Ocena kierowcy - Renault Espace IV Van

Jestem mega zadowolony z pojazdu. Jest duży, przestronny, piekielnie wygodny, świetnie się prowadzi... Zapraszam do rubryki stosunek jakość/cena...

Oczywiście ocena i komentarz musi być w odczuciu subiektywnym i iść przez pryzmat poprzednich aut, którymi jeździłem. Silnik turbodoładowany o pojemności dwóch litrów (170km przy masie ok.1700kg) w zupełności wystarcza mi na polskie drogi. Jest bardzo cichy, elastyczny na niemal wszystkich biegach, moment obrotowy dosłownie jak w dieslach, bieg trzy, cztery, pięć, sześć przy 50 km/h i zbiera się ładnie. Czuć zapas mocy, nie występuje turbodziura. Jest to mój drugi pojazd z doładowanym silnikiem benzynowym, chwaliłem sobie tamten, ten również jest wspaniały. Chwalony również przez raporty niezawodności i mechaników. Podróżując z polskiego morza próbował trzymać się za mną Volvo XC90, gdzie najsłabszy silnik to 164KM, wszystko inne jest tam mocniejsze od mojego Espace\'a, lecz nie dał rady, bo do mocy pojazdu, trzeba jeszcze czuć się na siłach prowadzić samochód z prędkościami 200km/h na naszych \"ścieżkach\", nie drogach. ;)

Sześciostopniowa manualna skrzynia biegów, spisuje mi się znakomicie. Biegi poza minimalnym problemem z jedynką i wstecznym wchodzą idealnie. Skrzynia nie pracuje przesadnie lekko, czy też za mocno. Skoki nie należą do najkrótszych, ale nie ma tragedii z ich długością. Więcej jak doskonale dałaby mi z pewnością skrzynia automatyczna. Miałem taką dwa auta wcześniej i chwaliłem sobie całkowicie.

Układ jezdny? Nie może być z nim inaczej, jak doskonale. Nie potrzebuje niczego więcej, potwierdzają to również komentarze, wszelkie artykuły, itd. Miałem przyjemność jeździć chwalonym z chwalonym przez wszystkich i wszystko układem jezdnym Forda S-Maxa i muszę powiedzieć, że Renault Espace w ogóle nie wypada gorzej. Jest równomiernym przeciwnikiem każdego innego rodzinnego, czy sportowego vana (jak zwykli nazywać S-Maxa). Nie ma co dawać nabijać się w butelkę, wszystko to chwyty marketingowe.

Samochód z największą powierzchnią oszklenia. Tak zwykli nazywać Renault Grand Espace\'y z panoramadachami. Mój egzemplarz to nie wersja Grand z panoramą, ale na widoczność nie mogę narzekać. Przód to istna bajka. Ogromna szyba, brak martwych punktów na godzinach: dziesiątej i drugiej, z racji cienko poprowadzonych słupków bocznych do spółki ze szybą. Pozycja za kierownicą wysoka w porównaniu do osobówek, na poziomie suvów/jeepów (pomijam pick\'upy na i inne nadwozia na ogromnych kołach z wielkimi prześwitami). Lusterko wsteczne całkowicie daje radę, na boczne pojawiają się komentarze narzekające, iż mogą być zbyt małe. Ja złego słowa na nie powiedzieć nie mogę. Czasem muszę uważać robiąc wszelkie manewry w nocy. To powód fotochromatycznych lusterek i oryginalnie przyciemnionych na tyle wszędzie szyb. Plusem tego jest dosłownie brak rażenia przez kierowców jadących za Wami.

Wszystko co potrzebne do obsługi jest przy kierownicy. Na desce rozdzielczej zero przycisków. Trochę jeszcze przy skrzyni biegów, climatronic na drzwiach... Może znajdą się rozwiązania, które nie spodobają się malkontentom (np. przycisk świateł awaryjnych przy lampce na suficie, brak dostępu bezpośredniego do radia - wbudowane w deskę lub gdzieś pod którymś z siedzeń - nie mam pojęcia, jeszcze do tego nie doszedłem, a będę oddawał na zmieniarkę cd), ale który pojazd tego nie ma? Saab miał stacyjkę na środkowej konsolecie między siedzeniami i mi to nie przeszkadzało. W Mercedesie głupich rozmieszczeń nie jestem w stanie zliczyć na palcach jednej ręki... tak, ten pojazd to był prawdziwie nieporozumienie.

