Ocena kierowcy - Renault Grand Scenic II Grand Scenic

Samochód bardzo obszerny, dobrze wyposażony w standardzie. Wnętrze dobrze rozplanowane i przemyślane. Będzie mało palił. Niezbyt dynamiczny. Autoryzowana obsługa przypomina tak samo jak przy poprzedniej marce państwową służbę zdrowia. Może i leczy, ale jak drogo i jak upokarzająco dla Klenta, że aż człowiek nie może się doczekać końca gwarancji. Coż pewnie poza Mercedesem tak jest wszędzie.

Dla kogoś przyzwyczajonego do ośmiozaworowej benzyny jak na razie trudno się przestawić. Co prawda byłem mentalnie przygotowany na większą przepaść, ale różnica - pomimo efektywnie działającej turbiny - jest jednak odczuwalna. Inna sprawa, że na razie go nie \"katuję\" - to jeszcze końcówka docierania. Na chwilę obecną doradziłbym zastanawiającemu się nad zakupem rozważenie 130-konnego ropniaka. Choć z drugiej strony diesla nie kupujemy, aby się ścigać.

Chodzi wyśmienicie. Patent z podciąganym do góry piercieniem przy wrzucaniu wstecznego jest wygodniejszy niż wciskanie biegu w podłogę. Od 60-65 km/h jeżdżę praktycznie wyłącznie na szóstce, która moim zdaniem jest tu niezbędna.

Bardzo miękki, dobrze zestrojony. Na razie działa bez zarzutu. Subiektywnie pomimo inaczej położonego środka ciężkości przy zbliżonej szybkości pokonuwanie tych samych zakrętów jest odczuwane jako \"pewniejsze\". Cały czas jest to jednak tzw. szybkość bezpieczna. Być może wpływ na to ma cała gama \"wspomagaczy\" jazdy, których poprzeni samochód nie miał. Przypuszczam, że przy zwiększeniu szybkości na granicę bezpieczeństwa poczucie pewności mogłoby stać nie mniejsze niż przy niskim samochodzie.

Inni na nią narzekają. Ja nie odczuwam dyskomfortu. Zaletą jest fakt, że \"siedzi się wysoko\", co moim zdaniem bardzo poprawia widoczność. Do tyłu byłoby nienajlepiej, ale sprawę załatwiają: wysokie lusterka i przede wszystkim czujniki i kamera cofania (nie wiem jak mogłem się bez tego obywać poprzenio - czujniki są niezbędne, kamera - przydatna). Słupki przednie przeszkadzają, ale tak było też w poprzednim samochodzie. Przecież muszą mieć określoną grubość ! Nie wiem jak można to rozwiazać lepiej (pomijając kabriolety).

Kwestia przyzwyczajenia - moim zdaniem wszystko jest w zasięgu. Nawet \"osławiony\" hamulec ręczny, którego i tak w czasie jazdy poza wyjątkami właściwie się nie używa. Przestawiłem się błyskawicznie.

Ogrzewanie wydajne i efektywne. Zaparowanie powstaje, jak zapomni się włączyć wentylację. W kilka chwil jest likwidowane. Na razie nie potrafię ocenić ofektywności chłodzenia. Z relacji pasażerów wynika, że dostarczenie ciepła do tyłu mogłoby być efektywniejsze. Zwiększanie mocy dmuchawy powoduje z kolei ponadprzeciętny wzrost hałasu (w automacie też mógłby być mniejszy - to wada tego podsystemu).

Wysokie umiejscownienie siedzących. Moim zdaniem wygodne, możliwe do dopasowania podłokietniki. Duża liczba pojemnych i przemyślanych schowków (także w podłodze). Możliwość dostępu do bagażnika przez pasażerów środkowej kanapy w trakcie jazdy. Ta - pomimo dużej ilości miejsca nad głową - ze względu na szerokość siedzisk - raczej przystosowana do długotrwałego przewożenia niedorosłych pasażerów. Trzeciego rzędu siedzeń i możliwości wymonotowania drugiego rzędu nie testowałem w praktyce, ale obie opcje mogą okazać się bardzo przydatne. Trzeba będzie znaleźć patent na \"wyrówanie\" poziomu podłogi.

Przy spokojnej jeździe bez zastrzeżeń. Przy 120 zaczyna być trochę słychać. Subiektywnie wydaje się być gorzej niż w poprzenim samochodzie, ale nie testowałem go jeszcze w typowej trasie. Te 120 na krótkim odcinku właściwie cały czas przyspieszając. Opcja zwiększania głośności systemu audio wraz ze wzrostem prędkości działała skutecznie i była przydatna. Inna sprawa, że nie bardzo widzę prędkość marszową 150 na trasie przy tym silniku. Ale może mam małą wyobraźnię. Dźwięk silnika zupełnie inny, bardziej drażniący (?), chyba kwestia przyzwyczajenia. Jak na razie najbardziej daje się we znaki automatyczny nawiew, ale trzeba wybierać pozycję \"soft\".

Jest dobrze, ale... No właśnie - rozdźwięk między tym co podawał producent, a rzeczywistością jest zdecydowanie większy niż przy poprzedniej marce. Mam więc prawo czuć się bardziej oszukany. Tam było to mniej niż 0,5 l / 100 km różnicy. Tutaj różnica wynosi 1,5 l / 100 km. Moim zdaniem zdecydowanie za dużo. Choć z drugiej strony spalanie po mieście w granicach 7,6 l oznacza, że właśnie ten czynnik bedzie jednym z głównych atutów samochodu. UWAGA - spalanie na trasie podaję za producentem, bo nie ma innej możliwości. Nie sprawdziłem go jeszcze.

Co tu napisać. Kupiłem - więc zaakceptowałem. W końcu wszyscy producenci nas \"rąbią\". Ale czymś trzeba jeździć.

Przycinała się jedna z tylnych szyb elektrycznych. Trzeba się było umówić do autoryzowanego serwisu z tygodniowym wyprzedzeniem i ... łaskaiwe nasmarowali (mimo że usterka u nich wystąpiła więc nie musieli szukać). Jak na razie po kontaktach z jednym serwisem autoryzowana obsługa zdaje się być taką samą wadą jak przy poprzedniej marce. Tam szło przynajmniej się prywatnie dogadać. Zobaczymy jak będzie tutaj i w innych serwisach. Ponadto instrukcja niezbyt dobrze zredagowana. Dużo trzeba się domyślać. Pracownicy punktu dealerskiego niezbyt chętni do instruktażu.

Na razie wszystko ok.