Ocena kierowcy - Mazda 6 III Kombi

Prawie nie ma się do czego przyczepić. Denerwujące niektóre oszczędności \"na siłę\" - np. skokowa regulacja fotela pasażera i brak regulacji u pasażera odcinka lędźwiowego. Trzeba się przyzwyczaić do wymiarów auta i trudności manewrowania nim (wysoko poprowadzona linia okien, słaba widoczność maski z przodu auta etc.). Za to auto się odwdzięcza dynamiką i komfortem - przejechać 1200 km w jeden dzień i wysiąść zupełnie nie zmęczonym - bezcenne...

Będą fani silników V6 czy też silników z turbodoładowaniem (pojedycznym czy podwójnym) i cenię ich punkt widzenia, niemniej jak na potrzeby większości użytkowników ten silnik jest rewelacyjny. Owszem, jeśli ktoś na niemieckich :) autostradach rozwija prędkość powyżej 190-200 km/h to może narzekać, że przy prędkości 220 km/h Mazda 6 traci nieco werwy... Niemniej do 160-180 km/h auto zachowuje się rewelacyjnie a silnik nie \"dusi\" się i nie domaga szybszej czy wolniejszej jazdy i to nie ważne czy podróżuje się z prędkością 40, 70, 120 czy 160 km/h. Prędkości autostradowe to auto uwielbia i na takich trasach spisuje się rewelacyjnie.

W tej klasie prawdopodobnie tylko Honda Accord może mieć lepszą manualną skrzynię biegów. Jeśli chodzi o automat, kto co lubi - mnie podczas jazd testowych nie przypadł on do gustu (w przeciwieństwie do np. DSG), niemniej wiele osób go chwali. Dzięki znakomitej elastyczności silnika w zakręty (nawet ostre) wchodzi się na \"czwórce\" lub \"trójce\" a większość jazdy (także po mieście) przejeżdża się na \"szóstce\". Biegi 1 i 2 w zasadzie tylko do ruszania a \"piątka\" w sumie jest zbędna. Skrzynia działa znakomicie (krótkie skoki, szybkie i precyzyjne przełożenia). Natomiast... wyciera się tworzywo na gałce zmiany biegów (ale Mazda bez zmrużenia okiem na gwarancji to wymienia).

Auto jest jak przyklejone na zakrętach, nawet gdy wchodzimy w nie ze sporą prędkością. Wspomaganie elektryczne czasem odrobinę sztuczne, ale wszystkie auta tak teraz mają. Szkoda, że \"szóstka\" nie jest dostępna z napędem 4x4, ale kto wie - może w przyszłości? (miejsce na tunelu środkowym na montaż napędu podobno jest). Brawo za tradycyjny hamulec ręczny zamiast elektrycznego - który w awaryjnych sytuacjach jest zupełnie nieużyteczny.

Coś za coś - przy tak pięknej sylwetce i wysoko poprowadzonej linii okien wymagana jest wzmożona uważność (czujniki cofania z przodu i tyłu absolutnie niezbędne), zwłaszcza przy włączaniu się do ruchu ograniczona widoczność z prawej strony (szeroki słupek B). Można się do tego przyzwyczaić, ale w pierwszych dniach jazdy lepiej omijać zatłoczone parkingi przy centrach handlowych! (do tego auta i jego gabarytów trzeba się trochę przyzwyczaić). Niedogodności z widocznością świetnie rekompensują znakomite adaptacyjne lampy biksenonowe (miły ukłon Mazdy w kierunku rynku europejskiego - producenci aut z Dalekiego Wschodu proponują najczęściej proste lampy ksenonowe).

