Ocena kierowcy - Kia Sorento I

Mam ten samochód od 11 m-cy i przejechałem do tej pory 23,5 tys. km. Jestem z niego bardzo zadowolony, a takiej frajdy z jazdy jak ostatnio w górach (dużo śnegu, zaspy) nie miałem od lat. Świetne auto, mogę je polecić z czystym sumieniem. Przydałoby mi się trochę więcej różnych opcji (tempomat, komputer), no ale jakoś przeżyję... :-)

Przed tunungiem było tylko poprawnie. Po zmianie oprogramowania zdecydowanie przybyło momentu obrotowego na czym zyskała dynamika samochodu. Dopiero teraz można swobodnie wyprzedzać podczas dynamicznej jazdy. Niestety taki tuning robiony w ASO trochę kosztuje (~2,5 kPLN), natomiast nie powoduje wzrostu zużycia paliwa. Prędkość max. dochodzi do 180 km/h.

Automat na miasto jest super, natomiast w trasie używam wyłacznie steptronica, dzięki czemu lepiej "czuje" się samochód i można jechać bardziej dynamicznie. Genialna cecha trybu manual to zachowanie jak normalnej skrzyni - chodzi o hamowanie silnikiem bardzo przydatne np. w górach lub przy jeździe po śliskiej/zaśnieżonej nawierzchni. W trybie auto przęłączanie biegów bardzo płynne, przy ostrym starcie w zasadzie niewyczuwalne - samochód startuje jednym ciągiem - prawie jak samolot :-)

Jak na dziurawe miasto trochę za twardy, szczególnie trzęsie na tarkach przed skrzyżowaniami. Z tego powodu zmniejszyłem ciśnienie do 2,2 atm i napompowałem koła azotem. Na gładkich i równych nawierzchniach rewelacja. Na początku wydawało mi się, że wspomagania za bardzo wspomaga ;-), ale po przyzwyczajeniu się mogę powiedzieć, że jest w porządku - pozwala wyczuć samochód.

Ponieważ wcześniej jeździłem dużym vanem z ciemnymi szybami, to narzekać nie mogę, ale dla kogoś kto przesiada się z mniejszego auta na początku może być trudno manewrować tym autem. Szczególnie, że siedzi się dość wysoko, a widoczność do tyłu jest dość ograniczona... Polecam czujniki cofania, bo są one naprawdę ogromnie pomocne! Z kolei - dzięki wspomnianej wysokości samochodu - widoczność na wprost jest świetna, co przydaje się szczególnie w jeździe w kolumnie lub w mieście.

Prosta i zrozumiała obsługa wszystkich elementów, tym bardziej że nie ma ich zbyt wiele.

W porządku, ale trzeba przyzwyczaić się do "samodzielności" automatycznej klimatyzacji. Brakuje dwustrefowej regulacji klimatyzacji.

Z tyłu wygodnie mogą jechać dwie osoby. Dla trzech już będzie ciasno (kawałek miejsca zabierają nadkola). Jak na tak duże auto, to pasażerowie z tyłu nie mają zbytniego komfortu... Z przodu jest OK, regulacja foteli i kierownicy pozwala dobrać dla siebie odpowiednią pozycję (w innych samochodach koreańskich, skrojonych dla tamtej rasy, bywa z tym różnie).

Wyciszenie silnika i nadwozia w porządku, można spokojnie jechać w trasie 160 km/h. Plasitki, deska rozdzielcza, całe wnętrze jak na razie (mam na liczniku 23,5 tys. km) rewelacja, a jeżdże głównie po mieście. Nic nie stuka, nie skrzypi, nie piszczy, itd. Zobaczymy jak będzie dalej...

W zasadzie powinienem ocenić "źle", ale może tak wysokie żużycie paliwa wynika z mojej ciężkiej nogi. W mieście ostro staruję ze świateł, a na trasie lubię szybko jeździć... Samochód pali generalnie ok. 15 l ropy/100 km.

W porównaniu z "porównywalną" konkurencją - rewelacja! Co zresztą docenili nabywcy na całym świecie (sprzedaż Sorento przekroczyła już 500 tys. sztuk). No, może na prawie całym świecie, bo w Polsce jest cała masa sfrustrowanych, ideowych przeciwników koreańskiej motoryzacji, dla których "bożkiem" są produkty naszych zachodnich sąsiadów... ewentualnie samochody japońskie. A przecież Koreańczycy robią to co Japończycy 30 lat temu i nie zdziwię się, jak za kilka lat auta koreańskie zdobędą podobne uznanie, a wówczas "tym złym" będą produkty ... chińskiej motoryzacji... te które teraz dostają po 1 gwiazdce i nie są dopuszczane do sprzedaży w niektórych europejskich krajach...

Jedyny drobiazg, który do tej pory zauważyłem to popiskująca antena zewnętrzna. Po wyregulowaniu położenia wszystko jest O.K.

Przy ok. 12-13 tys. km padła mi skrzynia biegów (automat), ale okazało się, że była ona do wymiany w ramach akcji serwisowej. Diler zapomniał lub nie zdążył mnie o tym powiadomić i awaria dopadła mnie w trakcie wakacji. Naprawa (wymiana) trwała 3 dni, w tym czasie jeździłem zastępczym Nissanem Primera. Przy okazji wymieniono (podobno też w ramach akcji serwisowej) jakieś przewody olejowe.