Ocena kierowcy - Mercedes Klasa C W203 Sedan W203

Wyraźnie trzeba oddzielić dwa okresy - przed (do połowy 2004 roku) i po liftingu. Przed liftingiem cieniem kładzie się korozja i niektóre słabe materiały w środku. Natomiast po liftingu samochód wypada - na tle swoich rówieśników - bardzo dobrze. Nie jest zbyt przestronny ale za to - przynajmniej z tym silnikiem - dosyć dynamiczny, dobrze wyciszony od strony szumów aerodynamicznych oraz podwozia. Zawieszenie, szczególnie w wersji ze sportpakietem jest trochę zbyt twarde na nasze dziurawe drogi ale trzymanie nawierzchni - na dobrych oponach - jest rewelacyjne mimo wieku konstrukcji. Wyposażenie auta przeważnie jest bogate i nie odbiega za bardzo od tego, czego oczekuje się obecnie od używanego samochodu - oczywiście poza nowymi elektronicznymi bajerami i nowoczesnymi systemami wsparcia aktywnego - ale to konstrukcja sprzed blisko 20 lat! To nie jest auto dla każdego. Ważne aby mierzyć siły na zamiary i nie szukać na siłę cenowych okazji!

Kompletnie niewysilony jak na dzisiejsze czasy ale wystarczająco mocny - z nadal potężnym momentem obrotowym. Bardzo przyjemne brzmienie 5 cylindrów ale także wyraźne wibracje na biegu jałowym. Czuły na temperaturę - nie wolno go "butować" na zimnym. Spalanie z automatem na poziomie 10 litrów w mieście i około 6 litrów poza miastem - przy czym prędkość autostradowa nie powoduje większego zwiększenia zużycia paliwa. Prędkość podróżną ciężko utrzymać na niskim poziomie....

Automat 5-biegowy jest wprawdzie dość ospały ale z tym silnikiem to kompletnie nie przeszkadza. Jeśli zmienia się olej co 60 tys. km nie ma za to z tą skrzynią żadnego problemu przez bardzo długi czas. Bardzo płynna zmiana biegów - ta sama skrzynia w benzynowych wersjach wypada gorzej.

Zawieszenie w wersji z pakietem Sport, koła 17" z mieszanymi oponami 225/45 na 7,5" feldze z przodu i 245/40 na 8,5" z tyłu - rewelacja. Trzymanie drogi nie odstaje od najnowszych konstrukcji klasy średniej. Tylne zawieszenie jest przy tym bardzo wytrzymałe zwłaszcza uwzględniając ilość tulei wahaczy (10). Amortyzatory wytrzymują 200 tys. km. Chyba, że je sam uszkodzisz.

W sedanie - bardzo dobra, świetne lusterka z fotochromem, słupki niezbyt grube, przednia szyba zachodzi dość daleko na dach. Bardzo dobry system czujników przód/tył z wyświetlaczem tylnym w lampce tylnej na suficie widocznym w lusterku wstecznym!

Poza zbyt nisko umieszczonymi regulatorami szyb elektrycznych w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Pełna automatyka szyb z czujnikami przycięcia w każdych drzwiach - to ważne zwłaszcza w zestawieniu z "japońcami" gdzie automatyka tylko dla kierowcy to standard. Do wycieraczek sterowanych manetką kierunkowskazów nikt - kto jeździł wcześniej mercedesem - doczepiać się nie będzie.

Automatyczna klimatyzacja jest bardzo dobra, wydajna i cicha. Kratki nawiewu dla pasażerów z tyłu. Wersja z dodatkową dmuchawą do tych kratek to już klasa sama w sobie. Przy automatycznej klimie są trzy filtry kabinowe - trzeba o tym pamiętać przy wymianie bo potem są narzekania, że słabo się odgrzybia.... Ogrzewanie jak na diesla common rail bardzo dobre.

Cóż, auto jest dość ciasne, skrojone raczej dla kierowcy a nie jako samochód rodzinny. Tylny napęd, silnik cofnięty głęboko, wszędzie spora ilość wygłuszeń - to wszystko zajmuje miejsce. Coś za coś. Poza tym to konstrukcja sprzed blisko 20 lat - wtedy wszystko wyglądało inaczej. Ale czy gorzej?

Bardzo dobre wyciszenie szumów opływowych! Mazda nie nauczyła się tego do dziś. Bardzo dobra izolacja od szumu opon - nie ma problemu, że na zimówkach będzie głośno.... W mieście silnik słychać dość wyraźnie, ale przy 5 cylindrach to nie problem. Na autostradzie za to silnik jest ledwo zauważalny.

Auto jednak klasy premium. Sprzed ponad 15 lat ale jednak. Można próbować oszczędzać na częściach ale to się szybko mści. Jeśli auto trafia w ręce młodych gniewnych z pustym portfelem albo "oszczędnych" którzy myślą, że utrzymają koszty na poziomie dotychczasowego Opla Astry II to niestety szybko przychodzi rozczarowanie z użytkowania "Merca". A przecież znajomi tak zachwalali....

Z tym słabo przez ofertę rynkową - albo cena okazyjna ale szrot na kółkach albo ładne autko, z rozsądnym przebiegiem, kupione za granicą... za mocno nierozsądną cenę.... To już schyłek tego modelu - powoli wkracza w ofertę dla konesera marki. Nie polecam dla kogoś kto przywiązuje wagę jedynie do przemieszczania się z miejsca na miejsce - lepiej kupić coś młodszego i niższej klasy. Ani dla kogoś kto ma sporą rodzinę i potrzebuje woła roboczego. Lepiej dołożyć kasę i brać nowsze Mondeo. Ale.... gdy bardzo chcesz i "bez gwiazdy nie ma jazdy"....? Tylko nie kupuj takiego ideału za 10 tysięcy bo wtopisz. I raczej po liftingu.

Przednie zawieszenie. Albo wymieniasz na raz komplet 4 szt. oryginalnych wahaczy co 100 tyś km za c.a. 2 tys zł albo robisz komplet "lemfordzików" z wymianą co 50 tyś za 1,4 tys zł. Albo wymieniasz po sztuce jakiś jeden wahacz który co 10-15 tyś km zaczyna stukać.... Tak naprawdę to sens ma głównie pierwsza opcja. A, że większość użytkowników robi opcję 3??

Silnik 2.7 nie lubi "pałowania" na zimno. Bywa, że nie przeżywa takiej traumy - ale czy to takie dziwne? Nie lubi też przegrzania. Potrafi wtedy pęknąć głowica lub "wyjść" uszczelka pod głowicą. Oczywiście nie przegrzewa się "sam z siebie" jak jest sprawny - nie lubi natomiast zaniedbań serwisowych. A, że spokojnie odpala na 3-4 świecach żarowych? Kontrolka się wprawdzie świeci ale co tam! Tylko potem nie marudź, że głowica się skrzywiła lub pękła!