Ocena kierowcy - Mitsubishi Outlander II

Dałem za auto 100 tyś zł i ciągle mam wątpliwości czy dobrze zrobiłem, silnik mnie rozczarował i to bardzo, ekonomia do kitu, kupiłem go bo chciałem spróbować czegoś nowego po passacie kombi w dieslu i nie wiem czy to nie był błąd. Ale żeby tak nie płakać to przestrzeń i ciekawy przyciągający oko desing wiele rekompensują. Z dieslem pod maską to auto napewno jeździ dużo lepiej, ale 25 tyś zł różnicy w cenie szybko mnie wyleczyło z diesla.

Poprzednio jeździłem VW passatem b5 1.9tdi 130KM, moja cała ocena outlandera będzie porównaniem do passata. Silniczek 2.0 147km - bardzo mnie rozczarował, moje pytanie gdzie są te konie, bo mam wrażenie, że auto jedzie jakby miało ich z 70. Auto z tym silnikiem nie jest ciężkie bo waży zaledwie 1400 kg, a silnik jest strasznie ospały i mułowaty, wciskam gaz w podłogę, a auto zbiera się z wielkimi bólami. Spalanie to też szok, w mieście przy delikatnej nodze ( do 3 tyś obr ) łyka 11-12 litrów, na trasie przy delikatnej jeździe nie udało mi się zejść poniżej 9 l - szok, będzie trzeba pomyśleć nad LPG. Do tego jest bardzo głośny, powyżej 120 km/h wyraznie słychać wycie silnika co mnie strasznie irytyje. Poprzedni diesel mimo, że leciwy był dużo bardziej dynamiczny i palił 2 razy mniej, a na trasie silnika nie było wcale słychać, jak ktoś mi powie, że diesel jest głośny to odpowiem mu, żeby póknął się w czoło.

biegi wchodzą bez problemów, brakuje 6.

Tu też rozczarowanie, przy niskich prędkościach, na miejskich nierównościach, auto podskakuje jak pinpong, powyżej 130 km/h nie czuję się zbyt pewnie, auto trochę myszkuje i ciągle trzeba walczyć z kierownicą żeby korygować tor jazdy. Passat trzymał się jak przyklejony, a pokonywanie zakrętów to była czysta przyjemność i prowadził się bardzo pewnie nawet powyżej 160 km/h

akwarium tak można określić outlandera. Biksenony i doświetlanie zakrętów super sprawa, nie ma porównania do zwykłych świateł, nigdy więcej nie kupie auta bez ksenonów.

ogólnie jest dobrze, ale jest kilka mankamentów, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji, tj. obsługa komputera pokładowego na desce za kierownicą, i sterowanie tempomatem w kierownicy to rozwiązania średnio przemyślane.

Przy ogrzewaniu ustawionym na max, można kiełbaskę ugrillować przy kratce wentylacji, ciepłe powietrze pojawia się już po 500m, klima działa bez zarzutu.

To największy atut tego auta, miejsca jest multum, bagażnik potwór, super rozkładany próg, ogólnie rewelacja.

Średnio, przy większych prędkościach wyraźnie słychać silnik, drzwi są kiepsko spasowane, bo między uszczelkami słychać gwiazdanie powierza

Ogólnie smok, zastanawiam się nad LPG.

To auto w Stanach kosztuje 23 tyś dolarów, u nas powinno podobnie.

auto ma 4000 km przebiegu

jw.