Ocena kierowcy - Mazda 3 I Hatchback

Poza dwoma poważniejszymi usterkami auto spisuje się naprawdę dobrze. Potrafi jeździć ekonomicznie, gdy chcę oraz "pokazać pazurki" na trasie :)

Bardzo żwawy, ale gdy chcę również oszczędny. Jedną wadą jest to, że popsuła się turbina...no ale przebieg 220000km w końcu musiał swoje zrobić.

Nie mam uwag. Biegi wrzuca się krótkimi ruchami. Nie ma możliwości pomylenia np. trójki z piątką- jest bardzo dokładna.

Jedno z moich zaskoczeń w tym aucie to właśnie układ jezdny. Po wyłączeniu DSC auto potrafi dać dużo frajdy :) Jeśli chodzi o sam DSC to jest bardzo dobry. Pomimo kilkunastu prób wprawienia auta w poślizg- auto nie dawało się (dopiero na śniegu skapitulował :P )

Brak uwag. Widziałem, że widoczność w tym aucie jest oceniona dość słabo w porównaniu do reszty, więc dam Wam radę: jak siądziecie na fotel kierowcy, to sięgnijcie lewą ręką na bok lewy bok fotela- tam jest taka dźwignia. Poruszajcie nią do góry. Fotel powinien się podnieść. Teraz widoczność jest doskonała, mam rację? ;)

Kolejne z moich zaskoczeń. Wiedziałem, że w porównaniu do mojego poprzedniego wozidupka to Mazda będzie na tyle duża, że się w niej zgubie...I się nie myliłem. Z przodu miejsca pod dostatkiem. Jak zobaczyłem to, to pomyślałem automatycznie że z tyłu dadzą radę jechać jedynie ludzie bez nóg (automatycznie, bo w moim Peugeocie dokładnie tak było). A tu szok- z tyłu jest wystarczająco miejsca nawet dla ludzi z nogami O_O To wtedy już byłem pewny- to auto bagażnika nie ma, a jeśli ma to tylko na dwa piwa... Kolejny błąd...Auto bagażnik ma...i to nie na 2 piwa tylko na 10 kist piwa :) Do dzisiaj zastanawiam się jak to wszystko w tym aucie pogodzili, że miejsca jest wszędzie tak dużo.

No właśnie...Było by za dobrze gdybym dawał temu autu same "doskonałe" i "dobre"... Tak jak napisałem na początku- dwie poważniejsze usterki. To zaważyło na ocenie "przeciętnie"...gdyby auto miało z 50000km mniej przebiegu, a usterki byłyby te same to bym dał "złe koszty utrzymania". Ale 220000km to jak 60 lat dla człowieka- jak nic nie boli i nic nie dolega to znaczy że się nie żyje :)

Nie przypominam sobie, żebym miał jakieś.

Opis jak w "kosztach utrzymania".