Ocena kierowcy - Mitsubishi Space Star (1998)

Samochód ma dwie mocne strony:pierwsza to silnik, ktory po przejechaniu 150 tys pracuje jak nowy, na wolnych obrotach jest niesłyszalny i ogólna przestrzeń. Nieduży gabarytowo ale przestrzenny. Na poczatek zepsuł się spryskiwacz tylnej szyby. Nastepnie zaczęły się blokować tylne hamulce. W serwisie oczywiście nie umieli sobie z tym poradzić.Podobno trzeba przeszlifować cylinderki, ale ja się na takie rzeczy nie piszę. Następnie zarwał mi się fotel kierowcy. Ważę niecałe 90 kg. Widocznie projektowany jest tylko dla japończyków. Kolejny mankament to zwarcie instalacji elektrycznej. W ciągu 48 h akumulator był rozładowany do zera. Po 6 latach klapa bagażnika zaczęła korodować. Tapicerka jest beznadziejna.Szybko się brudzi. Zepsuła się stacyjka. Nie można było wyjąć kluczyka. Przekręciłem na siłę. coś chrupnęło ale kluczyk już można było swobodnie wyjąć. Zapaliła się kontrolka płynu spryskiwacza, chociaż go nie brakowało. Japończycy sknocili super samochodzik. Sądzę, że gdyby był produkowany w Japonii a nie przez napływowych holendrów na haju , to wszystko by było ok. Moi znajomi , którzy mają Space Stara lub Carismę też narzekają. Zdecydowanie odradzam kupna tego samochodu.

1300 to trovhę mało dla tego samochodu

szybko zużuwają się plastikowe prowadnice

bez zarzutu

zbyt szeroki tylni słupek zasłania widoczność. zauważyłem kilka MSS uszkodzonych z tyłu po stronie kierowcy

dla mnie ok

dmuchawa mało wydajna przednią szybę osusza tylko na środku

na samochód tej klasy super

jest ok

żaden samochód nie jeździ na wodę

jeśli się trafi dobry egzemplarz to można zapłacić pewną kwotę pieniędzy

co pewien czas nowa niespodzianka

układ hamulcowy jest beznadziejny