Zawieszenie
: Za tą cenę i w tej klasie... Genialne. Wąskie auto i dość krótkie. A mimo to prowadziło się bardzo dobrze.
Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:
Silnik
: Osprzęt elektorniczny - nierówna praca
Inne
: Zamki w drzwiach, trudne do kupienia, po paru latach padają
Karoseria
: Łuszczenie się plastików we wnętrznu - tylko tych na drzwiach - w sumie drobiazg
4,0
Całokształt
Jeździłem nim 7 lat i przez pierwsze 4 byłem nim zachwycony, a potem usatysfakcjonowany. Dziś, z nabytym doświadczeniem, potrafiłbym uniknąć tych 2 czy 3 awarii, które unieruchomiły to auto. W zasadzie fatalny serwis ASO decyduje o wszelkich słabościach. Więc nie jest to ani wina użytkownika, ani auta. Dbałem o nie i pewnie dlatego 7 letnie auto w zasadzie nie miało rdzy, mechanicznie było bardzo sprawne a jedyne słabe punkty wynikały z przebytych wypadków. Ostatni, jesienią 2008, kiedy auto uratowało mi życie. W zamian całe zawieszenie było do wymiany. Owszem - jak ktoś lubi jeździć niepewnym i dolepianym, to można było. Ja jednak wolę w samochód zainwestować byle mnie nie zawiódł. Policzyłem i postanowiłem kupić nowy. A do tamtego wciąż mam sentyment i gdy widzę na drodze to robi mi się miło. To chyba dobrze świadczy o tym autku.
Wrażenia
4,0
Silnik
Mimo stosunkowo niewielkiej mocy pojemność robi swoje. Ponoć do 100 km na godzinę powinien dojeżdżać po 11 sekundach. Ja moim schodziłem znacznie poniżej. Przy kręceniu między 3500 a 5000 obrotów to była na prawdę przyzwoita maszynka. Tylko jak to Seat - kłopoty z osprzętem elektronicznym silników. Ich główna przyczyna - serwis autoryzowany, złodziejski, niekompetentny i tp itd. Jeśli go unikacie i dbacie o auto - nie powinno być poważniejszych problemów
4,0
Skrzynia biegów
Na początku chodziła twardo, jakby przycinała - to zapewne wynik niedostatecznej precyzji wykonania. Po przejechaniu jakiś 50.000 zaczęła chodzić dość gładko i sprawnie. Skok w miarę krótki, ale przy bardzo szybkich przełożeniach brakowało jej nieco precyzji.
5,0
Układ jezdny
Na początku, po przesiadce z Poloneza na szerokich felgach, to był po prostu pojazd szynowy. W miarę pokonywanych kilometrów precyzja dość twardego, quasi sportowego zawieszenia zaczęła maleć. Po około 100 000 km na dużych prędkościach pojawiło się lekkie pływanie, szczególnie przy naszych koleinowych drogach. To odbierało nieco przyjemności jazdy, ale w końcu jeszcze przy 130 000 samochód jeździł lepiej niż nie jeden nowy, choć przy podwoziu nie robiono nic poza regularnymi przeglądami. Porównując to z nową Meganką Coupe muszę pokłonić się nad tamtym układem jezdnym raz jeszcze. W tej klasie i jak na tamte lata - świetne. I, pamiętając o naszych drogach, bardzo trwałe.
Komfort
4,0
Widoczność
Staram się myśleć za kółkiem. Przez 7 lat użytkowania może ze 3 razy przegapiłem kogoś w martwym polu. A i tak nigdy nie doszło do kolizji, podobnie przy parkowaniu, choć tu to już kwestia bardziej wyczucia auta niż widoczności. Nie wiem bowiem jak ktoś chce widzieć podwozie i tylny zderzak w aucie, chyba tylko z zewnątrz. A co do wyczucie - to auto czuć było bardzo dobrze.
4,0
Ergonomia
Bez fajerwerków choć i bez baboli. Brakowało nieco praktycznych schowków, jakiegoś trzymania na napoje - te na kieszeni były parodią - głębokości około 1 cm. Ale Nie widziałem powodu do szczególnego narzekania, dlatego dobry.
