Szukaj

Ocena kierowcy - Mercedes W124 Sedan

Karol, 11 lat temu
Silnik 2.6 160KM 118kW
Rok produkcji 1989
Przebieg: 126 tys. km
Okres użytkowania: niecały rok
Mercedes W124 Sedan 2.6 160KM 118kW 1985-1993 - Oceń swoje auto
4,85
12% lepiej od średniej w segmencie
Kupiłby ponownie
Co pozytywnie zaskoczyło oceniającego:
Inne : Nic mnie mnie pozytywnie nie zaskoczyło, ponieważ miałem wcześniej już dwie 124-ki. To po prostu auta idealne i ponadczasowe, niezniszczalne. I tylko niestety teraz po ponad ćwierćwieczu poczyna je (po 300-500 tys. przejechanych kilometrów) zaczyna zżerać je korozja. W zdecydowanie młodszych 210-okularach już dawno amortyzatory \"weszły\" do środka a korozja zamieniła karoserie w kupki korozji i złomu. Po prostu 124-ka, właśnie z tymi silnikami spokojnie przejeżdżają po 400-600 tys., a diesle ponad 700-900 tys., nawet na warszawskich taksówkach. Po prostu to autko jest jak dojrzała ukochana kobieta: można na niej jeszcze spokojnie i bezpiecznie pojeździć, nigdy nie zawiedzie, jest gwarantem komfortu i co najważniejsze jest tania w utrzymaniu.
5,0
Całokształt
Kiedyś można było \"Polegać jak na Zawiszy\". Teraz mogłem przez lata polegać i aktualnie mam zaufanie tylko do starszych modeli mercedesa tj. 124 i 126. Nie jeździłem \"nówkami\" ale modele np. 210 czy 211 to już przysłowiowe \"badziewie\" i totalna \"korozja\". Po prostu 124-ka jak żadne inne auto (za wyjątkiem 126-ki - ale to ta sama epoka i sporo wspólnych silników)nie jest tak doskonałym autem.
Wrażenia
5,0
Silnik
Na ten silnik (2,6) narzekają tylko ci, którzy nigdy na takim nie jeździli, albo po prostu powtarzają ploty domorosłych \"mechaników-erotomanów -teoretyków\". Fakt, iż jest to raczej silnik stosunkowo rzadko spotykany w imporcie indywidualnym w przeciągu ostatnich dwóch dekad. Jeśli się tylko o niego właściwie dba to pracuje idealnie, cicho, jest bezawaryjny, może nieco bardziej \"wołowaty\" od jednostki 3-litrowej i nie zamknie licznika, opierając się na słupku przy ponad 240 km/h, ale przy codziennej spokojnej jeździe jest cichutki, prawie niesłyszalny a na obrotach po prostu mruczy ja zaspokojona 40-tka.
5,0
Skrzynia biegów
Nie jestem \"erotomanem teoretą\", choć już człowiekiem dojrzałym, ale do skrzyni, długich przełożeń i codziennego z niej korzystania trzeba się po prostu przyzwyczaić jak do dojrzałej kobiety, ona też ma swoje wymagania. Jednocześnie potrafi wiele wybaczyć, \"nie klekocze\" nawet wiekowa i można nią sterować małym palcem. Jeśli się o nią po prostu dba - to powinna być wieczną...
5,0
Układ jezdny
Tak jak we wszystkich starszych modelach mercedesa (a miałem już 115, 116 i dwie 124-ki) jest po prostu idealny, zwłaszcza na nasze drogi, Jeśli nie jest wytłuczony po kilkuset tysiącach kilometrów, to nie powinien dawać o sobie znać, co najwyżej po prostu płynąć po asfalcie i delikatnie pokonywać bruk czy kostkę. W mojej 124-ce 2,6 wymieniłem po sprowadzeniu jedynie kule tylnego zawieszenia, bardziej z powodu upływu lat niż faktycznej potrzeby, ponieważ okazało się, iż prawie 24-letnie były OK, a \"kangurki\" spowodowane były deformacją ogumienia do dłuższego garażowania niż jazdy... Po prostu nic tak lekko się nie prowadzi (oprócz panienek lekkiego obyczaju) jak 124-ka, cz każdy inny stary, dobry mercedes.
