Ocena kierowcy - Mitsubishi Colt III

Super autko. Jak na 19-sto letni wóz byłem z niego w 100% zadowolony. Idealne autko dla kogoś, kto oczekuje niezawodności i odrobiny sportu. Ja sprzedałem swojego colta tylko dlatego, że potrzebowałem bardziej pojemny pojazd.

Odpala na dotyk. Super wkręca się na obroty i po prostu wyrywa się do przodu. Przez prawie 2 lata użytkowania żadnego problemu z silnikiem.

Ciężko znaleźć tak chodzącą skrzynię. Biegi można zmieniać jednym palcem, skrzynia bardzo precyzyjna.

Pewnie trzyma się drogi. Jeździ się bardzo dobrze.

Auto ma ogromne szyby boczne dzięki temu jest praktycznie przeszkolone w każdym miejscu. Trzeba przyzwyczaić się do tego, maska jest dość długa, a przedni zderzak jeszcze dłuższy :)

Kokpit nie urzeka stylizacją, ale ma wszystko co mieć powinien, Pomagają elektrycznie sterowane lusterka, możliwość regulacji kierownicy w dwóch płaszczyznach.

Latem ok, zimą nie było rewelacji, ale dało się osiągnąć temperaturę pokojową. Myślę, że nagrzewnica była już lekko wysłużona.

Z przodu bardzo dobrze. Z tyłu już gorzej, ale w 4 w miarę wygodnie da się podróżować. W wersji 1.5 glxi fotele bardzo dobrze wyprofilowane, super trzymanie boczne. Regulacja fotela kierowcy góra-dół. Bagażnik jak na gabaryty auta bardzo przyzwoity i praktyczny dzięki temu, że tylna szyba jest niemal pionowa.

O ile tłumik jest w dobrej kondycji silniczek pracuje bardzo cicho i tak też jest w środku.

Zwracając uwagę na to, że auto jest naprawdę dynamiczne, spalanie na niezłym poziomie. Myślę, że na trasie jadąc spokojnie uda się zejść do 6,5 litra, na mieście to i do 10 potrafi zjeść. Silniczek kocha wysokie obroty, dlatego te 8 litrów średnio wypada całkiem nieźle.

Takie auto można kupić w ładnym stanie już za 1500 - 2000 zł. Naprawdę warto. Nie jest mega ekonomiczny, ale odpłaci nam się bezawaryjnością i satysfakcją z jazdy. Dla dusigroszy jest opcja założenia lpg, ale ja za nic nie zrobiłbym swojemu takiej krzywdy.

Szczerze mówiąc to przez prawie 2 lata użytkowania z drobnych rzeczy zepsuła mi się tylko klamka od drzwi kierowcy :) Wymieniłem i na tym koniec. Karoseria miała w kilku miejscach ogniska korozji, ale nie czepiajmy się dziadka. Podłoga i progi zdrowizna, to najważniejsze.

Nie można narzekać na to, żeby auto wymagało napraw. Mi nie zdarzyło się nic oprócz rutynowych wymian części eksploatacyjnych i niestety czegoś jeszcze... Bardzo wrażliwy jest ECU, czyli układ elektroniczny, który steruje pracą silnika. Ja swoje ECU spaliłem przez własną głupotę i musiałem wydać 500zł na nowe ( tzn. używane, sprawne i z zamontowanym zabezpieczeniem, żeby historia się nie powtórzyła ). Warto zaraz po kupnie dać ECU do jakiegoś speca, który odpowiednio je zakonserwuje. Myślę, że będą to groszowe sprawy, a uchronią nas przed przykrym rozczarowaniem. Warto odwiedzić klub mitsubishi www.mitsumaniaki.pl , gdzie można dowiedzieć się więcej o tej przypadłości.