Ocena kierowcy - Renault Scenic I RX4

Najbardziej niedoceniane auto, jakie znam. Dla takich jak ja, którzy poruszają się głównie po asfalcie, zimą często zaśnieżonym lub oblodzonym, a także po polnych drogach, często błotnistych i rozmokłych, po prostu nie widzę lepszej opcji. Na zimówkach człowiek czuje się królem szos, kiedy po śnieżycy wszyscy jadą 30-tką, a ja spokojnie 70-tką. Pewnie, że inne terenówki też mi się podobają, ale kosztują wiele więcej i oferują znacznie mniej. Ludzie bez kompleksu Jeepa czy Toyoty nie mają się co zastanawiać ;-) Jak wyjdzie nowy SUV Renault, na pewno wybiorę się do salonu obejrzeć.

Dla mnie super. W trudnym terenie, np. w dość głębokim błocie trzeba umiejętnie operować sprzęgłem, ponieważ na dwójce jedzie zbyt szybko. Można też jechać na jedynce :-) Na trasie doskonale - przy wyprzedzaniu często zdarza się, że pojazd, który też wyprzedza przede mną, jest za słaby i muszę czekać, aż skończy wyprzedzanie - wyraźnie czuję pod nogą rezerwę mocy. Czasami, jak jest miejsce, pakuję na trzeciego i wyprzedzam oba na raz ;-)

W sumie bez problemów. Przyzwyczaiłem się wrzucać na piątkę przy prędkości 70 km/h - spokojnie można się poruszać przy minimalnym zużyciu paliwa.

Nie mam zastrzeżeń. Wspomaganie kierownicy początkowo wydawało mi się zbyt małe, ale przyzwyczaiłem się.

W sumie doskonale. Jedyny problem przy parkowaniu tyłem, bo tam trzeba wyczuć, gdzie kończy się samochód. Ale tak samo jest w wielu osobówkach. Natomiast w trasie super, bo widać nad dachami innych pojazdów, co się dzieje.

W trasie doskonale. Wszystko jest pod ręką. Oba przedramiona na podłokietnikach, do tego regulowany zagłówek, który można dosunąć do tyłu głowy i wygodnie oprzeć ją w czasie jazdy. Klasa! Minusem są schowki, które są niezbyt praktyczne - trudno wymyślić, co w nie włożyć - takie są małe. Natomiast przestrzeń bagażowa/załadunkowa jest niewiarygodna. Przede wszystkim jest regularna - nie ma żadnych nadkoli - jak coś wejdzie przez otwór załadunkowy z tyłu, to można to dosunąć do samych przednich foteli. Tylne fotele bardzo łatwo jest wyjąć i można np. przewieźć kanapę o wymiarach 1x1x1,7m. Albo kabinę prysznicową 1x1,90m (po oparciu na zagłówkach przednich foteli). Raz nawet wiozłem 1 kubik drewna na do kominka ;-) - Brzoza, dobrze podsuszona, więc dość lekka.

Bez problemu, choć zimą trzeba poczekać, aż samochód się rozgrzeje. Z tyłu też nie słychać narzekań, że jest zimno. Klimy jeszcze nie sprawdzałem, bo zima.

Idealnie. Jak przeglądam recenzje nowych samochodów, to śmiech mnie bierze, że brakuje w nich miejsca na nogi z tyłu. Tutaj bez problemów. Dodatkowo tylne fotele można przesuwać w przód lub w tył. Przednie oczywiście też, a do tego fotel kierowcy ma regulację wysokości.

Tak sobie. Samochód jest trochę ´rozklekotany´ tzn. drgania silnika przenoszone są do wnętrza i niektóre źle spasowane plastiki po prostu hałasują. Czekam do wiosny, żeby się tym zająć i je wyciszyć.

Mogę podać tylko tryb mieszany, bo tak jeżdżę. Nie wiem, jaki inny SUV jest taki oszczędny - co przeczytam recenzję starszego lub nowszego modelu, prawie wszystkie palą więcej. Spalanie sprawdzałem sam, bo komputer trochę zawyża.

Jak wyżej. Podobny rocznik z takim wyposażeniem, tj. 6 poduszek, ABS, ESP, autoklima, pełna elektryka (wszystkie szyby i lusterka), radio CD ze sterowaniem przy kierownicy, napęd 4x4, komputer, itp. kosztuje co najmniej 15 tys. więcej. Do tego serwisowanie nie jest kłopotliwe, bo wiele części pasuje od zwykłego Scenica.

Jak dotąd jedna drobna naprawa - musiałem poprawić zamocowanie bocznej listwy ochronnej na drzwiach.

Jedna poważna usterka - zaraz po zakupie. Rozszczelnił się zawór recyrkulacji spalin - na szczęście udało się go zgrzać, choć musiałem auto zawieźć na lawecie do serwisu, bo bałem się jechać. Koszt naprawy 70 zł + koszty lawety.