Ocena kierowcy - Honda Stream

Całokształt... Hmmm... Gdybym miał możliwość kupienia takiego wozu nowego ale w adekwatnej do wieku konstrukcji cenie - brałbym jak Natalię Siwiec! (Pani Natalio - to naprawdę ogromny komplement z mojej - ortodoksyjnego monogamisty, strony! Niech Pani nie słucha prawnika! ;) Jeżdżę 16-letnim bolidem, który najlepsze ma już za sobą ale wciąż jest w stanie zapewnić optimum wygody, bezpieczeństwa, ekonomiczności dla 4-osobowej rodziny. Linia auta, mimo, że trąca myszką, może się podobać i nie jest jakaś wybitnie przestarzała. Podzespoły są trwałe (zawieszenie, sprzęgło fabryczne!), naprawy i konserwacja megałatwe i nie rujnują kieszeni. Korozja - no cóż, auto w tym wieku, japońskie i przez pół roku kompane w solance - zdarza się. Zdolny blacharz ogarnie sprawę, zdrowych blach w necie też nie brakuje - można przeszczepić i po sprawie. Miłośnikom minivanów, rodzinom z dziećmi, lubiącym wozić powietrze milczkom, pannom na wydaniu - GORACO I SZCZERZE POLECAM STREAMA!

Silnik - żywioł sam w sobie! Pojemność - 1668 ccm, moc - 125 KM, masa auta - ok. 1,4 tony a silniczek radzi sobie już od najniższych obrotów - może pohałasować, ale płynie przyspiesza, żeby pow. 4.300 obr/min pokazać światu, po co Japończycy wymyślili VTEC ;) Hałaśliwy gad ale daje radość z jazdy!

Przełączenia biegów takie jakie lubię - miękkie, ale dobrze wyczuwasz czy i kiedy bieg zaskoczył. Ogrooomny minus za brak 6 biegu. Pewnie tak miało być, że jadąc 150 km/h masz na blacie 5.000 obr/min i silnik wcale tego nie czuje ale po jakimś czasie ucho więdnie od, przyznaję że wcale dla niego miłego, hałasu. Poproszę szybciutko skrzynię z 6-ma biegami i pędzę na kolanach, żeby dać 5-tą gwiazdkę! :)

Kiedy trzeba miękki, kiedy trzeba sprężysty i twardawy. Z reguły jeżdżę sam (to po co ci, grubasie, 7-mio osobowe auto?!?) - wtedy jest przyjemnie twardy i auto daje się precyzyjnie pokierować. Można popuścić wodze fantazji i poczuć się jak w usportowionym kompakcie. Z kompletem 6-ciu dorosłych o zróżnicowanej masie autko jest mięciutkie jak kaczuszka ale nie dobija i prowadzi się jak panienka z dobrego domu. ŻADNE! z moich poprzednich aut nie prowadziło się tak przewidywalnie i przyjemnie! Pińć gwiazdek bez żadnej łaski!

Bardzo dobra! Lepsza była tylko w Multipli. Przydały by się czujniki parkowania z tyłu albo kilka godzin praktyki w cofaniu do celu ;) bo to jedyne miejsce, gdzie moje oko nie sięga. Ale przód, boki - rewelacja!

Ktoś kiedyś w tym punkcie napisał: "jak na kieszeń studenta - może być!" Parafrazując Zamoyskiego "Takie mamy Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". No, cóż... Spuśćmy kurtynę wstydliwego milczenia. Ale do brzegu, do brzegu - wszystko logicznie poukładane, nie trzeba się domyślać położenia ani funkcjonalność poszczególnych przycisków, pokręteł... Jak dla mnie trochę za bardzo do przodu wysunięty umieszczony w drzwiach panel otwierania szyb - zawsze pakuję pazury na przyciski do tylnych zamiast do przednich. Ale może to kwestia przyzwyczajenia z poprzednich aut? Nie wiem. Nie czepiałbym się niczego. Aha! jest - podświetlenie przycisków od regulacji nadmuchu mało widoczne w słoneczny dzień i nigdy nie wiadomo czy klima włączona i gdzie wieje ;)

Tylko dobrze bo słabo chłodzi tył w upalne dni. A plusy? Nagrzewa się szybko i grzeje mocno - mam najszybciej odmarznięty samochód na osiedlu :D Tylko sąsiad popatruje szyderczo na skrobanie szyby - ma Focusa z odmrażaniem przedniej szyby i myśli, że rządzi...

