Ocena kierowcy - Mitsubishi Outlander II

Samochód kosztował mnie wcale nie najmniejsze pieniądze z silnikiem, za który powinni dopłacać. Szumnie nazwana 2.0 DiD jest zwykłym 2.0 TDi koncernu VW. Jednostka zupełnie nieudana. Nie ma nic w sobie z niezawodności, o których słyszałem wcześniej. W mojej opinii to silnik masakra. Głośny i awaryjny. Gdy poczytałem o tym silniku to mi włosy dęba stanęły. Po 50 tys. oprócz szeregu usterek, o których napisałem, zaczął zmniejszać się poziom płynu chłodzącego w tępie spalanej ropy. Ponoć to kłopot z nagrzewnicą? Niemniej wyłączająca się turbosprężarka podczas wyprzedzania to naprawdę poważny feler mogący kosztować życie jadących. Bryła nadwozia może się podobać i przyznam się szczerze, że to mnie zwiodło przy zakupie. Poza tym klocki hamulcowe trą o tarcze tak, jakby hamowało się wozem drabiniastym. Niewidoczne wskaźniki radia w słońcu. Szybko zużywające się obicia foteli. Jak na subwoofer słaby dźwięk. To co dobre: jeden z ładniejszych SUV-ów, dużo miejsca w kabinie dla kierowcy i pasażerów, duża przestrzeń bagażowa, rozkładana półka bagażnika, dużo schowków, czytelne wskaźniki kokpitu, system blutooth. Generalnie odradzam.

Głośna jednostka z kiepskimi parametrami momentu obrotowego i mocy. Turbodziura nie pozwala swobodnie przyspieszać. Tragedia.

Haczenie na 2 biegu i dziwny metaliczny dźwięk na zewnątrz podczas wrzucania tego biegu. Po prostu przeciętnie.

Uważam, że układ jezdny jest wyważony. Nie za miękki, ani zbyt twardy.

Z przodu ok, tył bez czujników lepiej z salonu nie wyjeżdżać.

Jednostrefowy climatronik żyje własnym życiem, w szczególności w ziemie...

Powyżej 120 km/h trzeba zatkać uszy.