Ocena kierowcy - Mercedes 190

Smiechu, 15 lat temu

Silnik 2.0 D 75KM 55kW

Rok produkcji 1991

Przebieg: 408 tys. km

Okres użytkowania: 2 lata

Mercedes 190 2.0 D 75KM 55kW 1989-1993 - Oceń swoje auto

4,31

Podobnie do średniej w segmencie

Kupiłby ponownie

Co pozytywnie zaskoczyło oceniającego:

Silnik

Uciążliwe usterki zgłoszone przez oceniającego:

Karoseria : Rdza...i wszystko jasne

Zawieszenie : Trochę skomplikowana konstrukcja na tyle...

5,0

Całokształt

Jestem kierowcą dość młodym (wiekowo i z doświadczenia) to jest moje pierwsze auto.Przejechałem nim 40 tyś. Opinie będą adekwatne do moich spostrzeżeń :-)Mało awaryjne, proste w obsłudze, niskie koszty eksploatacji...Dosłownie dbam, leję i jadę :-)

Wrażenia

4,0

Silnik

2 litry pojemności, bez turbiny...prosta konstrukcja, raczej nie do zdarcia;-) Typowy \"dieslowski klekot\" Mercedesa:-)

4,0

Skrzynia biegów

4 biegowa manualna...choć jeżdżąc w trasie trochę brakuje piątki.

4,0

Układ jezdny

Zawieszenie zestrojone komfortowo, nie wskazane do dynamicznej jazdy.

Komfort

4,0

Widoczność

Przód dobrze, z tyłem trochę gorzej....

5,0

Ergonomia

Prostota obsługi jest na najwyższym poziomie:-)

4,0

Wentylacja i ogrzewanie

Auto bez klimy :-/ bywa że latem nie da się usiedzieć w samochodzie nawet przy otwartych oknach. Zimą nie ma lepszego auta... ogrzewanie niczym z pieca ;-P

4,0

Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów

Z przodu bardzo wygodnie...z tyłu nie jeżdżę;-P ale z opinii publicznej słychać było że trochę za mało miejsca na nogi:-)

4,0

Wyciszenie

Na dzisiejsze czasy i auto z 91 roku... nawet nieźle:-)

Ekonomiczność

4,0

Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)

Zużycie paliwa... wiadomo...im agresywniej tym więcej pali:-) Czasem wydać trochę więcej na części oryginalne (o ile takowe się znajdą) aniżeli na zamienniki

5,0

Stosunek jakość/cena

7 tyś. za 91 rocznik...moim zdaniem doskonałe auto za te pieniądze.

Niezawodność

5,0

Bezawaryjność (drobiazgi)

Praktycznie brak

4,0

Bezawaryjność (poważne usterki)

Raz padł mi sterownik grzania świec...czy jakoś tak to się nazywa...