Moim zdaniem rewelacyjna. Nieprzeładowany kokpit (jak w Mondeo czy Insigni), świetne sterowanie nawigacją, telefonem i odtwarzaczem CD/MP (dotykowe, z kierownicy lub pokrętłem i przyciskami na tunelu środkowym. Znakomite materiały wykończeniowe (lepsze niż w niejednym Audi), trudno znaleźć twarde plastiki czy też materiały \"udające\" aluminium. Są malkonenci narzekający na schowki w drzwiach - ale znakomicie się nadają one na butelki z wodą, czego chcieć więcej? Jedynie jeśli oba uchwyty na kubki z kawą mamy zajęte to faktycznie może to przeszkadzać w zmianie biegów i do tego można się na upartego przyczepić. Co bystrzejsze osoby zauważą, że zegar pokazujący godzinę jest mało widoczny, ale to naprawdę szczegóły... W stosunku do CX-5 widać znaczną poprawę (lepsze materiały wykończeniowe - zwłaszcza materiałowa tapicerka, przesuwny podłokietnik, nawiewy klimatyzacji i wentylacji na tylne fotele etc.).

Mimo bardzo ciemnego wnętrza i ciemnej karoserii auto w każdych warunkach schładza się błyskawicznie. Ogrzewania nie było okazji dotąd próbować :), na pewno jednak spisuje się świetnie (silnik benzynowy a nie diesel) plus podgrzewane fotele w standardzie. Podobno nie oferowane jest na razie ogrzewanie postojowe do nowej \"szóstki\" ale to się zapewne w najbliższym czasie zmieni.

Jest naprawdę znakomicie. Kto nie wierzy niech spróbuje przejechać się na tylnym siedzeniu nowej Mazdy 6 sedan a potem przesiąść się na chwilę na to samo miejsce do Volskwagena CC. Pasażerowie Mazdy 6 siedzą jak w wygodnych fotelach w domu - to nie ulega wątpliwości. Pojemność bagażnika jest wystarczająca, choć konkurenci (Passat, Superb) oferują nieco więcej. W wersji kombi w standardzie rozwijana siatka za drugim rzędem siedzeń pozwala bezpiecznie i funkcjonalnie wypełnić bagażem po sam dach bagażnik. Na dwutygodniowe wakacje na campingu w Chorwacji jak znalazł :) - i boks dachowy nie jest konieczny.

Przy większych prędkościach auto nieco głośne, niemniej w swojej klasie wyciszenie Mazda 6 ma naprawdę dobre. Fantastycznie działa zestaw głośnomówiący, w każdych warunkach można znakomicie prowadzić rozmowy. Na światłach seryjny system i-Stop powoduje, że w aucie panuje absolutnie błoga cisza...

Jak na mocny silnik benzynowy (165 KM, 8 sekund do setki) i naprawdę dynamiczną jazdę, średnie spalanie poniżej 8 litrów to rewelacja. Zaskakuje też świetna elastyczność, już od niskich obrotów. Ceny przeglądów nie odstają od konkurencji, a na pewno są tańsze niż w przypadku większości SUV-ów. Napraw mam nadzieję, że jeszcze dłuugo nie będzie :) - tradycyjna u Japończyków pełna 3-letnia gwarancja bez limitu kilometrów...

Jasne, że można kupić tańsze auta w segmencie D i/lub bardziej oszczędne diesle. Ale przyjemność jazdy autem którego się nie spotyka we flotach - bezcenna. Poza tym nie trzeba się zastanawiać czy dopłacać za system RVM 3 tys. zł, za ksenony 6 tys. zł etc. - bo są gotowe wersje wyposażeniowe. Auto klasą zbliża się do Audi A4 czy BMW 3, a jest od nich znaaaacząco tańsze.

Sporadycznie potrafią wyłączać się chwilowo (duże opady deszczu, zabrudzone lusterka etc.) dodatkowe systemy (RVM, i-stop) nie mające wpływu na bezpieczeństwo i komfort jazdy.

Nie ma i nie będzie (original made in Japan, no turbo, no DPF :-)). Jako anegdota - chyba każdego niemal eksploatującego to auto na początku drugiego dnia niepokoi świecąca się niebieska lampa, oznaczająca... niedogrzany jeszcze silnik.