Ocena kierowcy - Mitsubishi Colt IV

Jednym słowem: SUPER.

Świetny, dynamiczny i ekonomiczny silnik. Bardzo elastyczny. Zero problemów z wyprzedzaniem. Dość długi pierwszy bieg. Przy 100 km/h 3000 obr./min na V biegu.

Najlepsza skrzynia biegów, z jaką miałem do czynienia. Biegi wchodzą gładko, bez zgrzytów. Krótkie drogi prowadzenia drążka. Charakterystyczne kliknięcie po zmianie biegów. Trzeba jednak o nią dbać, bo może się przytrafić niemiła przygoda.

Bardzo dobrze trzyma się drogi. Dość twardy. Na 15\" felgach z oponami 195 trzyma się jezdni jak przyklejony. Ze względu na małe rozmiary i masę podatny na podmuchy wiatru.

Bardzo dobra widoczność we wszystkich kierunkach.

Idiotyczny sposób sterowania tylną wycieraczką - przełącznik znajduje się pod stacyjką, na wysokości kolan kierowcy. Muszę się wychylać do przodu, żeby go dosięgnąć. Tak samo z regulacją wysokości świateł - po drugiej stronie kolumny kierowniczej na takiej samej wysokości. Pozostałe przełączniki znajdują się na wyciągnięcie ręki, są doskonale widoczne i dobrze rozplanowane.

Zimą, po dwóch, trzech kilometrach z nawiewów leci już ciepłe powietrze. Niestety przez pierwsze kilometry w deszczowe albo mroźne dni, z kompletem pasażerów, są problemy z zaparowanymi szybami. O ile przód i przednie boczne szyby w miarę szybko odparowują, to z tylnymi bocznymi jest duży problem.

Z przodu bardzo dobrze. Dwie rosłe osoby mieszczą się bez problemów i nie zaczepiają o siebie łokciami. Jak na tak małe autko jest super. Z tyłu jeszcze nie jeździłem, ale dwie osoby są w stanie przejechać 200 km i nie narzekają. Malutki bagażnik. Niby 240 litrów, ale dość płaski. Jedna duża walizka i koniec.

Autko jest dość słabo wyciszone. Bardzo dobrze słychać szumy od opon. Silnik jest dość cichy do 3,5-4 tys. obrotów. Potem zaczyna bardzo głośno pracować, ale mi to nie przeszkadza. Przy 120 km/h na V biegu jest ok. 3,5 tys. obrotów, a więcej raczej nie jeżdżę.

Spalanie ok 7-7,5 litrów w cyklu mieszanym 50% Warszawa / 50% trasa. Najmniej spalił mi w trasie 6,4 litra przy jeździe na 15\" z prędkościami 80-90 km/h. Przy jeździe w zakresie 2,5-3,5 tys. obrotów pali tak jak wspomniałem ok 7-7,5 litrów. Zaraz po zakupie spalił mi 9 litrów, ale wtedy byłem zafascynowany jego osiągami i często przeciągałem go prawie do czerwonego pola. Do pierwszej wizyty na stacji :D. Ceny części - różnie. ASO = horror. Zakupy przez internet albo na forach - ceny niekiedy są niższe od cen części do aut niemieckich. Tylko nietypowe naprawy i jakieś egzotyczne, nowe części biją po kieszeni. Używek jest całkiem sporo. Przykłady: - komplet rozrządu: pasek Mitsuboshi (dobra firma, pomimo nazwy sugerującej podróbkę :D) ok 80zł, pompa wody Aisin 130 zł, napinacz rozrządu NTN 110 zł. - końcówki drążków kierowniczych - 29 zł/szt. - sworznie wahaczy na przód - 49 zł/szt. (można wymienić sam sworzeń, nie jest zintegrowany z wahaczem) - używana skrzynia biegów w dobrym stanie 200 zł - dość drogie łożyska, bo zintegrowane z piastą, od 100 zł za badziewny zamiennik do nawet 300 zł za część uznanego producenta.

W tej chwili auta te chodzą od dwóch do pięciu tysięcy, w zależności od stanu. Świetne auto dla młodego człowieka, niedrogie w zakupie i utrzymaniu, nie będzie szkoda, jeśli porysuje się na parkingu.

Żarówki w kabinie to istny horror. Zrezygnowałem z ich wymieniania. Nie nadążam po prostu. Linka od bagażnika lubi się zerwać, ale można go otworzyć kluczykiem. Kondensatory na komputerze. Po tych kilkunastu latach mają prawo cieknąć. Wymiana u jakiegokolwiek elektryka to grosze w porównaniu z nowym komputerem. Bodajże 3,5zł za kondensatorek + robocizna. Jak ktoś jest w miarę ogarnięty z lutownicą to zrobi sam. Elektryczne szyby. Tu mam chyba pecha, albo robię gdzieś błąd przy naprawie. Linki od szyb lubią mi się zrywać. Raz już wymieniałem i znów mi coś padło.

Skrzynia biegów. Początkowo lekki szum, potem coraz głośniejszy, a pod koniec wręcz ogłuszający łozgot. Zapewne sprzedawca zalał ją jakimś dodatkiem do oleju, żeby tylko sprzedać auto.