Ocena kierowcy - Opel Astra F Kombi

Dobry na pierwszy samochód. Idiotoodporny. Jest tani w zakupie, tani w utrzymaniu i nie szkoda go katować, czy to specjalnie czy przez niewiedzę. W miarę pojemny, wytrzymały, bezpiecznie się prowadzi, i ma całkiem spore możliwości transportowe. Podobno dobrze znosi lpg - ja jeżdzę na benzynie. Oczywiście jest nudny jak flaki z olejem, a obejrzy się za nim tylko... No nikt. Ale ma to dobre strony - z pewnością nie będzie obiektem wyładowania czyjejś zazdrości. Ospały silnik i skrzynia biegów zdecydowanie wybije z glowy rumakowanie każdemu młodzianowi - ku uciesze jego rodziców.

Cóż można powiedzieć? Prosty jak budowa cepa i niesamowicie ospały. Nie lubi wysokich obrotów, a na niskich jest niesamowicie słaby. Średnie obroty to jego żywioł, natomiast w trasie potrafi się odwdzięczyć naprawdę niskim spalaniem. Mój rekord to trasa Kraków Nowy Sącz na 4 l (słownie CZTERECH LITRACH) paliwa. Wysoko kręcony trzaśnie Cię w mordę 14 litrami... Aha - jest niezniszczalny! Szczerze to nie wiem jaki moja astra ma przebieg ale zrobiłem nią już 170 tys. km i silnika palcem nie dotknąłem oprócz zmiany paska rozrządu i wymiany płynów i filtrów.

Można ją kochać lub nienawidzić. Dynamiczni kierowcy nie będą zadowoleni - ma bardzo długie przełożenia. Za to jadąc 90 km/h mamy bardzo niskie obroty a silnik zadowala się aptekarskimi dawkami paliwa. W mieście dobrze sprawdza się długi pierwszy bieg - pozwala szybko uciec ze skrzyżowania a pomaga mu w tym nadzwyczajnie precyzyjne sprzęgło. Sam mechanizm zmiany biegów jest średnio precyzyjny a skoki lewarka są długie - ostro hamuje sportowy temperament. Podobnie jak silnika nie udało mi sie jej zakatować, choć wcale auta nie oszczędzam.

Tu się zaczyna robić fajnie. Zawieszenie jest sprężyste, samochód prowadzi się precyzyjnie i grzecznie informuje kierowcę, gdy przesadzi w zakręcie, lekką podsterownością. Trzeba też zaznaczyć, że jak na tak prosty konstrukcyjnie samochód, astra w zakrętach pozwala na dużo. Resoruje cicho, nie buja, nie ma tendencji to podskakiwania na wybojach. Mówimy oczywiście o zawieszeniu w dobrym stanie. Komfort średni, ale to przecież nieduży samochód. Zawieszenie dość niezawodne a ceny części są bajecznie niskie. Dodać należy, że zawieszenie dzielnie znosi przeładowanie - wiem coś o tym bo woziłem nią drobny sprzęt budowlany po miejscach o których daibeł zapomniał.

Po prostu bajka! widać wszystko i wszędzie! Genialne centralne lusterko, świetne lusterka boczne, które nie zniekształcają obrazu, i mocno przeszklone nadwozie dają świetny efekt. Parkowanie jest dziecinnie proste, martwe pola prawie nie istnieją. Dodam jescze, że astra ma bardzo mały promień skrętu co znacznie ułatwia parkowanie.

Nie ma się do czego przyczepić. Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, tak samo jak siedzenia - po kilkugodzinnej trasie nie bolą cztery litery a siedzenia przecież mają już 18 lat! Siedzenie kierowcy ma szeroki zakres regulacji rozczarować może jedynie dosć skromna szerokość siedzenia na wysokości ramion. Pasażerowie tylnej kanapy mogą narzekać na brak (UWAGA!) zagłówków - to poważny mankament niektórych egzemplarzy pierwszego rocznika. Poza tym wnętrze jest funkcjonalne i łatwe w utrzymaniu czystości.

Tu się zaczynają schody - strzeż sią deszzczu! Auto niemiłosiernie paruje nawet w lecie, a ofrzewanie nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Moja astra nie ma klimatyzacji więc jazda w lecie to udręka - jedyna rada to otwarta szyba. W zimie trzeba długo czekać aż auto sie nagrzeje po czym może się okazać, że jadąc spokojnie i otwierając ciepły nawiew, jest on jedynie letni a na to i tak trzeba poczekać z pół godziny(!). Zdecydowanie najsłabszy punkt samochodu. Tutaj wielki minus i ujma na nazwisku Pana Adama Opla.

Dopóki jedziesz w dwie osby jest super - weźmiesz tony bagażu o sporych gabarytach - komunistyczna meblościanka to pikuś! Weźmiesz komplet pasażerów - robi się ciasno, naprawdę ciasno. Widać znak czasu i to jak samochody urosły. Sam bagażnik natomiast jest super - duży i regularny, a po złożeniu tylnych siedzeń tworzy nam się płaska podloga - za bagażnik wielki plus.

Silnik huczy i buczy jak bies z czeluści wydając mniej lub bardziej niezydentyfikowane dźwięki. Z jazdy powyżej 110 km/h skorzystają tylko masochiści. Jedyne głośniejsze auto, którym jeździłem, to maluch, CC 700, i może polonez... Opływ powietrza jest równie głośny, a otwarta szyba przy tej prędkości to murowana głuchota. Na domiar złego stare plastiki w bagażniku tłuką się katując nas na każdym (!) wyboju. Pozytywnie zaskoczyło mnie to że, oprócz bagażnika, żaden plastkik w środku nie hałasuje. Brawo za jakość spasowania. Ogólnie polecam głuchym i wytrwałym.

Nie katowany odwdzięczy się niskim spalaniem. Należy dodać, że pojedzie na byle czym. Jeździłem nim na zlewkach ze złomu, ale o tym cicho sza. Oczywiście spadła moc i kultura pracy ale silnik przetrwał. Naprawy - zapytaj mechanika, czy naprawiał astrę - trzeba być wyjątkowym beztalenciem żeby jej nie naprawić a ceny części są bardzo niskie. Przykład? tylny amortyzator - 45 zł, lusterko boczne - 38 zł, komplet tarcz przód - 180 zł. W dodatku nie można narzekać na nadmierną zawodność, a to przecież pełnoletnie auto!

Samochód budzi spreczne odczucia - z jednej strony niezniszczalny napęd - z drugiej tandetna elektryka i kiepskie materiały. Za tą cenę można mieć więcej i należy tego oczekiwać. Z drugiej strony jednak części są tanie, tak samo jak naprawa... i Bądź tu mądry.

Wkurzają. A to głośniki nie chcą grać, a to silnik od tylnej wycieraczki nie działa, a to przewody w tylnej klapie sie połamały, a to wyświetlacz z radia raz działa raz nie... Ogólnie można to olać i jeździć - ja tak robie. Chyba daje o sobie znać wiek auta i widać, że niemcy na nim niestety oszczędzali - do golfa mu daleko.

Nic. No nic. Auto jeździ i jak na złość nie chce się rozlecieć - szkoda mi sprzdawać bo grosze wezmę więc czekam aż padnie, żeby zmienić, no ale coś nie chce. Pompa wspomagania raz mi padla ale zmieniłem na nową (350 zł) i 140 tys. już ma więc pewnie to była wada fabryczna. Tyle.