Ocena kierowcy - Opel Frontera A Standard

BEZNADZIEJNIE, ani to auto terenowe, ani do jazdy po szosie.

za słaby jak na auto o tej masie, kultura pracy ? hm ... w polonezie jest chyba lepsza jednostka

może być, chociaż ten latający drążek podczas hamowania silnikiem jak w jakimś jelczu mnie denerwował

precyzja tego układu taka jak trwałość czyli bardzo słabiutko

do tyłu to jak w każdej terenówce reszta w normie

niby wszystko na miejscu ale jakość i precyzja wykonania i montażu detali do niczego, a mój faworyt w tym aucie to patent na blokadę drzwi bagażnika przed samozamknięciem po prostu cud techniki...

klimatyzacja mało wydajna tak jak i ogrzewanie, ogólnie słabiutko

miejsca dosyć sporo więc nie będe narzekał

trudno mówić że to jest wyciszone auto, silnik słychać nawet na biegu jałowym

no palić to ona lubi, nie ma co liczyć na eknomiczność w utrzymaniu, ceny napraw też nie małe tak jak i ich ilość

TRAGEDIA - kupiłem super wypasioną wersję w salonie za 140000 włożyłem w naprawy w ciągu trzech lat chyba z 30000 i sprzedałem za 65000 jakiemuś nieszczęśnikowi, któremu oczy świeciły się z radości kiedy odjeżdżał swoją pierwszą wymarzoną terenówką. Taki producent a i dealer to jednak mają dobrze jak się trafi kilku takich jeleni co kupi to badziewie za sporą przecież kasę a potem jeszcze regularnie serwisując dopłaci 20 % ceny wyjściowej za "drobne" naprawy "drobnych" wad montażowych. Żyć nie umierać Panie, ale do czasu, do czasu...

haha, drobiazgów to już nie spamiętam ale dwa pomniejsze a lepiej dające wyobrażenie o jakości tgo auta chętnie opiszę 1. w kilka dni po wyjechaniu z salonu nowym autem odpadają drzwi po stronie kierowcy na szczęście podczas wysiadania a nie podczas jazdy (drobna wada montażowa jak to określono w ASO - jeden zawias nie miał zawleczki i wypadł podczas jazdy po nierównościach) 2. podczas każdego deszczu lała się do kabiny woda tak że po chwili miałem kałuże pod nogami - panowie z serwisu pół roku nie mogli się z tym uporać aż tu razu pewnego znalazł się jakiś geniusz wśród mechaników i znalazł przyczynę - rurka odprowadzająca wodę spod szyberdachu zamiast na zewnątrz skierowna była do kabiny ot taka drobna a jaka wesoła wada montażowa Odtąd opel to dla mnie synonim niezawodności inaczej.

tutaj krótko i konkretnie 1. po 20000 km do wymiany obie tarcze hamulcowe przód już po gwarancji więc ok 3000 pln trzeba było wyłożyć 2. po 50000 km kolektor w silniku do wymiany 3. po 55000 km pęka pasek rozrządu (wg książki serwisowej wymieniany przy 100000) i tu się zaczyna zabawa z wymianą głowicy (8000 pln) i remontem silnika. Po tym ostatnim zdarzeniu następnego dnia sprzedalem tą kupę złomu i nigdy więcej do opla nawet nie wsiąde. Dziękuję za uwagę