Ocena kierowcy - Mitsubishi Space Wagon II

Przestrzegam wszystkich chętnych na to auto, no chyba że nie straszne Wam ceny części. Nie chodzi mi o to że części do wszystkich japończyków są drogie tyko do tego kurrde przeklętego modelu. Sprawdzałem, taniej jest naprawiać Pajero, L200, L300, L400, nie mówiąc już o Lancerach czy Galantach.

I na trasie i po mieście super. Wkurzające jedynie drgania karoserii i kierownicy na wolnych obrotach. To że diesel wcale tego faktu nie usprawiedliwia.

Dobrze to ona chodzi po remoncie. Wymiana synchronizatora drugiego biegu i jakichś tam pierścieni. Na razie odpukać. Wsteczny czasem nie wskoczy za idealnie, ale nie ma z tym problemu. Z innych ocen wynika że \"ten typ\" tak ma.

Najbardziej nie podoba mi się że tył na wahaczach \"rozkracza się\" pod większym obciążeniem. Gdyby była sztywna oś byłoby lepiej przy samochodzie tych rozmiarów. Na naszych drogach dosłownie rozlatują się sworznie wahaczy z przodu. A najgorsze jest to że tych sworzni nie można w żaden sposób dokupić - ani w polsce: Japan Cars, Mytnik, Miś ani w Norwegii, gdzie też próbowałem. Owszem, panowie sprzedawcy mają w katalogach i nawet kilkakrotnie mi podsuwali jakieś ale żaden nie pasował:). Koniec końców okazało się że należy kupić cały wahacz, co po kilku tokarskich przeróbkach innych sworzni zrobiłem. A teraz najlepsze - jeden wahacz kosztuje ok. 600zł. Pozdrawiam napalonych na Space Wagona:)

W jakimś opisie ktoś napisał że w cofaniu przeszkadzają mu zagłówki w ostatnim rzędzie siedzeń. No kurde jasne że przeszkadzają bo sporo zasłaniają tylną szybę. Ale gdy się nie wiezie właśnie siedem osób to te tylne siedzenia można sobie łatwo złożyć, nie mówiąc już o samych zagłówkach.

Rewelacyjnie wygodne auto, super fotele - wysokie siedzisko, regulowana kierownica, wszystko pod ręką

Szybko się nagrzewa, nadmuchy ok. Wersja bez klimy, jest za to szyberdach czyniący lato znośnym.

Bez komentarza

Na wolnych obrotach wszystko się telepie, ale to nie nowe auto...

Chyba w porządku jak na swój wiek i rozmiar.

Auto kupiłem w Norwegii, więc polskie ceny wydają mi się śmiesznie niskie. Za norweską cenę mojego z 1993 w Polsce mógłbym kupić takiego full wypas z końca serii. Niemniej dla mnie niska cena w wypadku tego auta o oczywista pułapka.

No kurde żaden drobiazg się akurat nie popsuł jeszcze.

alternator nie do zregenerowania - nowy 800zł wspomniane wahacze z przodu - komplet 1200zł sprężyny do tyłu - niemożliwe do dokupienia(chociaż są w sklepach i na allegro, do space wagona tylko że za cholerę nie pasują!!!) sprzęgło pasowało i było w rozsądnej cenie, coś koło 400zł za komplet rozleciały się łożyska w dźwigienkach zaworów(no nie do końca rozleciały ale było już blisko), nie da się ich wymienić, trzeba kupić całe dźwigienki tzn. 8 sztuk po 350zł/szt. Gdy to usłyszałem to chciałem zawlec auto na złom. Na szczęście, dzięki cierpliwości Mechanika i znajomościom w pewnym zakładzie, udało się przerobić dźwigienki i dorobić do nich łożyska. ostatnio pękła głowica- zdarza się, ale w moim wypadku to już kurde przesada - regeneracja 350zł Nie orientuje się ile już mnie kosztowały te wszystkie części, nie wspominając o robociźnie. Najdziwniejsze że auto nie jest wytłuczone, dbam w miarę o nie, kupiłem też w niczego sobie stanie... no kurde nie wiem o co chodzi:( Aha i jeszcze jedno: w aucie jest fabryczny alarm połączony z centralnym zamkiem i zapłonem. Alarm deaktywuje się tylko pilotem. Jak się pilot zepsuje albo skończy bateryjka to i klucz nie pomoże, przy próbie otworzenia auta zacznie wszystko mrugać i wyć syrena i silnika też nie uruchomimy. Niby fajne tylko po co? A mi się pilocik kiedyś zepsuł...