Ocena kierowcy - Opel Astra J Sports Tourer

kupiłem jako samochód rodzinny, duży, wygodny ze sporą ilością miejsca w bagażniku i instalacją LPG bo dużo jeżdżę

do jazdy bez emocji wystarczy aczkolwiek jak to w oplu- patrz usterki... Zaletą jest to że 8-9litrów LPG w zupełności wystarczy na 100km. Silnik ma turbinę więc zbiera się jakotako- zero emocji ale w tej klasie chodzi o prozę życia codziennego a nie emocje

problematyczna- aczkolwiek odpukać ja nie miałem problemu z nią- za to poprzedni właściciel ją naprawiał do czego się oczywiście nie przyznał...

prowadzi się jak na kombi przystało- emocji zero ale wszystko chodzi dość miękko i ogólnie pozytywnie.

Moja astra ma 10lat i póki co nie rdzewieje. Wadą jest to że jak postoi na deszczu to odrobina wody dostaje się pomiędzy klapą a karoserią i na zasłonce bagażnika po mocnych długich opadach może zostać malutka kałuża wody ale odnoszę wrażenie że to dzięki fachowcom z ASO opla w warszawie na modlińskiej... niepolecam tamtejszej blacharni

jeśli masz więcej niż 150cm to oki. Osoby wyjątkowo niskie mogą mieć problem

plastiki jako tako się trzymają, komfort jazdy jak w kombiaku tej klasy- nie mam zastrzeżeń. czujki do parkowania przód, tył robią dobrą robotę, elektryczne szyby i lusterka póki co działają bez zarzutu. Bez wodotrysków ale jest wszystko co trzeba

dobrze grzeje, klima daje rade ale jak jest więcej niż 32 stopnie na zewnątrz to nie oczekujmy cudów. W moim mam klimę manualną aczkolwiek przydałaby się automatyczna.

jak się fotel wyreguluje jak należy to jest oki.

silnik za sprawą turbo pracuje na niskich obrotach więc i krzyku za wiele nie robi. Generalnie do 130km/h jest ok a później już robi się głośno.

tanie części i mało pali. Kwestia znaleźć mechanika który nie bierze za godzinę fortuny albo nie sprzedaje Ci zamienników części po cenie tych oryginalnych z ASO :)

jak lubisz majsterkować i naprawisz sam to oki jak nie to kup sobie jakiegoś japońca

niemiecka dywersja na europejskim rynku motoryzacyjnym

ten cud niemieckiej techniki to zemsta hitlera zza grobu. Psuje się: - skrzynie z początku produkcji bo się przegrzewają - pokrywa silnika ma zintegrowaną odmę która musi się zepsuć i wtedy regeneracja za kilkaset złotych - kolektor ssący ma zaworek który należy również zregenerować razem z odmą w pokrywie- znowu kilka stówek - olej cieknie z każdej dziurki i jak zatkasz jeden wyciek pojawia się następny - osprzęt silnika jest z plastiku który nie nadaje się nawet na zabawki dla dzieci więc po paru latach wszystko się kruszy od kontaktu z gorącym blokiem silnika - płyn chłodniczy cieknie jak olej... czasem już człowiek nie wie co tym razem cieknie - pompa wody -sensory wszystkie możliwe po kilku latach padają jak muchy: MAP, sonda lambda, itp itd. - uszczelki mają taki kształt aby na pewno się gdzieś przerwała jak będziesz zmieniać - chłodniczka oleju- jest ukryta za turbiną i myśli że może cieknąć bezkarnie -śruby pokrywy silnika zrobione z biotworzywa dostarczanego przez żuka gnojarza... cena za sztukę 30zł bo mają specyficzną tulejkę... warto do starej tulejki zaaplikować zwykłą śrubę- oszczędzasz 29zł na sztuce... niemiec płakał jak konstruował - itd. Ale silnik lubi LPG :)