Ocena kierowcy - Mazda 3 I Hatchback

Auto z fajnym silnikiem zapewniającym przyzwoite osiągi (polecam). Fajny układ jezdny zapewniający dobre prowadzenie. Elementy te dają frajdę z jazdy. Dodatkowo auto fajnie wygląda tak z zewnątrz jak i wewnątrz. Niestety auto jest usterkowe (zob. niżej w opisie), dodatkowo słabo odporne na rdzę. Oczywiście być może inne auta też mają problemy z awaryjnością bo elektryka nie jest mocną stroną w obecnych czasach, jednakże jeśli dodamy fakt że auto to jest o 10-25% droższe od konkurencji to można od niego wymagać mniejszej awaryjności. Dzisiaj mogę stwierdzić, że auta tego bym drugi raz nie kupił, bo niestety fajny silnik i układ jezdny przegrywa z dużą awaryjnością. W konsekwencji powstaje pytanie czy opłaca się płacić więcej tylko za znaczek mazdy? Tu niech każdy sobie odpowie sam. Tak na marginesie to podłoga w mazdzie jest od forda, który jest sporo tańszy a czy aby na pewno bardziej awaryjny?

Auto o mocy 150 KM zapewnia przyzwoite osiągi. Na trasie zapewnia przyjemność z jazdy, w mieście włączanie się do ruchu to bajka :). Spalanie na przyzwoitym poziomie.

Skrzynia w miarę precyzyjna. Problem jest ze wstecznym, tj. nie zawsze łapie. Podobnie działają skrzynie w innych auta, ale np. w poprzednim moim aucie (Corolla) zdarzało się do rzadziej.

Tu nie mam na co narzekać. Auto b.dobrze się prowadzi, elegancko trzyma w zakrętach co daje pewność w prowadzeniu. Na prawdę fajnie.

Bez większych zastrzeżeń oprócz widoczności do tyłu. Natomiast w mojej wersji są małe lusterka, tzw. łezki które elegancko wyglądają ale niestety dają w zamian mniejszą widoczność

Wszystko pod ręką, zegary czytelne, mogłoby być trochę więcej schowków ale to tylko taki mały mankament

Ogrzewanie bez zastrzeżeń, natomiast moim zdaniem przy dużych temperaturach klima mogła by być wydajniejsza

Jak na auto takiej klasy brak zastrzeżeń. Z przodu jest dużo miejsca tak dla kierowcy jak i pasażera. Z tyłu również każdy znajdzie dla siebie wygodną pozycję

Auto przyzwoicie wyciszone, większych zastrzeżeń nie ma. U mnie opony bardziej hałasują niż silnik. Może trochę mniej mogłoby być słychać opływające powietrze ale to trochę żeby się doczepić

Wiadomo, że skoro auto ma silnik o poj. 2.0 to i więcej spali, aczkolwiek moim zdaniem tu nie ma na co narzekać. W mieście w zimie w najgorszych korkach trzeba liczyć się ze spalaniem na poziomie 11-13l, w lecie 10-12, przy mniejszym natężeniu ruchu 9-11 tak w zimie jak i lecie, a na trasie podczas spokojnej jazdy około 6,5-7 (mój rekord to średnie spalanie 6,2l), gdy szalejemy trochę bardziej około 7-7,5 a jak dajemy w palnik to z 9-10l. Niestety usterki instalacji elektrycznej powodują że utrzymanie auta przekracza akceptowalne normy. Koszty napraw nie należą do najtańszych

Auto w prowadzeniu jest fajne, trudno się do czegoś przyczepić ale...jest znacznie droższe od konkurencji a zdarzają się zbyt często usterki, nie wspominając o tragicznej blacharce. To powoduje, że mówiąc kolokwialnie "szału nie ma", tj. ceny aut nie są adekwatne do jakości auta. Działa tu zwykła psychologia, a nie obiektywne kryteria.

Niestety ale tu wbrew opiniom jest tragedia. Być może mój model tak ma ale zauważyłem taką zależność: jak coś się psuje w japońcu to w opiniach jest stwierdzenie że się przecież zdarza bo auto ma swoje lata a jak w francuzach i fordach to od razu że szrot, kiła i mogiła. Otóż takie w ciągu roku przytrafiły mi się usterki: - awaria kontrolki świateł mijania (nie wyłączała się nigdy): wykonano jakieś obejście bo wymiana modułu to koszt kilku tys zł - awaria panelu sterowania siłą nawiewu i temperatury (trzeba kupić na szrocie bo koszt nowego to horror) - awaria sterownika tylnej szyby z perspektywy kierowcy (nawet nie naprawiam) - uszkodzenie przetwornicy (wymiana na używaną bo nowa to kolejne około 1,5 zł) - zacinający się pedał gazu (wyczyszczono przepustnicę i po roku...znowu zaczyna przycinać) - kilka razy podczas parkowania tak jakby wspomaganie się wyłączyło na chwilę (zdarzyło się kilka razy ale diabli wiedzą co będzie później) - teraz ostatnio padły dwie rzeczy naturalnie się zużywające ale niestety na raz: tuleje i żarówka (ktoś powie że marudzę ale po pierwsze to ksenon więc kosz wymiany żarnika około 250 zł. Po drugie odkręcić trzeba błotnik i wyjąć całą lampę - paranoja) - no i najciekawsza krótkotrwała usterka, która mogła się skończyć źle. Mianowicie podczas ulewy przestały działać wycieraczki (o mało nie wpadłem na auto jadące przede mną). Co ciekawe następnego dnia zaczęły działać i działają po dzień dzisiejszy :)

Nie wiem co znaczą poważne usterki. Generalnie auto nie zepsuło się tak żeby nie można było jeździć ale powyżej wskazałem szereg wad które powstały w krótkim okresie czasu i być może jako pojedyncze są usterkami drobnymi ale ich ilość raczej wskazuje na poważną awaryjność auta