Ocena kierowcy - Peugeot Partner I

Wydane się, że w tym samochodzie do ładniej, ale niezbyt starannie zaprojektowanego nadwozia dorzucono porządny silnik i układ jezdny samochodu osobowego – odstrasza niska jakość wykończenia i awaryjność podzespołów przy wysokiej cenie zakupu i serwisowania zachęca uniwersalność i bardzo dobre właściwości jezdne. Denerwują szczegóły typu zacinające się zamki, brak wyłącznika oświetlenia przy tylnych drzwiach itp.

Silnik ok, HDI 1.9 pozwala na naprawdę przyjemną jazdę samochodzikiem w mieście i w trasie niestety pomimo niezbyt dużego przebiegu i regularnych przeglądów serwisowych w ASO wymaga on jak na mój gust zbyt częstych dolewek oleju który do tanich nie należy.

Przełożenia skrzyni dobrze dobrane i w połączeniu z elastycznym silnikiem zapewniają przyjemną jazdę i bezpieczne wyprzedzanie do 130km/h, po tym przebiegu ciągle działa bezawaryjnie, ale nie wiem jak jeszcze długo, bo wyraźnie czuć różnicę w porównaniu z nowym samochodem

Autko fajnie się trzyma na drodze nawet przy większych prędkościach, czasami dziwnie zachowuje się na ostrzejszych zakrętach i coś tam chyba Francuzi spieprzyli z przegubami, bo lubi zgasnąć przy ruszaniu na skręconych kołach. Niestety jak na samochód ciężarowy zawieszenie jest zdecydowanie za słabe, po załadowaniu samochodu większą ilością kg można odnieść wrażenie, że auto jest wyraźnie przeładowane. No i te ciągłe stuki z przodu, nawet tuż po wyjeździe z ASO..

Niestety tylna część nie jest przeszklona, co raczej ogranicza widoczność na boki;-) ogólnie OK tylko przy skręcaniu w lewo trzeba uważać żeby nie skrzywdzić pieszych na pasach zasłoniętych przez lewy przedni słupek. Za to lusterka są rewelacyjne - żadnego ryzyka przy zmianie pasa czy parkowaniu do tyłu, oczywiście pod warunkiem, że jest sucho i ciepło, bo nie pomyślano w nich o jakimś ogrzewaniu. W mżawce i w śniegu po krótkiej chwili stają się bezużyteczne no i wówczas zmiana pasa staje się prawdziwym wyzwaniem, tym bardziej, że tylne lusterko jest też bezużyteczne, jako że w tym samochodzie nie przewidziano luksusu czyszczenia szyb tylnych bez wysiadania na zewnątrz.

Fantastyczne, w samochodzie tej wielkości moja dziewczyna musi trzymać wszystko na kolanach albo chować na pakę, bo w kabinie jest tyle schowków, że o schowaniu w nich większej czapki można zapomnieć ewentualnie istnieje możliwość przechowania paczki fajek i butelki Coli /0,33l/ - ogólnie jednia wielka pomyłka pół metra niewykorzystanej przestrzeni nad głową i niema gdzie położyć plecaka czy kurtki jak się jedzie w dwie osoby. Do tego jeszcze klakson w przełączniku świateł ;-)

Tu trochę lepiej, chociaż przy temperaturach ujemnych grzać zaczyna dopiero po jakichś 15 minutach jazdy. Najwyższy bieg dmuchawy uniemożliwia normalną rozmowę.

Fajna wyprostowana pozycja pozwala patrzeć z góry na większość użytkowników drogi oraz zapewnia dobrą widoczność i wygodę nawet przy dłuższych trasach. Dodatkowo światła samochodów nadjeżdżających z przeciwka nie są tak dokuczliwe. Niestety w wersji dwumiejscowej regulacja fotela kierowcy jest dosyć skąpa a fotel pasażera jest jej pozbawiony zupełnie, ogólnie na pasażerów raczej polecam wybierać osoby o niezbyt długich nogach ;-(.

Blaszak, więc niema, co się spodziewać rewelacji osoby obdarzone lepszym słuchem mogą kontrolować poziom paliwa po bulgocie ze zbiornika, dodatkowo przy ujemnych temperaturach z tyłu samochodu dają się słyszeć dźwięki jagby goniła nas policja na sygnale – trochę to stresujące póki się człowiek nie przyzwyczai.

Nieźle, jeśli się nie przekracza 120 km/h potem trochę gorzej, ale i tak nieźle jak na takie pudło.

Najpierw odpadło takie jakieś takie małe gówno plastikowe, co je przykleili na silikon przy półeczce z lewej strony kierowcy – jakiś dzień czy dwa po wyjechaniu z salonu, potem przy zamykaniu drzwi na dywaniku został głośnik a właściwe jego obudowa bardzo się wiec nie zdziwiłem, kiedy przy zamykaniu tylnych drzwi po niedługim czasie odpadła tablica rejestracyjna, prawe nadkole udało się ASO solidnie przykręcić dopiero za trzecim razem do tego czasu tarło o koło przy każdej napotkanej kałuży…… może nie jest aż tak tragicznie, ale w samochodzie za takie pieniądze można spodziewać się znacznie więcej.

Wymiana koła pasowego po ok. 50 kkm połączona z holowaniem samochodu do warsztatu, drugi Partner w firmie to samo po podobnym przebiegu……