Ocena kierowcy - Mazda CX-7 SUV

Tomasz W (www.wasylyszyn.com), 16 lat temu

Silnik 2.3 258KM 190kW

Rok produkcji 2008

Przebieg: 5 tys. km

Okres użytkowania: niecały rok

Mazda CX-7 SUV 2.3 258KM 190kW 2007-2010 - Oceń swoje auto

4,54

7% lepiej od średniej w segmencie

Kupiłby ponownie

Co pozytywnie zaskoczyło oceniającego:

Inne : Najbardziej zaskoczylo mnie to ze mialem w tym aucie czolowe zderzenie i nic mi sie nie stalo. Auto kasacja, ale jak dostane pieniadze z polisy to kupie taki sam.

5,0

Całokształt

Zwazywszy na to ze zyje uwazam ze to swietny samochod. Sluzyl mi doskonale do konca. Szkoda ze tak krotko. Na liczniku mialem 4800 km. Ale to juz "nie jego wina".

Wrażenia

4,0

Silnik

Silnik super. Troche mnie denerwowala "turbo dziura". Silnik okolo 2500 obr/mnin nagle bardzo zwieksza moc. Mimo sporej masy samochod jezdzi bardzo "nieliniowo" i trzeba sie nauczyc jezdzic. Podobno po gwarancji "turbodziure" mozna poddac elektronicznemu tuningowi.

4,0

Skrzynia biegów

Czasem slabo wchodzi szostka. Nie podoba mi sie sposob wrzucania wstecznego, nigdy nie wiem czy mam jedynke czy wsteczny ( i raz dobrze jebnalem w slupek na parkingu).

5,0

Układ jezdny

Jedzie sie jak po szynach.

Komfort

5,0

Widoczność

Bez zarzutow.

4,0

Ergonomia

Extra.

4,0

Wentylacja i ogrzewanie

Szkoda ze nie ma nawiewu z tylu. Ale duze auto wiec nigdy nie jest duszno.

4,0

Przestrzeń dla kierowcy i pasażerów

Mam 189 cm i nie narzekam. Z tylu tez jest ok.

5,0

Wyciszenie

Podobno auta tej wielkosci bywaja glosne, ten nie. Honda Accord byla cichsza, ale to 2x mniejszy woz.

Ekonomiczność

4,0

Łatwość utrzymania (pod względem kosztów)

No coz... Pali w miescie 17 i to jak sie za mocno nie naciska... Ale pamietajny ze woz wazy 2.5 tony.

5,0

Stosunek jakość/cena

Podobnej i chyba nie wyzszej klasy lexus jest 2x drozszy.

Niezawodność

5,0

Bezawaryjność (drobiazgi)

Bez zarzutow.

5,0

Bezawaryjność (poważne usterki)

Sluchajcie, tydzien temu mialem wypadek. Samochod jest do kasacji. Na skrzyzowaniu dwoch duzych warszawkich ulic koles z poludnia Polski, chyba nie za bardzo obyty w temacie czym sie rozni warszawska ulica od drogi zwirowej w jego rodzimej miejscowosci postanowil skrecoc w lewo. Tylko ze na jego drodze bylem ja, jadacy spokojnie na zielonym swietle. Z samochodow nic nie zostalo. Kiedy wysiadlem z samochodu wydawalo mi sie ze nic mi sie nie stalo. I ze wysiadlem zaraz po wypadku. Dzien pozniej uswiadomilem sobie ze z samochodu wyciagnela mnie straz pozarna czyli jakis czas lezalem we wraku z morda w dymiacych poduszkach powietrznych. Potem troche zygalem i pojechalem do szpitala. Ale nic mi sie nie stalo. Pani w drugim aucie miala troche gorzej ale tez o dziwo nie polamala sie jakos bardzo.