Ocena kierowcy - Peugeot 206 Kombi

W sumie auto kupiłem oczami, bo w porównaniu np. ze Skodą Fabią kombi, jest o niebo lepiej wykonane a użyte materiały nie sprawiają wrażenia taniości. Niemniej jest to piękny ale technicznie słaby pojazd.

Silnik zdecydowanie za słaby do tej wersji, ale w mieście całkiem poprawnie się spisuje. Na trasie trzeba jednak wysoko go kręcić bo inaczej za nic nie chce jechać np. przy wyprzedzaniu lub pod górę z pełnym obciążeniem.

Dosyć oporna i niedostatecznie precyzyjna.

Żeby nie felerne tylne zawieszenie było by lepiej, ale ponieważ odznacza się ono ponadprzeciętną nietrwałością to tylko 2 oczka. Kiedy jest sprawne to auto trzyma się poprawnie drogi. Niestety różne dziwne dźwięki wydobywające się po kilku latach są po prostu nie do zaakceptowania.Konieczność kosztownej regeneracji też nie przemawia na korzyść.

Do przodu i na boki bez zastrzeżeń. Nieporozumieniem natomiast jest tylna przyciemniana szyba. W nocy praktycznie trzeba opierać się na lusterkach bo inaczej nic nie widać (w połączeniu z dosyć słabym światłem cofania).

Jak dla mnie ergonomia na przyzwoitym poziomie.

Dobra, ale tylko przy działającym wentylatorze (ale w większości aut tak jest, więc to nie wada). Sprawne ogrzewanie i nawiew na szyby.

Jak na tę wielkość auta dla osób o wzroście przeciętnym jest OK, lepiej niż w zwykłej 206, bo auto ma większy rozstaw kół. Wielkoludy muszą szukać większych modeli, np 308.

Silnik jest głośny. Również dobiegające z wnęk kół i od opon dźwięki są uciążliwe. Prawdziwą porażką jest zaś bardzo głośna dmuchawa, która na wyższych biegach potrafi zagłuszyć rozmowę lub radio.

Jak na ten silnik i wielkość auta to nie ma co się spodziewać super ekonomicznej jazdy. Spalanie w zakresie 6,8-8,2 l/100 km.

Niestety ale pod względem niezawodności samochód poległ na pełnej linii. Nie wiem czy to ten egzemplarz czy w innych też tak jest, ale od samego początku (kupiłem auto w salonie) ciągle dręczyły mnie usterki elementów elektrycznych. Wymieniono m.in. czujnik ciśnienia oleju i temperatury, dmuchawę, cewki zapłonowe, tylną szybę (bo nie było przepływu prądu co objawiało się np samoczynnym uruchamianiem wycieraczki), chłodnicę i kilka innych pierdół. Z powodu niesprawności elektryki co kilka dni nie mogłem uruchomić samochodu bo padał akumulator (tłumaczenie w serwisie, że bogate wyposażenie bierze dużo prądu). Wiele razy irytowała więc minie sytuacja, że nie mogę ruszyć się samochodem bo odmówił posłuszeństwa. Oczywiście po 60000 km tylne zawieszenie trzeba było regenerować, bo siadło łożyskowanie wahaczy. Na szczęście po okresie gwarancyjnym ustatkował się.

Poważnych awarii nie miałem ale wystarczyło tych drobnych.