Ocena kierowcy - Mitsubishi Lancer VIII Kombi

Auto doskonałe dla każdego, kto chce od jazdy coś więcej niż przemieszczać się od A do B i jest za to w stanie zapłacić. Pamiętać należy jedynie aby zakupu dokonać z rozwagą. To nie jest auto które mógłbym polecić każdemu kierowcy.

Wspaniały silnik, lekko wchodzący na wysokie obroty (nawet do 7 tyś.), idealny do zabawy. Jednocześnie jest to pancerna, prosta w budowie i niezawodna jednostka wolnossąca, niezbyt wysilona, dająca nadzieje na długą i bezproblemową jazdę. Popychacze zaworowe umożliwiają bezobsługową prace z instalacją autogazu (BRC z lubryfikatorem).

Biegi wchodzą precyzyjnie i z lekkim oporem. Skoki lewarka są krótkie, czyli cud, miód i orzeszki.

Wielowahaczowe i twarde zawieszenie sprawia, że silnik i skrzynia biegów maja należne oparcie na gruncie. Auto jeździ jak po szynach, nie przechyla się w zakrętach i jest pewne w prowadzeniu. Kombi w czarnym kolorze wygląda jak karawan, ale w odczuciach z jazdy bliżej mu do do sportowego coupe. Minus za duży promień skrętu i utrudnione parkowanie. Trzeba pamiętać, że twarde zawieszenie + nietypowe opony 195/50R16 powodują, że jazda po dziurach może skończyć się bólem pleców lub skrzywieniem felgi.

Ogólnie ok. Duże lusterka, ale z tyłu czasem przydałyby się czujniki.

Japońska prostota powoduje, że obsługa jest wręcz intuicyjna zaraz po wejściu do samochodu. Duży plus za liczne schowki pod podłogą bagażnika (zanim zamontowałem butlę LPG w kole zapasowym można tam było schować nawet roletę). Trochę mały schowek przed pasażerem. Siedzimy wygodnie, ale skokowa regulacja siedzenia i ustawianie kierownicy tylko w jednej płaszczyźnie mogą utrudnić perfekcyjne ustawienie. Siedzenia trochę twarde, dobrze trzymają w zakrętach, ale w dłuugiej trasie mogą boleć plecy.

Słabo, nawiew na szybę przednią mógłby być skuteczniejszy. Plus za podgrzewane lusterka i siedzenia.

Dużo miejsca z przodu i z tyłu, nad głową też. Niestety bagażnik (344l do linii okien) jest mały. To ma być kombi! Do tego kanciaste! Aż prosi się o dużą równomierną przestrzeń w środku. Tymczasem 2 tygodniowe wczasy nad morzem z żoną i małym dzieckiem wymagały 1,5 godzinnego pakowania bagażnika (wózek, wanienka, łóżeczko turystyczne itp), a i tak 1 duża torba jechała w kabinie.

W czasie jazdy zawieszenie pracuje raczej głośno, czasem plastiki zaskrzypią. Powyżej 120km/h słychać szum wiatru. Przede wszystkim jednak słychać piękny dźwięk silnika i to jest to!

Auto jest raczej drogie w utrzymaniu w stosunku do np Toyoty corolli 1999r. Części do Mitsubishi są jednymi z droższych (np. 2 rolki prowadzące do paska wielorowkowego 500zł!). Pali 10l gazu w trasie i 12l w mieście. Ubezpieczenie też do najtańszych nie należy. Nie jest to tak niezawodne auto jak opinia o "japończykach". Niestety psuje się zawieszenie, czujniki, maska i błotniki zaczęły korodować (mimo, że auto jest bezwypadkowe!). Większość pieniędzy pochłaniają części eksploatacyjne tj. nietypowe opony, drogi rozrząd, zestaw paska wielorowkowego, sprzęgło, akumlator, olej syntetyczny. Czasem należy kupić część w aso bo nie ma zamiennika, a wtedy jest smutno...

Mieszane uczucia. Auto w zakupie było jednym z tańszych używanych (z tego rocznika, bezwypadkowe, z pewną historią z TAAAKIM silnikiem). Na pewno tańsze niż focusy, astry czy octavie. Ale po dwóch latach exploatacji widzę, że wpakowałem w niego 2x więcej pieniędzy niż planowałem. Jeśli ktoś w ten sposób świadomie skalkuluje sobie taki zakup od początku do końca to proszę bardzo. Argumenty za: (genialna przyjemność z jazdy i brak ciężkich awarii) i przeciw (koszty eksploatacji) muszą być dokładnie skalkulowane! Jeśli ktoś liczy że kupi go jako japończyka, żeby zaoszczędzić na naprawach to niech lepiej odpuści.

Tylko żarówki.

Ogólnie jest to b. solidne auto. Ale trzeba pamiętać o naprawach zawieszenia i osprzętu silnika. Korozja też daje się we znaki.