Jest co schładzać lub grzać. Kubatura wnętrza spora, ale wentylacja i ogrzewanie nic sobie z tego nie robi. Climatronic doskonale sobie ze wszystkim radzi, a powody parowania mogą być spowodowane chyba tylko jakimiś uchybieniami w instalacji, zasyfionym filtrem kabinowym, itp. Jeszcze raz powtarzam, nie ma problemów, wlotów powietrza jest pokaźna ilość. Na suficie, desce, panelach bocznych, w podłodze...

Jak już wcześniej wspominałem, nie jest to wersja Grand, z blisko pięciometrową długością. Cztery-siedem metra też daje radę, wysokość metr siedemdziesiąt. Komentarz powinien być raczej zbędny, miejsca jest pod dostatkiem dla wszystkich osób. Moja wersja zarejestrowana jest na siedem osób, wyjąłem trzeci rząd siedzeń z bagażnika, bo najzwyczajniej jest mi niepotrzebny, ale to co można konfigurować z każdym niezależnym siedzeniem, ustalać ilość przestrzeni, zrobić sobie siedzenie face to face, jak w autobusie, urządzić leżak na tyle, itd. Podłoga płaska, bagażnik ogromny. Król samochodów osobowych, jeżeli chodzi o vany to Grand Espace, ale ten jest prawdziwym księciem tuż za nim. Takiej konfiguracji siedzień nie da Ci żaden Galaxy, Sharan, Alahambra i inny (pomijam wszelkie transportery w wersjach osobowych pokroju Mercedes Vito/Viano czy VW T5).

Nie może być inaczej. Chodzi piekielnie cichutko na postoju, niewiele głośniej przy jeżdżeniu. W środku każda prędkość wygląda tak samo. Ostatnio zaniepokoiło mnie leciuteńkie cykanie z silnika, być może winą jest zbliżający się rozrząd, bo od momentu kupna pojazdu, jeszcze osprzętu nie wymieniałem. Pojadę, to dokładnie się dowiem, co w trawie piszczy.

Nie no, nie to żebym płakał, bo świadomie wiedziałem w co się pcham, ale nie mogę wystawić oceny doskonałej, dobrej, czy nawet przeciętnej, bo byłbym nie w porządku wobec czytających mój komentarz. Zużycie paliwa jest po prostu duże i proszę nie wierzyć w bujdy handlarzy, że silnik 2.0turbo pali nie wiadomo jak małe ilości paliwa. Robiąc trasę na 100 kilometrów na spokojnej jeździe przy prędkościach 70-100 komputer wskazywał od 7,5 do 9 litrów. Trasa na wiecznym bucie to wskazania rzędu 15 litrów na 100 kilometrów. Miasto to 13-15 litrów, być może w trybie \"emeryt mode\" zszedłbym do 12 litrów. I nie pomoże tutaj zbytnio szósty bieg. ;) Saab 2.0 turbo z czterostopniowym automatem palił mi podobnie, Mercedes A-klasa z silnikiem 1.6 benzyna też pił 10 litrów na 100km w mieście, więc nie ma zmartwień. Znajomy ma Espace\'a 2.2dCi 4-stopniowy automat, to pokazuje mu nie więcej jak 9 litrów oleju napędowego na 100km w mieście. Coś kosztem czegoś, ja np. nienawidzę pracy klekotów dieslowskich i nawet nowe jednostki ustępują na tym polu benzyniakom.

Trzeba naprawdę nie wiedzieć, co robić z pieniędzmi żeby przepłacać pieniądze za marki typu Mercedes, BMW, Audi. Dziwię się, że ludzie przy tym całym postępie motoryzacyjnym przez lata, nie potrafią jeszcze wyciągnąć konstruktywnych wniosków, że nie marka pojazdu odgrywa tutaj wielką rolę, a sposób użytkowania, dbania o samochód, itd. Są różnice w jakości plastików, innych podzespołów, lecz w istocie wszystkie pojazdy to kupa blachy, plastiku i niczego więcej. Proszę zobaczyć ile więcej musielibyśmy zapłacić za tak wysposażonego np. Mercedesa w porównaniu do Espace\'a w wersji Initiale Paris. Jak Mercedes potraktował klientów samochodami w latach 1995-2005, gdzie nie przykładał roli do ocynkowania blachy. Espace\'y nadwozie ze stopów lekkich, bez dzwona i niedbałej naprawy nie mają prawa gnić. Ja na oczy przejrzałem, jest mega zadowolony i polecam Renault Espace\'a z pełną odpowiedzialnością.

Przejechałem za mało kilometrów, powinienem mieć możliwość nieoceniania tych kategorii, ale jestem przekonany, że nie odbiega on usterkowością od innych marek. O awaryjności aut francuskich piszą mity, o elektronice i inny rzeczach. Wszystko to chwyty marketingowe.

J.W.