Ocena kierowcy - Opel Astra H Sedan

Witam w opisie łańcuszka nieszczęścia o nazwie opel Astra H. Kupiłem świadomie auto na "dojazdy do pracy": stara technologia, benzyna, obszerny, z prostym zawieszeniem niegnijący z wyposażeniem "klima na guzik". I najważniejsze ... nie Ford... miałem dwa i się wyleczyłem. Opel z przebiegiem 290 tyś. (to megaważne!), ale co tam...jeździł w instytucji państwowej więc serwisowany. Sprawdziłem budę (cała), silnik ok, skrzynia ciut ciasna (ale jak kupowałem był mróz więc normalne). No to jedziemy! A raczej stoimy... Zapraszam do czytania opisu...

Silnik pomimo przebiegu wydawał się ok. Wprawdzie jakby lekko zamulony ale. Nie ma ale... to że ciągle stoi w warsztatach to wina rozsypującego się w koło Macieju osprzętu ! Sterowanie silnikiem, układ chłodzenia, sprzęgło z całym osprzętem, klima po całości, jakaś odma z chłodniczką oleju wszystko się sypie po kolei. Przykład: układ chłodzenia. Wymieniasz termostat, cieknie z trójnika - wymieniasz trójnik to gotuje się przez korek - wymieniasz korek, pęka kolejny przewód który był na oko ok! Wymieniasz przewód, cieknie na łączeniu dojścia do trójnika, wymieniasz wszystkie cholera przewody to znowu korek do wymiany (był nowy!). Wymieniłem wszystko... Zaciął się nowy termostat... Do tego hektolitry borygo które poszły w piach. Jezu! i wszystko się krzaczy nie na raz ale jedno po drugim...

Dobrze zestopniowana mimo 5 biegów. Gdyby tylko osprzęt chciał działać... Kolejny łańcuszek nieszczęścia. Wymieniasz sprzęgło - ślizga się. No to regulacja. A ślizga się tylko rozgrzany po uruchomieniu trzyma! Pompa sprzęgła (hydrauliczna). Wymieniasz pompę, odpowietrzasz - dalej się ślizga. Wymieniasz przewody do pompy i... cały przewód gumowy rozwarstwił się w środku ! Dwójka wchodziła z ogromnym oporem - no to wymiana wybieraka, regulacja i na wszelki wypadek oleju w skrzyni... Po pół roku ta sama jazda. Jezu!

Jest, prosty, dość sztywny. Trudno go dobić ale... Chociaż buda jest cała, to ruda tu ma coś do powiedzenia... Prowadzenie jest pewne, nie buja parametry trzyma pomimo przebiegu.

Jest dobrze dopóki nie zajrzymy .... do komory silnika, pod nieszczęsne osłony. Tu ruda chrupie. Tak to ładna (pomimo, że sedan) bagażnik o dziwo konkretny i ustawny (500 l.) Zawiasy bagażnika nie wnikają do wewnątrz (można? można!). Pada ... osprzęt! Bagażnik otwierany tylko elektronicznie więc koszmar gotowy. Zimą z kolei się nie domyka... Jezu!

Stary pojazd więc jest ok. Lusterka trochę małe a do tyłu obowiązkowo czujniki bo kufer wystaje. Zawodzi ... osprzęt! Lewe lusterko w prądzie nie działa tak jak ich ogrzewanie. Tego nawet nie ruszam po katastrofalnym doświadczeniu z naprawą czegokolwiek.

Dlaczego tylko dwie gwiazdki jak niby wszystko na swoim miejscu? Jest źle i nie chodzi tu o idiotyczne włączanie wycieraczek do którego idzie się przyzwyczaić, czy sterowanie wentylacją zasłonięte przez wajchę skrzyni ale przez ... brak jakiegokolwiek miejsca na kubek! Jezu! Dodatkowo dobija brak wskaźnika temp. cieczy no bo jak wyjaśnić stanie wskazówki non stop powyżej 100 stopni.

Jak działa to dobrze schładza i szybko ogrzewa... Zawodzi.... no zgadnijcie ... OSPRZĘT. W klimie jak coś nie jest dziurawe, to siada sprzęgło, jak działa sprzęgło siadają wentylatory, jak nowe wentylatory i klima szczelna i nabita to sypie się elektronika! Manualna klima na przycisk!

To dobrze zarówno jak na klasę kompakt tak jak i na rocznik. Płyta z kombiaka i 4,60 długości robią robotę. z tyłu też normalnie, siedzenia ok (odsyłam do Octavii II i od razu do fizykoterapeuty). Jest wygodnie i obszernie.

Wyciszenie jest dobre, radio słychać nawet przy prędkościach autostradowych.

Spalanie na gazie świetne (8,5), na benzynie też dobre (poniżej 10 w jeździe mieszanej). Jak tylko jeździ - bo przez sypiący się notorycznie osprzęt samochód stoi na podnośnikach przeróżnych mechaników praktycznie non stop. I powtarza się jeden temat. Po przekroczeniu 300 tyś. tu się wysypuje dokładnie wszystko. Koszty części niewielkie ale wymieniać należy dokładnie wszystkie duperszmity, najlepiej całymi modułami. Koszty serwisu zżerają wszystkie oszczędności...

Sprzedam OPLA. Nie nie sprzedam, bo mam sumienie... Nie jest wart jakichkolwiek pieniędzy pomimo że silnik i skrzynia działają a karoseria jest cała! Detale powodują że ten wynalazek nie jeździ i naprawdę nie jesteście pewni czy odpali, dojedzie etc. Podstawowa wersja z klimą na guzik! ODRADZAM

Każdy inny samochód pomimo uszkodzonych jakoś jeździ ale nie ten cholerny Opel. Tak banalna rzecz jak wymiana żarówek w tylnych lampach doprowadza po tym przebiegu do rozpaczy. Po wyjęciu lampy tylnej w palcach kruszą się wszystkie gniazda żarówek (lichy plastik) więc trzeba to jakoś urzeźbić aby cokolwiek świeciło. I tak ze wszystkim! Czego się człowiek nie dotknie rozpada się w pył. Przestaje działać szyba w prądzie (a działała!) no to wymieniasz przełącznik zespolony szyb (padł) to po dwóch dniach od wymiany rozsypuje się kabel w drzwiach i znowu piana na ustach. 300 tyś. km to granica której przekraczać nie wolno!

Małe usterki prowadzą do unieruchamiania Opla. Na ten moment działa bo dziś odbieram od mechanika. Jutro na bank znowu wyciągnę Yarisa. I tak od 2 lat. Dwa dni jazdy i obowiązkowo do mechanika. Osprzęt wszystkiego sypie się jeden element zaraz po drugim.