Ocena kierowcy - Renault Scenic I Minivan

Niestety ocena niska, bo mój egzemplarz okazał się być beczką bez dna. Wymieniłem w nim prawie wszystko co dało się wymienić [rozrząd, KZFR, zawór ZFR, świece, amortyzatory, tuleje belki skrętnej, tłumiki, akumulator, regenerowałem alternator, pompę wody, termostat, czujnik temperatury, tarcze i klocki na obu osiach, półosie, 2 razy skrzynię biegów (w tym raz na gwarancji), cewki zapłonowe, wszystkie trzy poduszki (w tym jedną dwa razy), podnośnik prawej szyby w drzwiach, wszystkie filtry (dwa razy), wszystkie płyny, i trzy razy nabijałem klimatyzację] a do tego jeszcze kilka napraw i wymian eksploatacyjnych.

Na trasie nieobliczalny (w pozytywnym znaczeniu). Wchodzi na obroty bez najmniejszego trudu, ciągnie już od 2500 obrotów, pozwala wyprzedzać na V pod górkę. Dopiero przy załadowanym samochodzie, trzeba liczyć się z dłuższą drogą wyprzedzania. Niestety... na postoju silnik się dławił i nic z moich działań tego nie wyeliminowało. No i po tych trzech latach zaczął się robić jakby bardziej słyszalny w kabinie.

Zestopniowanie, jak dla tego silnika OK. W mieście poniżej dwójki właściwie się nie schodzi, w trasie rzadko trzeba cokolwiek redukować. Niestety... moim zdaniem koło dwu-masowe w nowszym modelu nie wzięło się znikąd. Ten silnik ma jakby za duży moment na tą skrzynię, przez co łomoty i hurgotanie, zaczynają się dość szybko. Generalnie to chyba najsłabszy element tego auta.

Na pewno wiele aut prowadzi się lepiej, zwłaszcza w trasie i przy bocznych wiatrach. Ale w mieście to ideał. Prawie nie odczuwa się nierówności, zawracanie i manewry perfekt, hamowanie i przyspieszanie też stabilnie. Do spokojnej jazdy ideał, ale przy zabawach an autostradzie bywa ekstremalnie - bo i nie do tego ten samochód stworzono.

Wszystko w każdą stronę, choć - jak to w każdym wanie - jest miejsce w lewym przednim o prawym przednim rogu gdzie niczego nie widać, ale to szczegóły. Wadą takiego \"akwarium\" jest jednak nagrzewanie się auta przy dużym słońcu i problemy z jego schłodzeniem.

Najtańsza wersja, bez kilku bajerów, ale na wszystko da się znaleźć miejsce. Brakowało trochę szuflad, ale z tyłu jest tak dużo miejsca (pod nogami i pod siedzeniami), że wszystko co \"może być potrzebne\" na pewno się upchnie.

Średni szybko się nagrzewa i raczej przeciętnie schładza. Może to efekt tego, że jest dosyć wysoko w środku, albo tego że był dosyć leciwy, albo wszystko razem. Generalnie było przeciętnie i w zimie i w lecie. No i szyby potrafiły parować na 1 biegu dmuchawy.

Nikt z nas nie przekracza 175 cm, więc dało się w środku przemieszczać do woli, a miejsca we czwórkę jest aż nadto. Mi brakowało podparcia pod lewy łokieć, no i podłokietniki po środku też by się przydały. Ale pod względem przestrzeni to najfajniejsze auto jaki jeździłem (chodzi o stosunek wymiarów zewnętrznych to tego co oferuje wnętrze).

Z każdym rokiem było gorzej, ale na początku miłe zaskoczenie, bo do 120 cichutko, choć potem nagle robiło się głośno. Zatem do spokojnej jazdy wystarcza. No i zestaw audio - moim zdaniem - bardzo dobry, choć RDS w radiu robił co chciał.

Jak na tak wysoki samochód, niezbyt lekki i naprawdę dynamiczny, średnie spalanie (poza zimą) na poziomie 8.5, chyba jest całkiem przyzwoite. W zimie po mieście wychodziło jakieś 13, ale na trasie było już normalnie. Przy spokojnej jeździe dało się zejść do około 6.5, ale nie po to ma się 2 litry pod maską, żeby być zawalidrogą. Co do napraw to nie są one drogie (poza szczegółami - podam w innej rubryce), ale CZĘSTE. Samochód teoretycznie niezawodny (raz była laweta, ale z powodu niewymienionych po zakupie cewek), lecz wymagający ciągłej uwagi, aby zachować go w tym stanie. Ja włożyłem w niego ponad 5 tysięcy (w ciągu trzech lat), więc w którymś momencie przestało to być opłacalne.

Podobno mój był zajechany i stąd takie koszty. Jeżeli więc ktoś trafił na zadbany egzemplarz... tyle tylko że dzisiaj te auta mają minimum 10 lat !!!

Wymieniałem wszystko po kolei. Przejechałem niewiele ponad 30 tysięcy kilometrów, ale średnio co dwa miesiące był u mechanika. Zawsze pojawiały się jakieś niespodzianki (między innymi spadki napięć , prowadzące do \'wariactw\' ze strony wskaźnika temperatury), choć poważnych usterek (poza wspomnianą wcześniej) nie było. Najgorsza jest skrzynia biegów, która nie wytrzymuje obciążenia i pada bardzo szybko.

Mój zawsze dojeżdżał na miejsce (poza jednym, wspomnianym przypadkiem), ale ja bardzo szybko reagowałem na najdrobniejsze nawet objawy. Dzięki temu można stwierdzić że był niezawodny, ale ta niezawodność dosyć dużo kosztowała. Najdroższe były chyba półosie i tylne tarcze, ale (wymiana tych elementów to również wymiana łożysk) warto było, bo samochód po tym trochę mniej palił i lepiej przyspieszał).