Ocena kierowcy - Saab 9-7X

Przed zakupem przeczytałem dużo o tym aucie, obejrzałem dwa na żywo, trzeciego kupiłem. To jest prosty - a czasem prostacki - amerykański SUV, oparty na ramie, w którym próżno szukać wyrafinowanych rozwiązań znanych z konkurencyjnych VW, Porsche, Volvo etc. Mi się to podoba i traktuję to jako szansę na wysoką trwałość przy niewysokich kosztach użytkowania. Auto jest relatywnie krótkie (niecałe 5m) i lekkie (2150 kg netto), co przy 310 km mocy daje dobre osiągi, choć mało sportowe. Na prostej jest w stanie błyskawicznie się rozpędzić, czego nie spodziewają się inni użytkownicy, z kolei na zakrętach należy mocno zwolnić, aby nie wypaść z ogromnych foteli. Co ten wyrób GM ma wspólnego z Saabem? Stacyjkę w konsoli środkowej, przedni znaczek pasuje z 9-3 SS, a cupholder jest prawie identyczny jak w 9-5.

Mocny i elastyczny. Dźwięk raduje serce i u mnie by jednym z powodów zakupu. Moc czerpie z pojemności. Konstrukcyjnie to dinozaur - wałki rozrządu w kadłubie i 2 zawory na cylinder. Jedyne nowoczesne rozwiązanie to tzw DOD (displacement on demand) czyli odłączanie 4 cylindrów w czasie małego obciążenia. I jest to jedyna wada tego silnika - przy słabym i rzadkim serwisie olejowym potrafi sprawiać problemy. Jeśli olej zmieniasz często i na dobry, nie powinno się nic dziać złego.

Klasyczny, 4 biegowy automat z konwerterem. Z jednej strony biegi zmienia jedwabiście i niezauważalnie, z drugiej, jest ospała i nie bardzo pozwala wykorzystać potencjał silnika. Po mocnym wciśnięciu gazu niejako zbiera się w sobie chwilę, po czym redukuje i auto wyrywa do przodu. Jeśli oczekujesz szybkości DSG, to nie jest dobrym wyborem.

Dość wyrafinowany jak na tą platformę. Z przodu mamy kolumny mcperson, z tyłu miechy powietrzne i dodatkowy stabilizator. Do tego torsen w napędzie, więc auto sprawnie się odpycha i komfortowo prowadzi. NIe jest to bujająca się poducha, jak typowo amerykańskie wersje suvów. Dobry kompromis pomiędzy komfortem a prowadzeniem. Koła conajmniej 18 calowe (255/55/18). Tył ma auto poziomowanie i kompresor w bagażniku pozwalający pompować koła w rasie lub sprzęt rekreacyjny. Nowe miechy kosztują po 700 zł sztuka - to bardzo niewiele w porównaniu z cenami u konkurencji. A jest też opcja konwersji na sprężyny z Trailblazera.

Przestronnie z przodu, nieco mniej z tyłu i duży bagażnik. Bardzo dożo miejsca na nogi z przodu, nieco mniej nad głową (seryjny szyberdach). Z racji dużej szerokości 1920 cm bez lusterek do garażu wchodzi mi na styk i złożonych lusterkach. Szerokie wnętrze. Jakoś ć wykończenia różna - wysokiej jakości skóra, tanie plastiki, straszliwe sztuczne drewno, które na gałce biegów wyciera się błyskawicznie do czarnego plastiku.

Wysoka pozycja za kierownicą, duże przeszklenie, składane tylne zagłówki na plus. Na minus przyciemnione szyby i niska przednia szyba utrudniająca obserwację świateł na skrzyżowaniu. Dość duże lusterka, ale niestety nie są asferyczne. Wymagają przyzwyczajenia. Parkuje się łatwo, choć myśle nad rychłym montażem czujników. Na jesień i zimą i noce z deszczem będą pomocne.

Z przodu bajka - ogromne fotele z pasami integralnymi i perforowaną skórą, elektryczna regulacja z pamięcią (także lusterek i elektrycznie regulowanych pedałów, seryjnych w 5.3). Kierownica reguluje się tylko góra dół i jest dość duża. Proste sterowanie klimatyzacją (także z tyłu). Radia nie oceniam, bo kupiłem bez. Dziwne jest sterowanie tylną wycieraczką - umieszczone w miejscu gdzie większość aut ma włącznik świateł, oraz 3 (słownie trzy) biegi. Tak, tylnej wycieraczki. Przednie bez fajerwerków. Prosta obsługa tempomatu. Kompas w lusterku, który można wyłączyć. Elektryczne szyby i dach mają opcję auto, ale tylko przy otwieraniu. W tylnej klapie otwierana też sama szyba - wygodne.

Auto kupiłem z uszkodzoną klimą, puki co naprawiona i wydajna. Ogrzewania nie miałem jeszcze potrzeby testowania. Plus za podgrzewane fotele gdzie siedzisko i oparcie można grzać osobno.

Z przodu przepastnie - może poza wysokością. Tu jest ok, ale nic ponadto. To jednak auto na ramie. Z tyłu też sporo miejsca, ale wymiary sugerowały by więcej przestrzeni. Najlepiej jest na szerokość. Kufer pojemny i ustawny. Żadnych wyrafinowanych rozwiązań w stu przesuwanej kanapy nie uświadczymy. Podobniej jak podłokietnika z tyłu czy 3 zagłówka.

To słaby punkt auta. Silnik miło mruczy, ale pokaźne szumy powietrza pojawiają się już przy niewielkich prędkościach. Trochę pomaga podgięcie do środka raz drzwi - to słaby docisk drzwi do uszczelek jest powodem hałasu.

Za tydzień montuje gaz, koszt paliwa spadnie o połowę. Ceny części eksploatacyjnych mniejsze niż do innych Saabów, dostępne zazwyczaj od ręki. Ceny części karoseryjnych zaporowe a dostępność prawie żadna - byle nie uszkodzić :)

Dałem niecałe 20k za 2007 rok za 300 km V8. W podobnej cenie nie było wiele do wyboru. Głównie niemiecka konkurencja w postaci bardzo zmęczonych egzemplarzy. Saab daje dużą frajdę z jazdy, zarówno mi jak i żonie. No i efekt wow - mało kto widział takiego kiedykolwiek na żywo.

Auto po kupnie wymagało kilku napraw, nie wiem czy któreś nich są typowe. Nie działało otwieranie szyby w tylnej klapie, silnik cykał spod uszczelki kolektora, musiałem wymieć część żarówek. Właśnie, żarówki. A konkretnie światła dzienne to seryjnie największy fakap w tym aucie. Gdy kupicie wersję 5.3 ARC, seryjnie otrzymujecie ksenony. Auto ma też tryb auto, które automatycznie zapala światła dzienne. W wersji bez ksenonów dziennymi światłami są główne - tylko świecą słabiej, w wersji z ksenonami zaś: kierunkowskazy - świeca się radośnie na pomarańczowo. Niestety, oprawki świateł nie są do tego przystosowane i się zwyczajnie topią. Dlatego czym prędzej należy założyć dwukolorowe ledy.

Nic mnie nie spotkało i liczę że nie spotka. Tu stawiam na sprawdzone i prymitywne rozwiązania i liczę na dużą trwałość.