Ocena kierowcy - Renault Espace IV Grand Espace

Dużo miejsca, cichy, bezawaryjny, sporo schowków, fantastyczna widoczność. Silnik 2.0T zapewnia niezłe osiągi. Jak na vana nieźle się prowadzi. To, co mnie szczególnie cieszy: zero rdzy, mimo braku garażu. Ewidentnie schrzanione przez Renault: jakość plastików oraz głupi wynalazek w postaci karty do odpalania. Jeśli szukacie vana, Espace z tym silnikiem, niebite, z przebiegiem poniżej 250 tys., w dobrym stanie można brać w ciemno. Ja swojego raczej nie sprzedam. Jak padnie silnik czy skrzynia, kupię używkę i będę jeździł. Nie widzę sensownej alternatywy. Dodam, że jeżdżę normalnie i dbam o samochód. Tzn. jak trzeba zmienić olej, to go po prostu zmieniam, a nie jeżdżę kolejne 5 tys. km jak niektórzy. Może dlatego Espace odwdzięcza mi się brakiem awarii.

Turbodziura jest, ale da się przeżyć, za to powyżej 3 tys. obr. ciągnie jak złoto. Nie wiem ile tys. km potrafi przejechać zanim zdechnie, ale mój egzemplarz pracuje jak nowy. Co ciekawe nie bierze oleju. Po włączeniu klimy mam ledwo wyczuwalne wibracje, na kierownicy (w czasie jazdy nie czuć tego), pewnie coś się zużywa powoli, ale auto ma już swoje lata i przebieg.

Precyzja przełożeń przeciętna. W mojej od zakupu ciężej wchodzi 3 bieg, a 5,6 są głośniejsze. Te skrzynie podobno lubią padać, więc jak tylko go kupiłem, myślałem, że tra zrobić tę skrzynię i będzie spokój. W warsztacie mi odradzili i tak jeżdżę już 100 tys. km.

Kompromis pomiędzy komfortem i pewnością prowadzenia. Szybka jazda po autostradzie, nawet po łuku, to nic wielkiego. Nie wychodzą mu tylko szybkie zakręty, jest wyraźnie ociężały. Układ kierowniczy przeciętny, mógłby być bardziej precyzyjny, ale po Maździe 626 to i tak geniusz.

Nie wiem czy ma jakąś konkurencję.

Początkowo miałem wątpliwości, bo jednak kosmicznie wygląda ten kokpit, ale przyzwyczaiłem się bardzo szybko. Jak wsiadam do innego samochodu, denerwują mnie różne niedoskonałości. W Espace wszystko mam pod ręką, a najbardziej kocham schowki. Jestem bałaganiarzem i lubię wozić np. 15 płyt cd i mnóstwo innych gratów. Wszystko mi się mieści w schowkach w desce - nie ma drugiego takiego samochodu.

Przednia szyba seryjnie atermiczna (fioletowa jak się patrzy pod kątem). Mimo wielkich szyb wnętrze łatwo schłodzić. Klima działa bardzo pewnie, do tego pasażerowie mogą ją sobie sami ustawiać. Tylko raz zrobiłem jej serwis, bo zwyczajnie nie było potrzeby więcej. Z ogrzewaniem jest już gorzej, bo wnętrze jest ogromne i trzeba czasu żeby je nagrzać.

W końcu to van. Zdemontowałem relingi, bo nie zdarzyło się żeby mi się coś nie zmieściło w środku.

Mogłoby być lepiej, bo jestem szczególnie wrażliwy na tym punkcie, ale nie jest źle. Do 140 km/h jedzie się bardzo przyjemnie.

Usterkowość bardzo niska, więc nie drenuje kieszeni. Jak już się coś wymaga wymiany, to raczej jest to element eksploatacyjny typu tarcze, czy paski, albo coś się rozpada ze starości (u mnie przewody gumowe od turbo). Nieprzyjemne są koszty opon (17"), tylnych tarcz. Jazda po mieście powoduje zwiększone zużycie paliwa. Całokształt wypada mimo wszystko bardzo dobrze, bo z moich obliczeń wynika, że kosztuje mnie niewiele więcej niż Mazda, a auto sporo większe

Taki kawał fury, tak taniej w utrzymaniu, za takie pieniądze to okazja. Zastanawiałem się nad różnymi vanami, wybrałem Espace, bo miałem nadzieję, że w tej kategorii okaże się najlepszy. Nie zawiodłem się!

Po kolei: w jednej karcie nie działa przycisk otwierania, padła poduszka pod silnikiem, uszczelniacz półosi, jedna cewka, dwa razy rozładował się akumulator (nie wiadomo dlaczego!), popękały przewody od turbo (naprawa - 60 pln!), brzęczy cichutko jakiś wiatraczek w lusterku (podobno się to łatwo naprawia, ale za leniwy jestem), boczna poduszka siedziska kierowcy lekko przyklapła, dźwignia zmiany biegów się wytarła.

Nic się nie zdarzyło.