Przestrzeń? Od zaje...nia i ciut-ciut! Co prawda trzy rosłe osoby na tylnej kanapie to trochę przesada (chyba, że do kościoła i nazad) ale po 2 w każdym z 3 rzędów i każda czuje się znakomicie - nawet te w "bagażniku"! Każde z 4 drzwi są szerokie i otwierają się pod dużym kątem nie zmuszając nas do wślizgiwania się do auta. Siedziska foteli są także na rozsądnej wysokości i do auta się wsiada a nie wpada. Moi staruszkowie baaardzo sobie to chwalą ;) Poza tym - klucz 15-tka, 4 śruby i tylna kanapa znika z bagażnika ;) powiększając jego głębokość o dodatkowe 12-13 cm! Na wakacyjny wypad z pierdyliardem toreb, torebek, koszy i koszyków jak znalazł!

I tu się posypał pomnik marmurowy... Przypuszczam, że żółta rasa w ten sposób chciała zdepopulować resztę świata - przytępiając i finalnie odbierając nam słuch, co skutkowałoby tym, że: 1) system rentowy szybko stałby się niewydolny wypłacając świadczenia za utratę słuchu, powodując załamanie stanu finansów każdego państwa, do którego EKSPORTOWANO (tak, tak! Made in Japan a nie jakieś Turcje, Wielkie Brytanie czy inne ułomne montażowo państewka) Streamy. 2) Głusi szybciej poginą na drogach nie słysząc pisku hamulców Kamaza... Wyciszenie komory silnika - poza dychawiczną matą na masce - żadne! Słychać każdy suw, każde włączenie VTECa i wyrzut jechanego pow. 6.000 obr/min silnika... No tak się nie da! To samo z wyciszeniem reszty budy... Japońce użyli do tego jakieś odpady maty bitumicznej z produkcji sandałów. Łącznie z 0,25 m2 na pojazd... Dywersja jaka czy co? Słychać każde ziarnko piachu, czy pyłek kwiatowy wyrzucony spod koła i uderzający w podłogę, nadkole. O wjechaniu w kałużę nie wspomnę bo do tej pory budzę się zlany potem na każde wspomnienie... Trzeba se radzić samemu oklejając zewnętrzne poszycie drzwi i podłogę Soudalem i pianką akustyczną 6 mm. Pomaga.

Koszty mechaniczne - jak cię mogę. ASO Hondy bardzo pomaga w przypadku ****reli, których nie znajdziesz w necie czy Alledrogo. Część gratów wspólna z Civic VII generacji, ale silnik 1,7? To już USA i ew. Honda coupe. Przerażająco mała ilość zderzaków i przednich lamp do przedlifta. Reszta blach i gratów przypłynie z Anglii jeśli już nie znajdziesz ich w PL. Aha! Podane poniżej zużycie paliwa - LPG.

Hmmm... Kupiłem zaniedbanego gniota za ~5.000 zł. Dołożyłem 3.500 zł, żeby doprowadzić go do takiego stanu, żeby nie bać i nie wstydzić się nim jeździć. Według mnie auto oferuje naprawdę dużo za przeciętną rynkową cenę oscylującą ok. 10.000 zł.

Po zakupie powymieniałem poprzepalane żaróweczki w przyciskach od klimy i w tablicy - zegarach. I to tyle. Aha! Miesiąc po zakupie zaczął trzeszczeć mechanizm podnoszenia szyby kierowcy i w końcu szyba poszła w dół - pękła linka. Z uwagi na brak linek oraz wiedzy w zakresie naprawy tego podzespołu nabyłem w necie cały mechanizm za 40 zł... Wymiana, a raczej zabawa - 2 godziny wraz z wygłuszeniem drzwi ;) Poza tym zregenerowałem tylne zaciski przy okazji wymian klocków i regulacji ręcznego. Chodzą jak brzytwa i mają piękny, równy docisk.

Jedna, jedyna rzecz w ciągu roku od zakupu i przejechaniu 12.000 km - Zbyt wysoki poziom płynu chłodniczego (sam zalewałem... ;)) zaskutkował wyłączaniem kolejno klimy i silnika w upalne dni w korkach. Po awaryjnym wybomblowaniu nadmiaru płynu (ręcznik, torebka po chipsach i odkręcenie korka chłodnicy) silnik pracuje do dziś (po 3.500 km) jak złoto. Auto nigdy nie stanęło z powodu awarii!