Ocena kierowcy - Opel Monterey I Terenowy

Bardzo ekonomiczna prawdziwa (nie jak te nowe) terenówka. Codziennie dojeżdżam do miasta (50km w jedną stronę) - wychodzi mnie w użytkowaniu taniej niż osobówka (uwzględniając ceny zawieszenia i innych części eksploatacyjnych). Teren mam taki, że osobówki wymiękają, a nawet nowe \'terenówy\' (tak naprawdę SUVy) niektóre z doświadczonym kierowcą - jak sezon odpowiedni (gliniaste zakręty pod górkę/z górki - drift gwarantowany). Pod domem zakopał sie Pajero, Suzuki Grand Vitara miał problemy zimą - ja po prostu jadę, i jechałem nawet, gdy nie miałem jeszcze pojęcia o jeździe terenowej. Łatwo wpada w poślizg (mała odległość między osiami), i trzeba się trochę podszkolić, rozróżniać styl jazdy do napędu 4x4 i tylko tył, przestać się bać poślizgu na błocie czy śniegu, wtedy nie ma siły, żeby nie dojechać, gdzie się chce. Wyjeżdża bez problemu ze śniegu o wysokoći 3/4 koła (z reduktorem włączonym). Raz zrobiłem głupotę - wjechałem z napędem tylko na tył na górkę, o której myślałem, że ziemia+cienka warstwa śniegu. Okazało się, że 2metrowa góra śniegu, auto zakopane po drzwi. W godzinę poradziłem sobie sam, bez łopaty, bez podnośnika. Po prostu rewelacja - pamiętam 4godzinne walki w 2 osoby i 2 podnośniki, by do domu wrócić, albo do pracy wyjechać.

Nie ma co się spodziewać sportowych osiągów, ale przyspieszenie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło, a to przecież ciężki diesel jest. W terenie - na najgorszych górkach - nigdy nie zgasł. Elastyczny bardzo - ale może przesadzam, bo to mój pierwszy diesel (wcześniej benzyniaki były).

Skrzynia poprawna, biegi dobrze dobrane. Czasem coś tak nie wchodzi jak trzeba - tak raz na miesiąc, jak jeszcze zimny (zima).

Na szosie buja w zakrętach, ale czego się spodziewać po terenówie ? Myślałem, że będzie gorzej - jestem w stanie jechać 120 po dziurawej drodze asfaltowej osłoniętej drzewami (wiatr niestety daje się we znaki, i na autostradzie bywa gorzej niż na dziurach, ale osłoniętych drzewami)

Do przodu i na boki - ideał, do tyłu trochę gorzej, ale ten typ tak ma po prostu. Słupki za szerokie te na samych rogach tylnych, jest duży obszar niewidoczny. I oczywiście koło zasłania zapasowe.

wszystko pod ręką, wygodne. Siedzenia mogłyby być trochę lepsze (więcej regulacji, odsuwanie siedzenia kierowcy), klakson mógłby być na środku (zdarza się wcisnąć przypadkowo) zamiast tuż przy krawędzi.

tu niestety minus - nawiew na szyby niewystarczający już przy -12 stopni. Godzina po ruszeniu a jeszcze szron w środku.

dużo, bardzo dużo miejsca.

nie jest źle, chociaż głośno.

taniej mnie wychodzi niż osobówka. W trasie (latem) pali 8-8,5 litra. Pół na pół miasto/trasa - 8.5 - 9 litrów. Zimą koło 10. wymiana amortyzatora - 25 złotych (łatwy dostęp) co w porównaniu do 80 zł w osobówce robi wrażenie. Mechanicy lubią te auto, bo do wszystkiego łatwo się dostać.

Wiem, że Isuzu Trooper tańszy, a to niby prawie to samo. Temu ocena \'dobrze\' zamiast \'doskonale\'.

W sytuacjach awaryjnych zawsze coś się wykombinuje - łatwy dostęp, dobrze przemyślana konstrukcja. Przejechałem 300 km bez ładującego alternatora po rozładowaniu akumulatora (zero świateł) - wiatrak na chłodnicy napędzany mechanicznie - duży plus. Prądu potrzeba tyle, co do sterownika zapłonu, czyli nic. Światła nie działają, radio i podświetlanie też- a silnik idzie. Siadło łożysko rolki wspomagania - bez tego samochód też działa. Parę awarii miałem (sam się prosiłem, nie sprawdziłem/nie zmieniłem) - i zawsze można coś zrobić w trasie. Mieszkam w lesie, i niezawodność to podstawa. Odkąd je mam, nieważne, jak wygląda droga, jaka temperatura (farelka rozgrzewa w 40 minut filtr paliwa zamarznięty - dziś testowane) - wyjadę i dojadę (w końcu). A jak coś siądzie, to i tak dojadę. Super.

Mam auto od 115 tysięcy przebiegu, poważne usterki - alternator (dioda się spaliła - ale był już jej czas), rozszczelniona pompa wtryskowa (uszczelka przepuszczała paliwo) - też był \'jej czas\' (guma po paru latach parcieje), uszczelniający mechanior powiedział, że ani grama rdzy w środku, i układ paliwowy doskonały. Poważnych usterek z winy auta nie było, wręcz przeciwnie - znosiło moją początkową niewiarę w regularny przegląd/serwis.