Ocena kierowcy - Lexus IS I Sedan

Od auta o takim charakterze i mocy 155KM spodziewałem się więcej. Niestety o egzemplarz zajeżdżony równie łatwo jak o BMW E46. Zadbane sztuki kosztują tyle, że osobiście w takich cenach zwyczajnie szukałbym samochodu, który będzie się odpychał, a nie tylko toczył i latał bokiem jak deszcz czy śnieg popada. Na pewno ma fajną linie nadwozia. Drugi raz bym nie kupił ze względu na zbyt słaby silnik i kiepską skrzynię manualną. Tył napęd fajny, ale tylko pod warunkiem, że nie był ujeżdżany wcześniej przez młodego gniewnego.

Wszyscy chwalą, a ja dam tylko 3 gwiazdki. Dlaczego? Zacznijmy od plusów: w miarę fajnie brzmi, w końcu to R6. Tani rozrząd (komplet dobrych części z pompą wody ciut ponad 600zł, więc cena atrakcyjna jak do takiego auta). No i to chyba tyle. Elektroniczna przepustnica potrafi się zepsuć, w dodatku w połączeniu z gównianym dwumasem strasznie opóźnia reakcję na naciskanie pedału gazu. Ostatnio na chwilę wsiadłem do 206 1.4hdi i tam reakcja na dotknięcie była szybsza niż w Lexie... W dodatku jak na 155KM słabo to jedzie, ledwo poniżej 10 sekund do setki, gdzie auto podobno ma aspiracje sportowca. Zabawne. Do 3000RPM auto się toczy. Do 4000RPM da się jeździć. Powyżej 4500 coś tam zaczyna się dziać, ale tyłka nie urywa. Niestety wbrew ogólnym opiniom słabo z LPG w tym silniku, bo nie wiele osób wie, że trzeba regulować luzy zaworowe. I niestety nie jest to takie proste jak w Hondzie, gdzie w pół godziny idzie to zrobić, tylko trzeba ściągać rozrząd i wałki, a w razie nieprawidłowości kupować szklanki, których jest 24, a sztuka kosztuje ponoć prawie 100zł... Matematykę pozostawiam Wam. Dodać do tego jeszcze padające cewki zapłonowe i okazuje się, że ten silnik poza fajnym brzmieniem to szrot. BMW 2 litrowe o mocy 150KM lepiej zbiera się z niskich obrotów, a w dodatku nie potrzebuje wymagających regulacji. Pali w dodatku srednio 0,5-1l mniej na setkę.

Mam manuala... 2 gwiazdki tylko za to, w jaki sposób pracuje lewarek - dosłownie jak joystick na symulatorze jazdy. Fajnie. Niestety... Skrzynie w coraz większej ilości egzemplarzy wymagają remontu, najgorsze są te jęczące łożyska. Haczenie biegów z 1 na 2. I nieszczęsny dwumas, który żeby działał jak należy trzeba wymieniać co 100kkm. Sztywne koło i tak drogie, bo około 1400zł... Tożto w BMW już jest taniej jeśli o to chodzi.

Trzeba pilnować dolnych sworzni, co by niespodzianek nie było :) Poza tym auto prowadzi się naprawdę dobrze i tutaj nie ma zastrzeżeń. Fajnie, bo w opcji był Torsen, a dzięki temu można elegancko polatać bokiem. Zimą w śniegu bączki wokoło latarni to bułka z masłem po minucie ćwiczeń, gdzie wcześniej nie jeździłem RWD.

No niestety. Końcówki progów lecą wcześniej czy później. Z tyłu wnęka na koło zapasowe to chyba z blachy o grubości poniżej 1mm taka cienka... Aż strach jak ktoś się w tyłek właduje.

To sedan o fajnej linii, ale z widocznością zdecydowanie brak problemów. Do tyłu to wiadomo, kwestia przyzwyczajenia.

Pomijając zbyt mały cupholder... Spoko. Wnętrze bardzo dobrze spasowane i na nierównościach nic nie trzeszczy ani nie skrzypi mimo, że auto ma 18 lat.

Zimą grzeje się niesamowicie szybko. Ale 3 gwiazdki za to, że klimatyzacja aż tak zabiera moc...

Mały sedan, ale nie mogę narzekać.

Wyciszenie dobre, ale krótka skrzynia i autostrady na dłuższą metę męczące... 3 litrówka w automacie tutaj na pewno lepsza, bo raz, że silnik cichszy, dwa, że skrzynia ma dłuższe przełożenia, trzy, że nie wyje jak ten badziewny manual.

W ogólnym rozrachunku pewnie lepiej niż BMW, tutaj nie ma tyle kretyńskich czujników.

Zadbane egzemplarze kosztują blisko 20 tysięcy polskich cebulionów. W życiu nie dałbym tyle za tak ślamazarnie napędzające się auto z wymagającym specjalnej troski silnikiem, gdzie zaworów nikt się nie chce podjąć.

Mnie z drobnych usterek to tylko klasycznie zmieniarka... Kupiłem Yatoura i nie ma tematu.

Problematyczne przednie hamulce, padające cewki i rozlatujące się dolne sworznie... Poza tym raczej czysta eksploatacja.