Ocena kierowcy - Hyundai Getz

Getz po 20 latach od debiutu wciąż świetnie się broni jako ekonomiczna (ale i bardzo niezawodna) oferta z rynku wtórnego. Czterocylindrowy silnik 1.3 o mocy 82 KM na licencji Mitsubishi w tak małym aucie zapewnia naprawdę fajną dynamikę. Można spotkać samochody w ładnych i niespotykanych kolorach - żółtym czy też seledynowym. Jako 5-drzwiowe auto, dobrze wyposażone (z klimatyzacją manualną i airbagami) wciąż jest świetną propozycją "value for money" dla początkujących kierowców (o ile samochodu nie zżarła rdza). To był pierwszy zaprojektowany wybitnie na rynek europejski model Hyundaia i nieźle zniósł próbę czasu!

Z tym silnikiem Getz jest zaskakująco zrywnym samochodem, dobrze sprawującym się także poza miastem, również na drogach szybkiego ruchu. Motor bardzo niezawodny i nie do zdarcia - na licencji Mitsubishi, jest w stanie wytrzymać bardzo duże przebiegi bez jakichkolwiek awarii.

jak na tą klasę samochodu i czasy - naprawdę niezła. Przy wyższych obrotach i prędkościach odczuwalny był jednak brak szóstego biegu. Nawet po latach ta skrzynia jednak się świetnie broni - krótkie skoki lewarka, wygodne przełączanie biegów, o niebo jest bardziej precyzyjna niż wiele współczesnych manualów w autach np. francuskich i włoskich.

Układ jezdny to jeden z najwyższych atutów Getza. Mimo wysokiego, trochę pudełkowatego nadwozia, auto się świetnie prowadzi, ma nawet z tym silnikiem 82 KM nieco sportowej żyłki - mimo braku turbodoładowania. Fajne zrywne i zwrotne autko!

Piękna jednobryłowa linia nadwozia (projektu bodaj Ghia) wciąż świetnie się broni po latach - Getz wcale nie wygląda na 20-letnie auto :). Można znaleźć na rynku ten samochód w ładnych pastelowych kolorach (np. turkus, żółty, seledyn). Po latach karoseria - o ile nie została po zakupie dodatkowo zabezpieczona - narażona jest (jak wiele aut z Dalekiego Wschodu w tym czasie) na korozję, "bąble" wyskakują zwłaszcza na tylnych nadkolach.

Świetna duża linia okien, duże lusterka - wręcz wzór w swojej klasie :). Wiele modeli - to rzadkość w tamtych czasach - miało otwierane elektrycznie wszystkie okna, co ułatwiało widoczność np. przy zaparowanych szybach. Ogólem pod względem widoczności to wciąż niedościgniony model w tej klasie :).

Ergonomia w niektórych miejscach była bardziej azjatycka niż europejska, choć na pewno docenić warto postęp, który ten pierwszy z zaprojektowanych w Niemczech Hyundaiów miał wobec swoich poprzedników. W pierwszej generacji modelu, nawet w najbogatszej wersji wyposażenia, kupujący stał przed dylematem - czy wybrać auto z systemem ABS czy z klimatyzacją manualną, obie te opcje się wykluczały wzajemnie (sic!). Wielu montowało akcesoryjną klimatyzację później - bo po zakupie było to możliwe, natomiast montaż ABS oczywiście po wyprodukowaniu auta już nie wchodził w rachubę...

Modele bez klimatyzacji (większość oferowanych wtedy Getzów na rynku) miewały problemy z efektywną wentylacją i parowaniem szyb. Zamontowana klimatyzacja szybko ten problem niwelowała. W latach 2003-2010 występowały jeszcze zimy z siarczystymi mrozami (poniżej -25 stopni), Getz świetnie sobie w tych warunkach radził!

Bajka (zwłaszcza w wersji pięciodrzwiowej) - biorąc po uwagę wielkość tego samochodu (382 cm!). Także całkiem spory bagażnik jak na tą klasę auta, z praktyczną sztywną półką z tyłu. Wygodnie było zwłaszcza pasażerom z przodu, choć także siedzący z tyłu nie narzekali - na pewno nie na miejsca nad głową, bo auto ma sylwetkę mikrovana.

Jak na samochód miejski i tamten czas (ale i współcześnie), to naprawdę było i jest dobrze!

Bardzo niezawodne auto (nic się nie psuło!), z niezłą dostępnością niedrogich części (kompatybilność z wielkoma elementami modelu i20, oferowanego do dziś). Prosty mechanicznie samochód, w razie potrzeby łatwy także w poważniejszych naprawach.

Świetny - i wtedy (świetnie wyposażone auto z niezłym silnikiem za mniej niż 35 tys. zł), jak i teraz (pewnie nieliczne Getzy "przebijają" barierę 3-5 tys. zł). Czterocylindowe dobre silniki bez turbo nieźle zapewne współpracują z LPG, zapewniając dodatkowo niski koszt eksploatacji. Jeśli tylko "blacha" w danym egzemplarzu jest "zdrowa", to naprawdę warto to auto kupić, nawet jako drugie, trzecie czy też czwarte w rodzinie - do okazjonalnej eksploatacji.

Auto słynące wręcz jako legenda bezawaryjności. Niedrogie plastiki, ale bardzo estetyczne i świetnie spasowane. Od strony mechanicznej czy też elektroniki auto absolutnie niezawodne i wręcz niezniszczalne. Gdyby nie podatność na korozję (podobnie jak np. Mazd z tej epoki) to jeszcze wiele Getzów byśmy widzieli na naszych drogach!

Niby drobnostka, ale auto posiada dość nietypowo umieszczoną chłodnicę, narażoną na uszkodznenia mechaniczne :(. Oczywiśćie zdarzyć się to może tylko przy kolizji, ale już zahaczenie np. o schowany w trawie hydrant, powoduje, że trzeba wezwać lawetę :(. Zdarzyło się to nam dwukrotnie (drugi raz po wylądowaniu w rowie zimą), co ciekawe - w innym samochodzie, nawet mimo poważniejszej stłuczki taka historia nas nie spotkała...