Komfort
4,0
Widoczność
Tu również, trzeba po prostu potrenować i jeździć. Fakt - jest zdecydowanie lepiej niż w wielu współczesnych autach, gorzej bo nie ma kamer i czujników cofania. Więcej, doskonałość wymaga ofiar, stąd na wielu egzemplarzach można znaleźć ślady przytarcia przy zbyt ostrym cofaniu na prawym przednim narożniku zderzaka (mojemu poprzednikowi - 1 i jedynemu właścicielowi, rocznik 1927(!) - też to się to przytrafiło, ale chyba raczej ze względu na wiek niż na doświadczenie. Trochę polerowania i bawienia - prawie zero śladów.
5,0
Ergonomia
Dla mnie jak dla 60-latka, który posiadał w swoim życiu przez ostatnie cztery dekady sporo różnych autek (a motoryzacyjne starocie zbieram już prawie ćwierć wieku), przejechał ładnych kilkaset tysięcy kilometrów - jest idealnie. Można - nawet w moim wieku - bez problemu przejechać np. 1.000 km w ciągu kilkunastu godzin (z 2-3 krótkimi postojami) bez specjalnego, zwalającego z nóg zmęczenia. Po prostu dziś może produkuje się bardziej dopasowane i ergonomiczne siedzenia, ale nic nie zastąpi siedzenia z morską trawą i na sprężynach. I tylko dla osobników marnego, kaczego wzrostu mogą być zbyt głębokie, ale zwykłą poduszka pod d... - rozwiązuje problem.
5,0
Wentylacja i ogrzewanie
W warszawiankach zamarzały od wewnątrz szyby w czasie mrozu, w poldkach - niemiłosiernie \"piździło\" (nawet w nowych egzemplarzach). W autkach współczesnych czasami z ogrzaniem wnętrza auta podczas krótkiej jazdy - też nie bywa najlepiej. A 124-ce (każdej) w moment po włączeniu ogrzewania i wentylatora na max - jest ciepło i przytulnie. Niestety w mojej - nie ma klimy, ale szyber-dach spisuje się bez zarzutu.
5,0
Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów
Taż, to miejsca Panie w nim tyle, że nawet w miarę urodziwą 40-tkę trudno za kolano złapać i pomasować... Po prostu, zbyt wiele miejsca dla pasażera (do ucieczki). W zasadzie to tylko w starym, poczciwym i korodującym fordzie granada kombi więcej było miejsca na tylnej kanapie, ale była mniej wygodna. W 124-ce też można spokojnie przespać się na fotelu pasażera lub z tyłu na kanapie (tyle tylko, iż jest krótsza ale wygodniejsza. Jak mawiał mój śp. ojciec chrzestny taksówkarz od zawsze jeżdżący mercedesami: \"Te wnętrze i siedzenia więcej słyszały niż ksiądz w konfesjonale...\".
5,0
Wyciszenie
124 2,6 bije oczywiście na głowę diesle tego modelu, jest nawet zdecydowanie cichszy od 3,0 l. benzyny. Czasami nawet po przejściu z auta współczesnego (peugeota 407) do \"balerona\" mam dylemat, czy silnik dalej pracuje, po prostu nic we wnętrzu nie słychać. Dopiero powyżej 3000 obrotów słychać miłe dla ucha brzmienie. Jeśli zaś odpowiednio dbało się o uszczelki drzwi i szyber-dachu, to nawet przy znacznych prędkościach nie ma żądnych szumów czy świstów. Nawet słuchanie muzyki na starym, firmowym, kasetowym radioodtwarzaczu jest ucztą dla uszu!
