Ocena kierowcy - Opel Astra F Kombi

Całokształt doskonale. Piękne auto, odporne, niezawodne, tanie w eksploatacji. 30k rocznie nie robi na nim wrażenia, a sposób w jaki go używam prawdopodobnie zamordowałby większość aut na rynku. Jeśli szukasz nowoczesnego auta z dobrym wyposażeniem, to spadaj na bambus, to nie jest auto dla ciebie. Jeśli jednak chcesz mieć maszynę, która nie odmówi ci niczego, nie zrujnuje portfela i do tego pojeździ przyzwoicie po naszych kiepskich drogach parę latek to nie ma na co czekać.

60KM to nie jest napęd nadprzestrzenny, ale widząc komentarze z cyklu \"kiepski i słaby silnik, nie można poszaleć\" ogarnia mnie pusty śmiech. Jeżdżę tym autem wraz z zespołem, 4 osoby + masa sprzętu w bagażniku - to nie jest mało. Często astra przekracza dopuszczalne normy obciążenia, a mimo tego nie mam problemów żeby osiągać nią odpowiednie prędkości. Wszystko zależy od umiejętności powożenia takim zaprzęgiem. Jeżdżąc sam po Warszawie spod każdych świateł odjeżdżam dynamicznie, opierając się po prostu na trafianiu w wysoki moment obrotowy (w tym aucie około 2800 obrotów trafiamy w największy moment).

Dobrze zestopniowana i zsynchronizowana skrzynia. Może odrobinę za krótka dwójka, ale swobodnie nadrabiamy trójką. Żadnych zgrzytów, wsteczny płynnie. Miewałem w zimę problemy z włożeniem jedynki, ale ustąpiło samo. I najlepsza rzecz - przy moim wzroście i dość długich rękach dźwignia przekładni idealnie leży pod prawą ręką podczas jazdy. Na 5 biegu jedziemy 140-150 bez przeciążania silnika. Oczywiście nie jest to 2000 obrotów, ale można tak jechać bardzo długo.

Gdyby nie fakt, że na mokrej nawierzchni astrolot mocno traci byłoby świetnie. Nieźle wyłapuje nierówności, prowadzi się pewnie i płynnie. Parkowanie jest dość przyjemne, mimo, że kombi, albowiem precyzyjnie pracująca kolumna kierownicza pozwala mieścić się na centymetry. Także wspomaganie kierownicy \"męczy się\" dopiero po długotrwałych akrobacjach w ciasnych miejscach.

Przód rewelacja, przy odrobinie wprawy (zachęcam do ćwiczeń np. pod własnym domem, blokiem, na podwórku) można zrobić wszystko. Krzywizna przedniego zderzaka sprawdza się przy wjazdach na 90 stopni tak przodkiem jak i tylcem! Pionowa szyba z tyłu również nie oszuka przy cofaniu.

Wszystko intuicyjnie ułożone, moja wersja to wersja mocno podstawowa. Na wyposażeniu poduszki powietrzne, wspomaganie kierownicy oraz lakier w pięknym zielono - perłowym metaliku. Brak obrotomierza irytuje na początku, ale to przecież nie wada. To taki model. Niemiecka solidna ergonomia, niestety w polskiej fabryce traci na jakości wykonania, ale nie jest to limuzyna.

I tu astra wypina na nas rzyć po maksie. Wentylacja to jakaś farsa. Wszystko co prawda działa jak powinno, ale lubi strzelić focha i działać w piątek inaczej niż w niedzielę;) Ogrzewanie jest równie trudne do opanowania. Z przodu kierowcy pękają z gorąca gałki oczne a z tyłu ekipa wygląda jak DiKarpio w końcówce Titanica:) Tyle żartów. Wszystko działa, ale zastrzeżeń jest ciągle masa.

Opel Astra Uber Alles! Mega pojemny bagażnik, przednie miejsca siedzące wygodne i przestronne. Tylna kanapa nieco mniej komfortowa, ale nawet przy 400 km trasach kapela się nie uskarża. Tylna kanapa dzielona i obalana pozwala przy minimalnych nakładach przerobić astrolota w małą ciężarówkę. Ponadto jest kilka fajnych rzeczy na które warto zwrócić uwagę: 1) pod fotelem kierowcy jest wgłębienie, gdzie mieści się litrowa butelka typu napój gazowany. Włożona tam flaszka wody, nawet gdy fura stoi w pełnym słońcu pozostaje przez wiele godzin zimna jak święta Kinga w łóżku. 2) jeśli chcemy coś skitrać tak, żeby nie dało się znaleźć, to w bagażniku obok pokryw świateł są 2 schowki. Mieści się tam wiele rzeczy. U mnie są to: peleryna przeciwdeszczowa, stołek wędkarski składany, łom, spiralni na komary, 2l płynu do spryskiwaczy, torba z kluczem do świec, świecami i przewodami iskrowników i masa wolnego miejsca, a z drugiej strony parę kluczy i 2 browary.

Ujdzie. Przy 140km/h da się słuchać audiobooków. Jest to może niezbyt kameralne słuchanie, ale można przecież nieco podkręcić głośność. Nie ma co wybrzydzać - to nie jest lexus. Można swobodnie rozmawiać, a przy zastosowaniu owiewek można szybko jeździć z otwartą szybą. Polecam taki zakup.

Astra ma tak tanie części, że robi się to powoli patologiczne. Skąd będę brał drobne na naprawy?:) W zasadzie wszystko można zrobić samodzielnie. Silniki w astrze (ośmiozaworowe) są stworzone wręcz do gazowania. Dzięki temu jeździmy wybitnie tanio. Przy takiej wielkości pojazdu taniej się nie da i już. A kto uważa inaczej niech się ze mną spotka na udeptanej ziemi na miecze lub topory, podług woli.

Litości, 10k zł polskich za wóz z 2002 roku (kupiony w 2010) w stanie jak szczypioreczek na wiosnę (140k przebiegu, zero rdzy) to są śmieszne pieniądze... Bo i cóż lepszego da się kupić w takiej kwocie? Egzemplarze sprowadzane z zachodu, w szczególności te 12-15 letnie, jeszcze w dobrym stanie i mające szansę jeszcze długo posłużyć można nabyć w cenie 5-6k.

Hmmm, oświetlenie kabiny i bagażnika a do tego zwykłe naprawy eksploatacyjne. Kończący 8 lat astrolot z przebiegiem mniej więcej 150k wymagał wymiany przednich sprężyn, amortyzatorów, końcówki drążka kierowniczego, sworzni i tulej gumowych wahaczy przednich. Łączny koszt (wykonałem naprawy sam) ok. 550zł!!! Zostały łożyska toczne do wymiany.

Zmieniłem uszczelkę pod głowicą i pierścienie olejowe. Moim zdaniem to było jednak nieuniknione, ponieważ przy przebiegu 160k z ostatnimi 45k na gazie coś musiało się stać. Dlatego uważam, że to zupełnie normalna kwestia.