylna kanapa którą można wyjąć całkowicie z samochodu pozostawiając równiutką podłogę załadunkową. Cała operacja zajmuje 1 minutę wprawionemu kierowcy i niewiele więcej niewprawionemu.

Tego niestety w tym samochodzie po prostu nie ma. Jeżeli zamarzną albo zaparują szyby to jesteśmy biedni. Przednia szyba odparuje punktowo a całkowicie dopiero po ogrzaniu całego wnetrza. boczne przednie szyby nie odparowują wcale ze względu na rozwiązanie konstrukcyjne osadzenia szyby w drzweiach jak i nieprzylegających uszczelkach przez które z dużym ciśnieniem leci zimne powietrze z zewnątrz powodując notoryczne ochładzanie szyby. Na boczne szyby brak nawiewów. Wnętrze ogrzewane jest za pomocą jednego małego nawiewu na desce rozdzielczej którym kierowca musi sie dzielić z pasażerem na przemian. Przy czym po włączeniu ogrzewania wnętrza kończy się nawiew na przednią szybę. Ogrzewanie tylnej szyby pobiera dużo prądu ( bez zwarcia ) powodując znaczny spadek obrotów silnika i odparowanie szyby po kilkunastu minutach.

Z przodu miejsca wystarczy dlą człowieka wzrostu do 180cm. Z tyłu podobnie choć jazda w piątkę należy do męczarni. Jazda w 4 osoby jest komfortowa biorąc pod uwagę że jest to auto miejskie najniższej klasy a nie mercedes s klasa.

Nie ma go auto ma na blachę położoną warstwę gumowej wykładziny na podłogę oraz warstwy niby skajek na drzwi i przód auta. Słychać wszystko i wszędzie. Brak wygłuszenia komory silnika.

No i tu jesteśmy w punkcie który powoduje że kupujemy to auto. Tylko cinquecento 700 pali tyle samo co marbeliusz. Przy 90km/h na trasie Poznań - warszawa ( zwykła trasa nie autostrada ) spalanie GAZU najniższe 3.9 litra przeciętne 4,2 litra. W mieście maksymalnie 8 litrów GAZU przy ściganiu się z lepszymi autami:). Przeciętne spalanie w mieście przy ostrej jeżdzie ( nie jeżdże jak wóz z koniem:) to 7,5 litra GAZU. Najniższe spalanie w mieście przy jeżdzie dosyć spokojnej 5,5 litra GAZU. To mówi samo za siebie. Jakakolwiek podróż po kraju zawsze była dla mnie tańsza marbellą niż pociągiem 2 klasy ze zniżką studencką.

Jak wyżej:) autko można kupić od 500zł, ale polecam wydać więcej i kupić zadbane. Ja tak zrobiłem do tego za 800 złotych wsadziłem gaz i nawet do śmietnika za blokiem jeżdże bo mnie stać w przeciwienstwie do kolegi który kupił sobie ROVER-a 2001 rok i robi mu zdjęcia pod blokiem żeby znajomym pokazać swoje auto:)

Zamek bagażnika się zepsuł - otwiera się tylko od środka za pomocą kawałka druta:). Czujnik ilości benzyny - zawiesił się i pokazuje jedno wskazanie. Kontrolka z czujnikiem zaciągniętego ręcznego potrafi nie zaskoczyć. 2 linijki pasków ogrzewania tylnej szyby się przepaliły lub przetarły, ale to raczej wina użytkownika niż auta samego w sobie.

Hamulce bębnowe - po jakimś czasie trzeba zastosować reperaturkę ( mam na myśli kilkadziesiąt tysięcy kilometrów ). Tarcza sprzęgła też do wymiany po jakimś czasie jak we wszystkich autach. Silnik przjechał u mnie ponad 60 tyś. - nie bierze oleju, nie ma przedmuchów i poza tym żadnych problemów z elektryką i innymi podzespołami. Auto nie miało nigdy remontu silnika.