Ekonomiczność
4,0
Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)
Powiem tak: \"Nikt nie jest doskonały!\". Silnik ma ćwierć wieku. Mimo, iż \"Niemiec\", to swoje wypić musi jak rodak znad Wisły. Coś za coś, to nie zlepek plastików, blachy jak papier czy 3-cylindry. To przecież dwie tony, solidnego żelastwa na rami z wałem i tylnym napędem - to musi ważyć i żreć paliwo! W trasie np. 2200 km (W-wa-Duisburg-W-wa, przy spokojnej jeździe 110-120 km, na niemieckim paliwie, bez przeciążenia - nawet 9 l./100 km, w stolicy i w \"korkach+ nawet 12,5 l/100 km. Ceny części i napraw nawet w starym serwisie mercedesa gdzie obok aut nowych spotykają się 124-ki z 123-kami i 107-kami - stosunkowo przyzwoite, zwłaszcza iż jest gwarancja bezawaryjnej jazdy do następnego przeglądu i.. zawsze jest możliwy wybór pomiędzy oryginałem a zamiennikiem (których jest w bród). Po prostu nie można \"skrobać dupy szkłem...).
5,0
Stosunek jakość/cena
To jedyny model, gdzie za kilkanaście tys. zł (1,5-3.0 tys euro) można znaleźć np. w Niemczech (a nawet w kraju, przy odrobinie czasu i cierpliwości autko od 1 właściciela, z niewielkim przebiegiem, kompletną dokumentacją serwisową, oferujące tak wysoki komfort, a przy odrobinie szczęścia - nawet ze sprawną klimatyzacją. A biorąc \"od dupy stron\", który strucel za 3-4 tys. zł, po 500-800 tys. km będzie w stanie niezawodnie służyć jako taksówka np. warszawskiemu \"cierpiarzowi\". Jak mawiał wspomniany powyżej wujek, warszawski taksówkarz, który zajeździł kilka pokoleń mercedesów, a zakończył właśnie na 124-ce: \"tak synu; porządna klientela i największe kurestwo zawsze wybierało pod \"Bristolem\" czy \"Europejskim\" kursy mercedesem od \"kubusia\" począwszy, a na baleronie skończywszy\"...
Niezawodność
5,0
Bezawaryjność (drobiazgi)
Jako, iż autka \"dojrzałe\" zbieram i jeżdżę nimi już prawie 40 lat, to powiem, iż lepszych auta od 124-ek nie miałem. Jeśli kupisz i sprowadzisz osobiście (czasami po kilku miesiącach poszukiwań)autko z udokumentowanym przebiegiem do 150.000 km od 1 właściciela (moja 124 2,6 l., 123.000 km, sprzedający z rocznika - 1927, a 3,0 l. kupiłem ponad dekadę temu z przebiegiem 72.000 km i książką serwisową - również od 1 właściciela). W takich mercach zawsze wszystko działało i działa tak w tym baleronie jak i centralny zamek podciśnieniowy w 40-letniej 116-tce.
5,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
Analogicznie sprawa ma się z poważniejszymi usterkami, po prostu ich nie było, nawet w 115-tce, gdzie czasami odpalało się starego diesla \"na zwarcie\" kluczem czy śrubokrętem. Nigdy mnie nikt nie ciągnął \"na krawacie\", a zdarzyło mi się przy sporo młodszych 210 czy 211. Ale zawsze dbałem (bez względu na wiek auta) o regularne przeglądy, wymiany oleju, innych płynów czy filtrów. Tą i poprzednimi 124-kami zawsze byłem gotowy do jazdy nawet w trasy po kilka tysięcy km w ciągu tygodnia i nigdy nic się nie wydarzyło. Jedyne co nie działa - to klimatyzacja. Po prostu jej brak i i tego żałuję).

Pb - zużycie paliwa dla silnika 2.6 160KM 118kW [l/100km]

Średnie zużycie
10,3
Minimalne średnie zużycie paliwa
10,5
Maksymalne średnie zużycie paliwa
11,5
Minimalne zużycie paliwa przy oszczędnej jeździe
9,0
Zobacz więcej na temat zużycia paliwa
Zobacz raport zużycia paliwa tego kierowcy
Czy ocena była przydatna?
Dyskusja
Ładowanie komentarzy...
Mercedes W124 Sedan