Ocena kierowcy - Land Rover Freelander I Hard Top

W przypadku tego samochodu maksyma "jak dbasz, tak masz" nie ma racji bytu. Można chuchać, dmuchać, wymieniać na czas, a i tak coś się spierdzieli. Wizyta w warsztacie minimum 1x w miesiącu. Konstruktorzy zabili sukces tego modelu stosując niepotrzebnie wydumane rozwiązania. Gdyby nie nadmierna komplikacja układu napędowego byłoby to świetne auto - całkiem wygodne, całkiem przestronne i nadspodziewanie dzielne w terenie (tak, tak! Użytkowałem to auto na co dzień w terenie na oponach A/T i byłem zaskoczony tym, co potrafi, a mam porównanie, gdyż jeździłem wcześniej klasycznymi terenówkami, do których wróciłem po tym nieudanym romansie z LR). Niestety, wydatki roczne na naprawy i wymiany na poziomie kilku tysięcy złotych spowodowały rozstanie na zawsze.

Szału nie ma, ważne, aby nabyć model po 2000 r. lub wymienić kompresor na ulepszoną wersję (stara powoduje pożegnanie z uszczelką pod głowicą). Mało mocy, ale do spokojnego przemieszczania ok. O dziwo nie brał w ogóle oleju, chodził równo. Generalnie był to jeden z nielicznych elementów, z którym nie miałem problemu (z tego co czytam na forach, miałem wyjątkowe szczęście). Normalna jest wyższa niż w innych autach temp. pracy.

Wyskakujący wsteczny... Typowa usterka. Nawet za bardzo... Poza tym biegi zmienia się dość płynnie. Krótka "1" przydatna poza asfaltem

Jeździ się miło, gdy akurat wszystko działa. Dość miękko zestrojone zawieszenie, ale przemieszcza się na prawdę wygodnie.

Wyjątek w tym aucie - zero rdzy, nawet w miejscach, gdzie notorycznie gromadzi się błoto.

Przód lotnisko, ale do tyłu lipa (plastikowy dach, belki, skosy).

Uczciwe 4, nie da się zgubić, wszystko czytelne. Kilka schowków, dość sprytnych. Bagażnik jak na te gabaryty normalka.

Cały czas na klimie, bez klimy momentalnie parują szyby.

Wersja 3d ma te same wymiary co 5d. Z tyłu bywa wygodnie, nadspodziewanie dużo miejsca na nogi.

Plusik, warstwa tapicerki pod nogami starczyła by, aby otulić rodzinę i sąsiadów w chłodne noce. Gdy żadne łożyska ani mosty nie wyją jest na prawdę cicho.

Naprawy, naprawy, naprawy...

Stosunkowo tani w zakupie, w eksploatacji tylko dla zuchwałych.

Drobiazgi do ogarnięcia we własnym zakresie (węże od chłodzenia, bezpieczniki, żarówki, pierdółki)...

... tu potrzeba kogoś, kto się specjalizuje w tym modelu, ale co z tego, że zrobi na tip-top, jak za chwilę znowu coś odmawia posłuszeństwa.