Ocena kierowcy - Mazda CX-5 I SUV

To już nie ta sama Mazda, którą kupowało się 20 lat temu. Zgadzam się z wieloma opiniami tutaj, jak fatalna blacha, lakier, sporo pierdół, które psują całokształt auta. Kupiłem CX-5 bo jest bardzo ładna. To w sumie tyle - jedyna zaleta... Acha, jeszcze do zalet zaliczę układ jezdny, bo auto fajnie jedzie i dobrze trzyma się drogi. Wiele bardzo pozytywnych ocen tutaj od innych użytkowników bierze się w dużej mierze stąd, że to np. ich pierwszy SUV itd... I wtedy jest WOW!!! CX-5 to mój n-ty SUV więc mam bardzo dużą skalę porównawczą. Była CR-V, RAV4, X-Trail, Murano, Jeep Cherokee, Kia Sportage, Hyundai X-35, BMW X3.... Auto mało pali. W mieście 7 litrów, w trasie 7-8 litrów. Uwaga, po przekroczeniu 130 km/h chyba włącza się jakiś automatyczny układ gubienia paliwa, hahaha. Auto zaczyna strasznie dużo palić. Do 130 km/h jest spoko. Zadowoli się 8 litrami ropy. Powyżej 130, to chyba ze 12 litrów chleje. Moja CX-5 to rocznik 2013, absolutnie bezwypadkowa. Byłem drugim właścicielem. Kupiłem auto z przebiegiem 98 tys. km.

Fajnie się zbiera i jest bardzo cichy, jak na diesla. Ale przybywający olej w silniku to jakieś nieporozumienie (diesel przedostający się do układu smarownia). Ponoć tak mają wszystkie CX-5 i 6 w dieslu. Szok.

Beznadziejna. Haczące biegi, głupie przełożenia. Głośne sprzęgło, auto się trzęsie na półsprzęgle podczas parkowania.

Super. Auto śmigało jak po szynach. W zakrętach jak osobówka. Rewelacja. Hamulce spoko, ale potrafią trzeszczeć podczas ruszania pod górkę jak układ "wstrzymuje" auto na wzniesieniu. Układ kierowniczy, wspomaganie - pierwsza klasa. Auto jedzie prosto jak jedzie się szybko, kierownica ładnie "sztywnieje". Nie to co w Nissanie Kaszkaju czy Renault Kajar - tym się nie da jeździć - kierownica luźna przy każdej prędkości.

Tutaj SZOK!!!! Blachą z CX-5 można by owijać czekoladę... Tragedia. Lakier? Jak plastelina. Dotkniesz gołą ręką i są rysy. Oj panowie z Mazdy... Tutaj się nie popisaliście.

Spoko. I do przodu i do tyłu OK. Słupki trochę grube, ale ogólnie elegancko. Miałem kamerę cofania + czujniki dookoła - perfekcja.

Do schowków w drzwiach mieści się tylko ew. zużyty bilet parkingowy - kpina. Ogólnie wnętrze nudne i trzeszczy jak się zrobi zimniej. Normalnie jak w Trabancie. Wyświetlanie godziny jak w kalkulatorach z lat 80-tych. Brak wskaźnika temp. silnika. Żeby wyłączyć podgrzewanie foteli, trzeba nacisnąć przycisk 3 razy. Oba fotele - 6 razy. Czyli jedziesz i musisz sięgnąć w głupie miejsce, obok wajchy biegów i naciskać przyciski 6-krotnie jeśli grzejesz na minimalnym ustawieniu. Lusterka boczne drżą podczas jazdy na autostradzie, maska faluje (poważnie!!!!). Woda dostaje się do komory silnika poprzez nieudaną uszczelkę pomiędzy grillem a maską. Fotele supełnie nie trzymają w zakrętach. "Miota tobą jak szatan" podczas pokonywania zakrętów. Czaicie takie klimaty? Jest jeszcze mnóstwo rzeczy, których nie pamiętam tak z marszu...

Wentylacja spoko. Ogrzewanie nieprzewidywalne - bardzo niedokładne. Klima działała sprawnie i nadmuchy rozprowadzały powietrze równomiernie.

Miejsca dużo dla kierowcy i pasażerów. Jestem niewysoki, 172 cm, więc absolutnie nie narzekałem na przestrzeń.

No tutaj to już Mazda CX-5 i 6 słynie z tego, że głośno jest jak w Tarpanie. Poważnie - głośno strasznie. Wyciszenia w okolicach nadkoli brak. Okropny "efekt uchylonego okna" podczas jazdy na autostradzie. Ponoć poprawili to w wersji od 2015 roku. Wyciszenie komory silnikowej super. Silnika prawie nie słychać.

Tania w utrzymaniu. Mało pali, części zamienne nieoryginalne tanie.

2 gwiazdki tylko. Auto drogie, a dostajemy naprawdę straszną "chińszczyznę". Niby produkowane w Japonii. Może jest jakaś inna Japonia, o której nie wiem?!?

Nic się nie psuło w sumie przez 2 lata jazdy i zrobienie CX-5 32.000 kilometrów nie stanowiło problemu. Kupiłem auto z przebiegiem 98 tysięcy.

Poważnych nie było. Auto nigdy nie zostawiło mnie w trasie. Nigdy nie zapaliła się żadna kontrolka awaryjna. Lałem i jeździłem. Krótko po kupnie musiałem wymienić łączniki z przodu bo stukały.