Ocena kierowcy - Jeep Grand Cherokee I

To auto ma klasę. Nie każdy nim będzie jeździł. To smok. Ktoś kto wozi się taką furką musi ją kochać, musi zaakceptować styl Jeepa. Był taki czas, że przypadkowi ludzie rzucali się na Jeepa ale on już nie wróci. Powód spalanie , bujanie na koleinach, gangsterski image, czy wyjące mosty niekiedy już po 40 tkm. Taki jest Jeep. Ma charakter, którego na próżno szukać w toyocie, nissanie, ML-u itp. Jeep is the only one. Jadąc ML czy Toyotą mogą cię brać za nowobogackiego bambra odwożącego dzieciaki (wnuki) do przedszkola. To właśnie takie bambry rzuciły się na Jeepy WJ w latach 1999 - 02 przeklinając je później na czym świat stoi. Bo Jeep kosztuje kochani. Więc zastanów się dwa razy czy nie lepiej za zaoszczędzone pieniądze nie wybudować sobie PIRAMIDY. :-)). To się nazywa naturalna selekcja.

Jak na 5900 ccm i duży apetyt na zupę nie najlepszy. Jedyna jego zaleta w porównaniu do europejskich V8 to długowieczność. Nie generuje takiej mocy jak 5.7 V8 Chevroleta. Ale prawdą jest, że wydaje piękny głos zwłaszcza na wolnych obrotach i to na seryjnym wydechu. Elastyczność nie specjalna, może ze względu na stały napęd 4WD i skrzynię o 4 długich przełożeniach. Ale ten głos mniam...

Jak wyżej... Brakuje 5 biegu. Pozatym przekładnia zmienia biegi nie zauważalnie. Należy wymieniać olej co ok. 40 tkm. Nasi "fachowcy" mówią, że nie trzeba. Dzięki temu mają później ręce pełne roboty, a ich szefowie - kasy. Słyszałem, że w Stanach dobrzy mechanicy stosują przepłukiwanie skrzyni przy wymianie oleju.

I tu jest pies pogrzebany... Konstrukcja praktycznie ramowa, dwa sztywne mosty, amerykańskie korzenie - dobrze, że wogóle skręca. A i jeszcze jedno nie jeżdziłem autem, które tak łatwo obrócić na dach. Przy 150-160 ciężko się utrzymać na naszych wąskich i pełnych kolein drogach. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Dla fanów BMW - nie polecam,inna bajka. Przecietnie jak na terenówkę, bardzo żle porównując autami osobowymi.

Doskonała i jeszcze raz DOSKONAŁA. Super auto do dużego miasta, zwłaszcza kobiety dobrze się czują w takim wozie. Zapewnia poczucie bezpieczeństwa w związku z tym, że widac do przodu o kilka samochodów.

Wszystko pod ręką. Jest jak dobrze spasowany garnitur nic nie uwiera nie przeszkadza. Siedzenia mogły by być nieco lepiej wyprofilowane, bo nie trzymają w zakrętach.

OK tylko klimatronic trudno ustawić. Raz jest ci gorąco, więc sięgasz do gałki i przestawisz o 1 stopień i robi ci się zajebiście zimno. I tak w kółko...

Jak wieziesz napakowaną sterydami ekipę z tyłu, będą cię przeklinać. Ale jak wieziesz drobniejsze osoby 180 cm 80 kg wagi to OK. Pod warunkiem, że będzie ich 2.

Jak auto jest wyjeżdzone i zaniedbane to wszystko wyje: mosty, skrzynia itd. Szum opływającego powietrza słychać dopiero przy 150 km/h.

To auto aferzystów, złodzieji, dealerów, gangsterów i pasjonatów. To naprawdę kozacki wózek. Samo paliw to spory koszt. Moj przelicznik: 1 kilometr=1 złoty (1l=4 zl). Robisz rocznie 100 tys km, tyle ci ubywa z kieszeni (na paliwo). Trzeba też doliczyć inne koszty. Pozerzy w BMW 520 wymiękają. Można założyć LPG, ale to dobre do Łady a nie do Jeepa. Aha ja jestem pasjonatem Jeepa. Jeep is the only one.

To jest niewymierne. Jeep is only one.

Z tym jest różnie. Generalnie lubi spalić się jakaś żarówka, podrzewanie siedzenia, el. pod. szyb, wysuwana antenka.

Mosty chyba amerykanie za bardzo oszczędzają na materiałach. Mosty to szajs nie z tej Ziemi. Gdzie im do mostów Toyoty LC 100 czy Patrola GR. Ale ten typ tak ma.