Ocena kierowcy - Opel Insignia I Hatchback

Informacyjnie - model przejściowy 2012,5, skrzynia manualna AWD, koła R18 245/45. Samochód odkupiłem od pierwszego właściciela z przebiegiem około 110k km, która miał go od nowości przez prawie 10 lat, co roku serwisowany w ASO. Przez niecały rok sam nabiłem 20k km. Myślę że za kwotę 30-40k jeden z lepszych wyborów w tej klasie aut - choć jeżeli miałbym wybierać, to wolałbym wersję 160-konną z pojedynczą turbiną. Jeździ się całkiem pewnie i komfortowo, napęd 4x4 daje poczucie bezpieczeństwa, systemy działają sprawie i w odpowiednim momencie, dostępność części wzorowa. Co trzeba podkreślić - jest to bardzo ciężkie auto. Wg instrukcji na sucho waży niemal dwie tony. Na minus spalanie (strasznie wysokie jak na diesla) - wyniki jakie osiągam na co dzień jeżdżąc do pracy (20-25km, 70/30 trasa/miasto) to 7,5-8L w lato i 8,5-9L w zimę (tam gdzie można, staram się jeździć wg zasad ecodrivingu). Jadąc autostradami w trasę Gdańsk-Lublin z tempomatem ustawionym na 120kmh średnie spalanie (z komputera) wyszło 6,4L (czyli realnie niecałe 7L), niżej nie udało mi się zejść. Bak 70L pozwoli więc w trasie przejechać na raz ponad 1000km.

Pierwszy diesel w życiu, wcześniej same wolnossące benzyny. Do klekotu już się przyzwyczaiłem, pozytywnie zaskoczyła elastyczność - auto przyspiesza już od 1500obr/min bez dramatycznych wibracji. Na minus wysokie spalanie (najprawdopodobniej to przez masę samochodu - 2000kg, oraz 4x4), przyznam szczerze że liczyłem na niższe wyniki.

Zwykły manual, biegi wchodzą precyzyjnie. Aczkolwiek jestem mocno zdziwiony, że po przebiegu 130k km czuć już mocno zużyte synchronizatory, co jakiś czas jest problem z wrzuceniem jedynki, i o dziwo czasem też trójki. Jak na diesla w dużym aucie dość tragicznie zestopniowana, przy 120kmh na 6. biegu jest około 2250obr/min, przez co wzrasta hałas i maleje komfort jazdy.

Bez zastrzeżeń, ale precyzji nie ma się co spodziewać. Sprawia wrażenie jakby zamiast skrętu mieszało się budyń. Maglownica jeździ od nowości, na razie na szczęście bez oznak zużycia.

Po 10 latach nie widać korozji nadwozia oraz podwozia, jedynie elementy takie jak osłona baku są skorodowane. Liftback daje nam dobre właściwości transportowe przy nadal eleganckim wyglądzie.

Pierwsze tak duże auto, i muszę przyznać że bez czujników parkowania byłoby ciężko. Szyba z tyłu dość wysoko zawieszona, przez co trzeba uważać przy cofaniu.

Na dobrym poziomie, wszystko pod ręką. Multum przycisków od radia na konsoli, których praktycznie się nie używa. Bardzo wygodna gałka z przyciskami do obsługi na konsoli środkowej. Radia sprzed liftingu w 2013 roku nie mają możliwości fabrycznego podłączenia telefonu i słuchania muzyki poprzez bluetooth - duży minus.

Jest ok, choć szyby z tyłu parują zbyt często i zbyt szybko w okresie jesienno-zimowym.

Dość mały rozstaw osi jak na prawie 5-metrowy samochód, ale nie wpływa to na brak miejsca. Bagażnik przy wersji 4x4 i nagłośnienien Infinity ma 500 litrów i płaską podłogę, również po złożeniu. Długość po położeniu oparć kanapy to około 1900-2000mm (w zależności od ustawienia przednich foteli) - ciężko znaleźć tą informację, a może się przydać.

Znośnie, choć przez kiepsko zestopniowaną skrzynię maksymalna prędkość jazdy przy której jest komfortowo to około 120-140kmh, powyżej zaczyna być zbyt głośno. Silnik jest mocno słyszalny przy każdej prędkości, mimo wygłuszonej maski.

Duży samochód klasy D to też większe wydatki - koszt opon R18 245/45 dobre marki to około 550-650zł za sztukę. Przy wersji 4x4 niska jest dostępność zamienników zawieszenia, przez co trzeba liczyć się z wyższymi kosztami ewentualnych napraw. Jeżeli mamy opcję Flexiride (adaptacyjne amortyzatory), to koszt jednej nowej sztuki to około 1500zł. Mocno zawiodłem się spalaniem. Przy jeździe do pracy 20-25km (70/30 trasa miasto) spalanie w okresie letnim to około 7,5-8L, zimowym około 8,5-9L. Nie powiem, że liczyłem na wartości przynajmniej o litr mniejsze... Warto dodać że komputer zaniża wyniki o około 0,5L/100km.

W okolicach 30k zł myślę że to jeden z najlepszych wyborów w tej klasie. Jeżeli zależy nam na 4x4, to praktycznie nie ma żadnych konkurentów. Stosunkowo niskie koszty serwisu i utrzymania, dobra dostępność części, serwisy samochodowe nie boją się podejść do auta. Przy odpowiednim utrzymaniu jest w stanie sporo wytrzymać.

Przez rok dopadła mnie typowa przypadłość tego modelu, czyli zepsuty mikrostyk przycisku klapy bagażnika. Koszt zamiennika 25zł, wymiana samemu to godzina roboty. Padł też czujnik automatycznej regulacji wysokości lamp AFL, koszt nowego to około 500zł (brak zamienników), wymianę można zrobić samemu - ale po wymianie konieczna jest adaptacja. Koszty filtrów, olejów w normie.

Do tej pory odpukać bezawaryjnie. Z poważniejszych napraw do tej pory wymieniałem jedynie olej w tylnym moście, reduktorze (skrzynce rozdzielczej) i haldexie (razem z filtrem) - koszt około 1200zł. Opel nie ma tego w interwale przeglądów, ale producent Haldexa zaleca wymianę co 30-60k km. Po samej wymianie przez kilka dni szalał komputer waląc błędami, jednak serwis poradził sobie z tym odpinając akumulator na 30min - pomogło :) Od tamtej pory cisza, działa bezproblemowo.