Ocena kierowcy - Opel Insignia I Sports Tourer

Zawsze mi się Insignia podobała, dlatego ja nabyłem ,niestety okazała się też jednym z moich najgorszych i najbardziej awaryjnych samochodów jaki miałem...

Dwulitrowy Disel to absolutne minimum do tego samochodu. 160Km i 320NM wydawać by się mogło że będzie dobrze-niestety auto waży 1700kg i przy tej masie jest strasznie ociężałe,wrecz mułowate.Spora turbo dziura więc żeby sprawnie jeździć trzeba wkręcać auto za każdym razem powyżej 2000 a najlepiej 2500tys ob/min, co niestety okupine jest sporym hałasem wewnątrz. Tryb sport i Moment obrotowy w trasie trochę ratuje sytuację więc jak już się bujnie to jedziei podczas wyprzedzania nie trzeba zbyt często redukować.

Miałem już sporo samochodów zarówno klasy kompakt jak i wyższej więc mam porównanie i niestety Tu tez się Opel nie popisał. Chodziła dość ciężko.Nie jest to wzór precyzji często chaczyla przy zmianie biegów.

Miałem zawieszenie Flex ride więc nie mogłem narzekać, ogólnie dość sztywne na szczęście na wybojach tryb komfort dawal radę.

Dobre zabezpieczenie antykorozyjne

Do przodu o.k, ale bardzo szerokie slupki ograniczały widoczność zwłaszcza przy skręcaniu.Auto dość długie bez czujników cofania było ciężko.

Dla mnie bez zarzutu trochę dużo przycisków, ale można to szybko ogarnac

Tutaj bardzo dobrze najlepiej grzejący disel jakim jezdzilem, nie miałem webasto a praktycznie chwilę po ruszeniu zima leciało już letnie powietrze.Latem też było O.K (klimatronik) tylko temperatura na wyświetlaczu jakos tak dziwnie... lepiej chłodzila na 17st niż na LOW.

Z przodu ok z tyłu trochę gorzej w Pasacie B6 było więcej miejsca.Bagaznik duży ze spokojem pomieści bagaże dla 4osobowej rodziny na wyjazd.Mam wrażenie że Opel nie wykorzystał maksymalnie możliwości tak długiego samochodu.

Zdecydowanie najsłabszy punkt tego samochodu. Jak wspominałem wcześniej nie był to mój pierwszy disel ale zdecydowanie najgorszy, slnik Bardzo głośny o niskiej kulturze pracy zwłaszcza jak był nie rozgrzany.do tego bardzo słabe wyciszenie wewnątrz pojazdu, Opel poskąpił na wygłuszeniu niestety.

Najdroższe auto w utrzymaniu jakie miałem.Psuło się w nim mnustwo pierdul (patrz poniżej) które nie były niestety tanie. Do tego spalanie jak na disla bardzo wysokie. W mieście przy normalnej jezdzie 10-11 litrow. W trasie koło 6l. Konkurencja pili dużo mniej!

Teraz już rozumiem dlaczego auto jako używane jest relatywnie tanie w zakupie...

HmmOd czego by tu zacząć.Samochodem jezdzilem rok czasu... zaraz po zakupiie coś zaczęło kapać okazało się że chłodniczka oleju wyzionela ducha i trzeba było kupić nowa 600zł Miesiąc później przepaliły się 2 z 4 świec żarowych wymieniłem więc komplet 250zl. Później zaczęło coś pukać z tyłu(zawieszenie Flex ride 1 amortyzator na tył 900zl)naszczescie okazało się że tylko łączniki STABILIZATORÓW 150zl.Oczywiscie zima padl aku 500zl. To jeszcze nie koniec lecimy dalej.Ktoregos pięknego ranka przed pracą zapalam auto i bach jak w samolocie wszystkie kontrolki się zapaliły brak wspomagania, ładowanie itd.. Zaglądam pod maskę a tam sobie leży pasek wielokrokowy z boku,cały po prostu spadł 200zl.Miesiac później wracam do dumy nagle huk spod maski auto straciło moc samochód w tryb awaryjny, ledwo zajechałem do mechanika-diagnoza pęknięta rura turbo i znowu 200zł,Myślicie ze to koniec... najlepsze dopiero przed wami...

Uwaga po 7 miesiącach eksploatacji i wymianie tych wszystkich wyżej wymienionych części samochodem nagle jakby nie wiadomo skąd zaczęło trząść i szarpac załamany pojechałem po raz kolejny do mojego mechanika i trafiło mnie NAJGORSZE czyli DWUMAS i SPRZĘGŁO Faktura prawie 4000zl!!! Powiedziałem dość pojeździłem jeszcze później 3 miesiące i sprzedałem że strata prawie 6 tys zł...!!! Opel dziękuję nigdy więcej!!!