3,0
Wentylacja i ogrzewanie
Auto było bez klimatyzacji. Nagrzewanie oceniam średnio. No a chłodzenia brak, stąd i ocena umiarkowana.
3,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Wydawało mi się całkiem wygodnie. Choć od początku poraziła mnie \"zwartość\" wnętrza. Wsiadanie do tyłu było prawie tak wygodne jak w obecnym Coupe, choć były osobne drzwi - jednak ciasnota na nogi okrutna. W zasadzie, auto dla dwóch osób z możliwością alarmowego przewożenia trzech dodatkowych osób. A co do tych dwóch, to idealny układ był u nas - dość duży facet i maleńka dziewczyna - akurat na wymiar tego auta.
2,0
Wyciszenie
Nowe Coupe jest dość głośne. A przy Cordobie to tu w zasadzie do 3000 obrotów silnika nie słychać zaś szumy toczenia pojawiają się przy 90-100 km. W Cordobie głośno było prawie zawsze. Prawie - i dlatego tylko źle.
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Mam ciężką nogę i od spalania ważniejsze dla mnie są osiągi. Dlatego średnie 8,5 mnie nie przerażało. Na trasie schodził w okolice 7. Może nawet mniej, bo potrafił sporo przejechać. Koszty naprawa stosunkowo niewielkie, pod pewnymi warunkami. Generalnie nie odczułem by to auto było skarbonką.
5,0
Stosunek jakość/cena
Tu odpowiedź do pytania czy kupiłbym je ponownie. Dziś - oczywiście nie - bo to różnica 2-3 generacji z obecnie wchodzącymi na rynek autami. Ale gdyby był rok 2001, przy ówczesnej sytuacji finansowej... Tak. Spośród aut wówczas oferowanych i przy ówczesnych cenach wybrał bym dokładnie ten sam samochód. Może dorzuciłbym ze 4 tysiące i wziął auto z szyperdachem... Ale i bez niech - kupiłbym Cordobę.
Niezawodność
4,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Potwierdziły się te i opisywane w prasie. Jakieś pierdoły w zamku, które ciężko odkupić (w 6 roku użytkowania). Słabe, łuszczące się plastiki na drzwiach (po kilku miesiącach użytkowania). Jedna unieruchamiająca auto - typowe dla aut grupy Volkswagena - luzowanie się cewki. Żaden warsztat nie potrafił tego zdiagnozować i auto przy każdym deszczu bez powodu stawało. Szwagier zalał silnik i cewkę wodą. Docisnął cewkę i po tej \"naprawie\" auto znowu chodziło jak szwajcarski zegarek. Więc gdyby w warsztatach pracowali pasjonaci z wyobraźnią z autem nie powinno być żadnych problemów.
2,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
Daję \"źle\" za ASO i późniejsze problemy. Dziś, gdybym wiedział to co wiem, miałbym w nosie gwarancję i od razu serwisował auto od początku u znajomego mechanika. Auto jeździło perfekcyjnie. Przy pierwszym przeglądzie po 10.000 km - koło 6 miesięcy po zakupieniu nowego auta, podmieniono mi osprzęt silnika. Nie zanotowałem tego - nie jestem złodziejem więc nie liczę się z tym, że ktoś, szczególnie serwis autoryzowany, będzie pełen złodziei i i oszustów. W efekcie kolejne kilka miesięcy nie mogłem dojść do ładu z wyregulowaniem auta - skoki obrotów, gaśnięcie. ASO rozkładała ręce - co mieli robić poza podkradaniem kolejnych części w moim aucie. Poszedłem do kumpla i musieliśmy zainwestować w regenerowany osprzęt bo nowy kosztował w 2002 roku około 2500 zł. Ten kupiony okazyjnie z rozbitego auta służył na 3+. Czasem obroty skakały bez powodu. To były problemy z odpaleniem zimą. W sumie nic, co uniemożliwiłoby jazdę, ale niekiedy wkurzało. I wystarczyło od początku unikać ASO, a w tym miejscu była by ocena - doskonale.
Pb
- zużycie paliwa dla silnika 1.6 75KM 55kW
[l/100km]