Ocena kierowcy - Hyundai Accent I Hatchback

Samochód kupiłem jako nowy w 1996. Wersja podstawowa. Nie posiadał nic poza wspomaganiem kierownicy. Jeździłem nim 11 lat przejechałem blisko 170 tyś km. Silnik rewelacja,konstrukcja Mitsubishi 12 zaworów. Nietypowy ale oszczędny, bezawaryjny, całkiem przyzwoite osiągi. Przez cały okres użytkowania posiadał oryginalny wydech. Wymieniłem tylko złącze elastyczne. Po 8 latach (czyt.polskich zimach) zgnił wahacz prawy i musiałem wymienić. Po 150 tysiącach padło łożysko lewy tył, chwilę później prawy przód. Oczywiście takie elementy jak tarcze i klocki hamulcowe również wymieniałem ale nie były to dolegliwości zbyt częste. W tylnych lampach do końca były oryginalne koreańskie żarówki. Po 120 tyś wymiana rozrządu. Samochód nigdy mnie zawiódł w trasie. Raz nie odpalił pod domem. Akumulator.Siostra zapomniała wyłączyć światła. Palił na dotyk w najmroźniejsze zimy. Miałem wersję 5d, bagażnik jak na tę klasę pojazdu dość obszerny. Trochę za miekkie blachy. Na bokach miałem całą \"kolekcję\" wgnieceń i otarć po otwieranych drzwiach innych użytkowników supermarketów. Po 9 latach pojawiły się pierwsze oznaki tzw. perforacji blach. Zwłaszcza w nadkolach tylnych. Przez pierwsze trzy lata eksploatacji (gwarancja) duże koszty przeglądów w autoryzowanych serwisach. Później natomiast bez dramatów cenowych. Było już sporo zamienników, a że auto nie skomplikowane to i wiele nieautoryzowanych warsztatów wykonywało podstawowe wymiany i przeglądy. Jak kupiłem sasiędzi się podśmiewali, że to koreańska \"podróbka\", \"jednorazówka\". Po 11 latach samochód kupił właśnie jeden z tych żartownisiów. Sprzedał go kilka lat później. Chwalił mi się ostatnio, że ten Hyundai jeszcze jeździ, bo kolejny właściciel nie przerejestrował i przychodzą zdjęcia z fotoradarów. Bardzo przyzwoite auto klasy mały kompakt. Brawa dla koreańczyków za \"podróbkę\". Ciekawe jak spisują się nowe modele \"nie podrabiane\"?