Ocena kierowcy - Mitsubishi Space Star Hatchback 5d

Wjeżdżasz na stację benzynową i banan na twarzy! I o to tu chodzi. Spalanie wg kompa do 5l/100km, choć na trasach daje radę spokojnie do 4,2l/100km, a jest to samochód na dotarciu. W testach - szczególnie tych polskojęzycznych najczęściej zapożyczonych z brytyjskich stron internetowych daje obraz pojazdu wręcz fatalnego, uwstecznionego i nie wartego uwagi. I bardzo dobrze. Filozofia budowy i wyglądu samochodu rodem z lat 90-tych potwierdza się w szczególności masą pojazdu 845kg, ale w najtańszej wersji (na Polskę dają więcej niż na Niemcy, ale cena jest też odpowiednio wyższa) mam ręczną klimę, naprawdę nieźle grające radio z CD i USB z 4 głośnikami, elektryczne przednie szyby. W NCAP wypada relatywnie dobrze. Wnętrze jest przyjemne, a plastiki nie są z najniższej półki. Ponieważ jest to tzw. drugi pojazd w rodzinie, to chodziło mi o koszty, ale ... o tym poniżej. W tzw. gratisie od dealera otrzymałem podgrzewane siedzienia. Jest to samochód stworzony na tzw. rynki wschodzące. Ten samochód naprawi każdy mechanik, a nawet mechanik-amator. Jakby ując to filozoficznie? Tutaj wady są zaletami.

Jeszcze na dotarciu, ale z każdym kilometrem jest lepiej. Tym samochodem nie wyprzedzamy na trasach poza terem zabudowanym, a już z pewnością na autostradach nie jeździmy lewym pasem. Tu chodzi o spalanie, a 3-cylindrówka jest głośna, ale jakże charakterna.

Biegi wchodzą sprawnie. Gdy jest się na luzie, to ma się wrażenie, że nie wiadomo w jakim miejscu jest drążek zmiany biegów.

Dla mnie naprawdę doskonale. Czuję ten samochód i już. Jedyną wadą może być bardzo głośna praca zawieszenia przy wjeździe w zaglębioną studzienkę. Ale poza tym ta pchła jest bardzo zwinna. Promień skrętu (nie pamiętam jaki bo i po co) jest tak niewielki, że ma się wrażenie, że przy zawracaniu tylne koło stoi w miejscu a przesuwa się wyłącznie przód. Efekt choroby lokomocyjnej murowany :)

Przód, boki, lusterka boczne - bardzo dobrze. Tylna szyba - słabo.

Bez komentarza. Wszystko pod tęką i klasycznie rodem z lat '80 i 90'. Najfajniejsza jest wajcha do zamykania obiegu powietrza w samochodzie - trzeba pomachać łapą, ale bicki za to pracują ;) Fotele są wygodne, zagłówki na właściwej wysokości. Te pierdoły o płaskiej kanapie, o której piszą w testach... no jest płaska, i co z tego? Można wyprasować na niej spodnie albo koszulę - taka płaska :)

Słabą stroną kabiny małego samochodu jest to, że niezmiernie szybko nagrzewa się w dni słoneczne. Jeśli chcemy mówić o przewitrzeniu, to są na to trzy sposoby: a) otwieramy przednie okna (głośno, wieje i nieprzyjemnie), b) włączamy klimę (drogo), c) dmuchawa conajmnie na 3 stopniu (z 4), a wtedy robi się jeszcze głośniej. Tu mogłoby być zdecydowanie lepiej, ale z drugiej strony ten samochów sprzedawany jest i w Tajlandii i w Meksyku, a tam jest zdecydowanie cieplej...

W tej klasie doskonale, ponieważ wożę się z kolegą. Obaj mamy ok. 185cm i nie odczuwamy żadnej ciasnoty. Wsiadałem do tyłu i w nogach również pewna swoboda. Z tyłu nad głową też nie najgorzej (przy 1,85m). To na co zawsze zwracam uwagę przy zakupie, to sprawa tunelu środkowego przy kolanach kierowcy. Tutaj czegoś takiego właściwie nie ma, więc "test passed".

Właściwie to wyciszenia nie ma. Słuchanie radia przy jednoczesnej konwersacji przy prędkości powyżej 80km/h mija się z celem. Daję źle, ale podkreślam, że lubię ten hałas, więc po co wyciszenie, he?!

Zakup najtańczej wersji z pełnym ubezpieczeniem i jeszcze jesteśmy poniżej 40tyś. PLN (najtańsza wersja). Ilość spalanego paliwa to czysta przyjemność.

To auto bije prostotą, ale nie tanizną. Choć niektórzy testerzy dopatrują się wielu braków, to jak znam samochody japońskie (made in thailand), to długo posłużą.

za wcześnie

za wcześnie