Ocena kierowcy - Peugeot 305 II Sedan

gdybym miał szansę kupić drugie autko w takim samym stanie jak moje, nie zastanawiałbym się ani chwili. bezawaryjność i niezawodność jest ponadprzeciętna (pomijam wycieki oleju, dobrze znane wszystkim posiadaczom starych francuzów). auto było trzykrotnie przegrzane, zalane w powodzi, dwa razy musiałem przejechać przez jakąś rzeczkę i raz autko samo wjechało do jeziora, bo było na luzie i bez zaciągnietego ręcznego... po tym wszystkim jeździło jeszcze pięć lat i nigdy nie zawiodło, aż jakiś pijany gość furgonetką wyładowaną złomem wpierniczył mi się w Peżota na parkingu. a mogłem nim jeżdzić jeszcze trochę :(

doskonała jednostka w wersji XU5S (GT). do 3000rpm przyzwoicie, a powyżej 4000rpm kręci aż miło i trzeba uważać aby go nie przekręcić - ale o to na prawdę trudno. siła ciągu jak na tamte lata i tą pojemność wprost wyśmienita.

fantazja, biegi wskakują same ...jeśli tylko kierowca wie gdzie one są :) fatalna sprawa z tymi cięgnami, które należy często regulować jak się nie chce potem podczas szybkich startów ze świateł szukać 2 biegu... cicha i bezawaryjna.

nic dodać, nic ująć!!! komfort niespotykany we współczesnych autach, nawet przy wytłuczonym zawieszeniu nierówności słychać ale nadal ich nie czuć. autko po prostu płynie... minus za szybko zużywające się tulejki na wachaczach i stabilizatorach, ale to raczej "zasługa" naszych dróg. aha, no i tak pięknie się kładzie nie tylko na ciasnych łukach...

przód i boki rewelka, do tyłu gorzej, gdyby nie seryjna w GT lotka, nie bardzo wiedziałbym gdzie się kończy bagaznik.

Pierwsza klasa, dla kierowcy wszyściutko na swoim miejscu. ilość wskaźników i kontrolek w lepszych wersjach podobna jak w samolocie, schowek, w którym sie mieści pół wołu i parę ciekawych półeczek na drobiazgi. istnieje niestety możliwość utrudnienia wbicia 5 biegu, kiedy pasażer manipuluje przy radiu, ale kierowca przecież nigdy nie kręci radiem, kiedy wachluje lewarkiem skrzyni :)

zimą ciepła czapka, kufajka i rękawice mile widziane. latem klima nie potrzebna - autka szły głównie na rynki arabskie i afrykańskie (wystarczy spojrzeć na napisy pod maską), gdzie jest raczej ciepło, więc przewietrzanie wzorcowe. regulacja nawiewu pneumatyczna, a gruszki niedostępne - jak coś się spierniczy to już raczej dożywotnio, chyba że ktoś ma dobrą wyobraźnię :)

he, he... pokażcie mi inny samochód tej klasy z tamtych lat a nawet młodszy, który będzie wygodniejszy: dwa przepastne, "puchowe" fotele z przodu i miękka, wygodna kanapa z tyłu z podłokietnikiem pośrodku, dodatkowo nawet z tyłu podłokietniki w drzwiach...

na poczatku ciągle patrzyłem na kontrolki i obrotomierz, czy aby nie zgasł, potem z winy zastosowania rzemieślniczych tłumików było juz "nieco" gorzej, ale do 140km/h dawało się rozmawiać nie krzycząc. główną przyczyną szumów są w tym modelu uszczelki przy drzwiach, które szybko twardnieją i w sumie nic nie uszczelniają

ten silnik nie nalezał do najoszczędniejszych, ale kupujac wersję wzmocnioną nie ma co liczyć na oszczędności. mocny atut to niskie zużycie paliwa w trasie - około 7l/100km przy średniej prędkości ok.130km/h, w miescie trochę gorzej, bo bywało i 15l/100km, ale to było wtedy gdy dopadały mnie kawaleryjskie ciągoty i obrotomierz podciągał stale pod czerwone pole :)

tani w zakupie jak zdezelowany maluch, a komfort jazdy i niezawodność bezkonkurencyjna.

każde starsze auto ma prawo do drobnych usterek. ja stary nie jestem i tez czasem kaszlę albo przez tydzień mam katar :)

przerdzewienie wydechu, rozładowanie się akumulatora, spalona żarówka postoju, itp... a więc same poważne i dramatyczne rzeczy, z których większość naprawiało się sznurówką, plastrem z apteczki lub kawałkiem drutu znalezionym w przydrożnym rowie...